Batory pod Smoleńskiem (drama dydaktyczno - obyczajowa)
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
-
- Posty: 1263
- Rejestracja: 31 paź 2011, 9:58
- Lokalizacja: Wielkie Księstwo Poznańskie
- Kontakt:
Batory pod Smoleńskiem (drama dydaktyczno - obyczajowa)
BATORY POD SMOLEŃSKIEM
Historyczna drama kostiumowa z silnymi akcentami dydaktyczno - obyczajowymi
Osoby:
STEFAN BATORY – król Rzeczypospolitej
CHÓR LICENCJONOWANYCH DZIEWIC – wielokrotnie zweryfikowany
ADAM MICKIEWICZ – jako głos narratora
oraz gościnnie:
JAN Z CZARNOLASU
Lato 1581 roku w lesie pod Smoleńskiem. Mgła wolno opada, ukazując rozłożyste drzewo,
pod którym spoczywa jakaś postać. Świta.
ADAM MICKIEWICZ
Zrzedniał opar poranny, słychać krzyk sokoli
niesiony rześkim wiatrem znad zielonych dolin.
Ale czas to żałobny w Rzeczypospolitej,
drzewa stoją sczerniałe, jak kirem okryte,
bowiem już od tygodnia żyją tą nowiną,
że król wojsko opuścił i w borach zaginął.
Wszystkie stany zrównane w żalu i w żałobie,
gdy głos dzwonów na trwogę, całe państwo obiegł.
Płaczą miasta i wioski, szlochają burdele,
bowiem jednym istnieniem, ubyło tak wiele.
O, królu nasz, Stefanie! Któż serca ukoi?
Wielkieś pustki uczynił, tym zniknieniem swoim...
JAN Z CZARNOLASU (wynurza się na moment z krzaka jałowca)
A to już zwykła granda! I ja to chromolę!
Mickiewicz! Ty złodzieju! Ukradłeś mi rolę!
CHÓR LICENCJONOWANYCH DZIEWIC
Oj tam! Oj tam! Nieładnie, panie skarżypyta!
Trzeba było dokładnie scenariusz przeczytać!
ADAM MICKIEWICZ (niezrażony kontynuuje)
Wielkie pustki, bo Iwan stoi u bram ryskich,
gotowy krwią nasycić swych sołdatów pyski.
Gaśnie wiara obrońców, traci wiarę dusza,
kiedy i pod Kamieńcem pohaniec się rusza.
Tylko patrzeć jak runie, wściekłością pijana,
masa wrogich zastępów i uderzy na nas!
Leżąca pod drzewem postać podnosi się i przybliża. Ukazuje się król STEFAN BATORY
w stroju niedbałym i zaspany.
CHÓR LICENCJONOWANYCH DZIEWIC
Cud! Bo król się objawił, tam gdzie brzoza święta,
którą za lat kilkaset będziemy pamiętać...
STEFAN BATORY
Jam też myślał, że brzoza, gdy późnym wieczorem,
złożyłem swoje członki, zmęczone i chore.
Lecz kiedy mgła opadła i ją wiatr przegonił,
że to jest zwykła lipa - widać, jak na dłoni.
A co do mej ucieczki: proszę mnie nie ganić,
ale w Polszcze być królem, to pomysł do bani.
Teraz tunel na Węgry szybciutko wykopię,
bo czuję, że królowa jest na moim tropie.
Ona będzie sztandarem i zwycięstwem waszym,
bo Ruskich swym widokiem śmiertelnie wystraszy.
Przelękną się Turczyny, Duńczycy i Szwedzi,
gdy Anna Jagiellonka na tronie posiedzi.
Rychło sobie amanta wśród możnych poszuka.
Jan Zamojski ją weźmie – ta ambitna sztuka,
zechce zostać na wieki w narodu pamięci,
jako ten, co dla kraju życie swe poświęcił.
Idę kopać swój tunel, by znaleźć się wreszcie
w ukochanej mej Budzie, albo chociaż w Peszcie.
Zanurza się w otchłani dziejów i znika
CHÓR LICENCJONOWANYCH DZIEWIC
Nie dla ciebie, Stefanie, Buda, Rzym i Paryż,
gdy wszędzie dookoła bagna i moczary.
Bo taka jest już nasza polska ziemia święta,
że gdzie wbijesz łopatę – szambo albo cmentarz.
KURTYNA
Historyczna drama kostiumowa z silnymi akcentami dydaktyczno - obyczajowymi
Osoby:
STEFAN BATORY – król Rzeczypospolitej
CHÓR LICENCJONOWANYCH DZIEWIC – wielokrotnie zweryfikowany
ADAM MICKIEWICZ – jako głos narratora
oraz gościnnie:
JAN Z CZARNOLASU
Lato 1581 roku w lesie pod Smoleńskiem. Mgła wolno opada, ukazując rozłożyste drzewo,
pod którym spoczywa jakaś postać. Świta.
ADAM MICKIEWICZ
Zrzedniał opar poranny, słychać krzyk sokoli
niesiony rześkim wiatrem znad zielonych dolin.
Ale czas to żałobny w Rzeczypospolitej,
drzewa stoją sczerniałe, jak kirem okryte,
bowiem już od tygodnia żyją tą nowiną,
że król wojsko opuścił i w borach zaginął.
Wszystkie stany zrównane w żalu i w żałobie,
gdy głos dzwonów na trwogę, całe państwo obiegł.
Płaczą miasta i wioski, szlochają burdele,
bowiem jednym istnieniem, ubyło tak wiele.
O, królu nasz, Stefanie! Któż serca ukoi?
Wielkieś pustki uczynił, tym zniknieniem swoim...
JAN Z CZARNOLASU (wynurza się na moment z krzaka jałowca)
A to już zwykła granda! I ja to chromolę!
Mickiewicz! Ty złodzieju! Ukradłeś mi rolę!
CHÓR LICENCJONOWANYCH DZIEWIC
Oj tam! Oj tam! Nieładnie, panie skarżypyta!
Trzeba było dokładnie scenariusz przeczytać!
ADAM MICKIEWICZ (niezrażony kontynuuje)
Wielkie pustki, bo Iwan stoi u bram ryskich,
gotowy krwią nasycić swych sołdatów pyski.
Gaśnie wiara obrońców, traci wiarę dusza,
kiedy i pod Kamieńcem pohaniec się rusza.
Tylko patrzeć jak runie, wściekłością pijana,
masa wrogich zastępów i uderzy na nas!
Leżąca pod drzewem postać podnosi się i przybliża. Ukazuje się król STEFAN BATORY
w stroju niedbałym i zaspany.
CHÓR LICENCJONOWANYCH DZIEWIC
Cud! Bo król się objawił, tam gdzie brzoza święta,
którą za lat kilkaset będziemy pamiętać...
STEFAN BATORY
Jam też myślał, że brzoza, gdy późnym wieczorem,
złożyłem swoje członki, zmęczone i chore.
Lecz kiedy mgła opadła i ją wiatr przegonił,
że to jest zwykła lipa - widać, jak na dłoni.
A co do mej ucieczki: proszę mnie nie ganić,
ale w Polszcze być królem, to pomysł do bani.
Teraz tunel na Węgry szybciutko wykopię,
bo czuję, że królowa jest na moim tropie.
Ona będzie sztandarem i zwycięstwem waszym,
bo Ruskich swym widokiem śmiertelnie wystraszy.
Przelękną się Turczyny, Duńczycy i Szwedzi,
gdy Anna Jagiellonka na tronie posiedzi.
Rychło sobie amanta wśród możnych poszuka.
Jan Zamojski ją weźmie – ta ambitna sztuka,
zechce zostać na wieki w narodu pamięci,
jako ten, co dla kraju życie swe poświęcił.
Idę kopać swój tunel, by znaleźć się wreszcie
w ukochanej mej Budzie, albo chociaż w Peszcie.
Zanurza się w otchłani dziejów i znika
CHÓR LICENCJONOWANYCH DZIEWIC
Nie dla ciebie, Stefanie, Buda, Rzym i Paryż,
gdy wszędzie dookoła bagna i moczary.
Bo taka jest już nasza polska ziemia święta,
że gdzie wbijesz łopatę – szambo albo cmentarz.
KURTYNA
Dwóch dobrych ludzi nigdy nie będzie wrogami,
dwóch głupich ludzi nigdy nie będzie przyjaciółmi
/ przysłowie kirgiskie /
dwóch głupich ludzi nigdy nie będzie przyjaciółmi
/ przysłowie kirgiskie /