Pieśni znad Tapa Tuji (dramat terapeutyczny) scena 2

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
alchemik
Posty: 7009
Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy

Pieśni znad Tapa Tuji (dramat terapeutyczny) scena 2

#1 Post autor: alchemik » 16 maja 2016, 14:15

link do sceny pierwszej

scena 2



chorus

ponura pieśń nad lasem płynie
biada stworzenia małe i duże
w złowrogiej strasznej tej krainie
gnieździ się zbój w barwnym kapturze

spod muchomorka okiem łypie
zapluty karzeł w pstrokatej szacie
i już za chwile na własnej stypie
jesteś posiłkiem mój biedny bracie

pafnucy nie brnij dalej drogą
najlepiej czmychaj niczym zając
bo żadne czary nie pomogą
gdy krasnoludy apetyt mają



Pafnucy idzie, przedzierając się przez las.

Pafnucy: Biada mi, skórę mam już jak papier ścierny, a język wysechł mi na wiór. Spróbuję wdrapać się na tę wysoka sosnę i stamtąd rozejrzeć po okolicy. Gdzieś przecież musi być, chociaż jakaś marna kałuża.

Pafnucy wdrapuje się na drzewo i rozgląda dokoła.

Pafnucy: Jeśli to nie strumień, to ja nie jestem żabą. Naprzód, Pafnucy! Woda! Woda!

Biegnie i rzuca się w strumień. Wykonuje ruchy, jak przy pływaniu żabką. Pluszcze się i opryskuje wodą. Po chwili wychodzi i na brzeg strumienia.

Pafnucy: Muszę odpocząć po trudach dnia. ( ziewa i przeciąga się) Przydałoby się wybudować jakiś szałas. ale nie mam już sił walne się po prostu tutaj w krzakach.

Pafnucy kładzie się. Ale w pewnej chwili podnosi głowę i zaczyna nasłuchiwać. Skądś z daleka słychać dobiegającą pieśń.


My jesteśmy krasnoludki, hopsa sa, hopsa sa.
Odrzucamy precz gdzieś smutki, hopsa sa, hopsa sa.
Brody mamy po kolana, hopsa sa, hopsa sa.
W brodach żarcie jeszcze z rana, hopsa, hopsa sa.


Na scenę gęsiego wmaszerowuje kilkoro brodatych krasnoludków.

Krasnoludek 1: Wiecie chłopaki, przydałoby się zjeść jakiś obiadek. Brzuch mi przyrasta do kręgosłupa.

Krasnoludek 2: To se go wyskub z brody. Sporo ci go jeszcze pozostało. He! He! He!

Krasnoludek 1: Żebym to ja ci go nie wyskubał razem z brodą. Ciekawe jakbyś wyglądał?
Krasnolud bez brody. He! He! He!

Krasnoludek 2: Bo co? Nie podoba ci się moja broda?

Krasnoludek 1: A żebyś wiedział, że mi się nie podoba ten twój wiecheć.

Krasnoludek 2: No to chodź na solo!

Krasnoludek 1: To ty chodź! No dawaj!

Przepychają się.

Krasnoludek 4 – Cykor ( stoi z boku wyraźnie przestraszony, zacierając ze zdenerwowania dłonie)

Krasnoludek 3: Hola, bracia, przestańcie! Zachowajcie swoje siły na podróżnych.

Krasnoludy opamiętują się i wszyscy razem śpiewają chórem.

Hej ho! Hej ho! Na rozbój by się szło.
Hej ho! Hej ho! Hej ho! Hej ho!
Hej ho! Hej ho!


Krasnolud 3: A swoja drogę zjadłoby się coś. Pamiętacie ten pasztet z wątróbek chrabąszczy w jukach kupca z zachodu?

Krasnoludek 2: Albo ten kawior w jukach kupca ze wschodu.

Krasnoludek 1: Ach, zjadłbym chociażby małe żabie udko.

Pafnucy, w krzakach, gwałtownie się wzdraga, zdradzając tym samym swoją pozycję.

Krasnoludy: (chórem) A cóż my tu mamy?!

Krasnoludek 3: Jak rany, nawet dwa żabie udka.

Pafnucy: (drżąc ze strachu) Panowie, krasnoludy, chyba nie chcecie powiedzieć, że jadacie żaby?

Krasnoludek 1: No cóż moje złotko, moja cudowna, zielona pokrako, w rzeczy samej jadamy.

Wszystkie krasnoludki wybuchają śmiechem. Najgłośniej, choć bardzo sztucznie, śmieje się Cykor.

Krasnoludek 3: No chłopaki zwiążcie go, żeby nam obiadek nie uciekł.

Krasnoludek 2; Podzielimy go na porcje przed gotowaniem, czy wrzucimy do gara w całości?

Krasnoludek 1 i 3: W całości, w całości! Powie nam, jakiej przyprawy należy użyć.

Krasnoludy rzucają się na ofiarę, próbując ją spętać. Żaba drze się w niebogłosy, wzywając pomocy.

koniec sceny 2


link do sceny trzeciej
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!

G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Pieśni znad Tapa Tuji (dramat terapeutyczny) scena 2

#2 Post autor: skaranie boskie » 21 maja 2016, 17:13

Znalazłem parę niedociągnięć i ani jednego dociągnięcia. :be:
Dobra, żartuję. Dociągnięcia też są.
Na razie fajna bajka.
:beer: :beer: :beer:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: Pieśni znad Tapa Tuji (dramat terapeutyczny) scena 2

#3 Post autor: Alicja Jonasz » 21 maja 2016, 17:18

Groteskowe to wszystko takie, fajne:)
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Re: Pieśni znad Tapa Tuji (dramat terapeutyczny) scena 2

#4 Post autor: zdzichu » 21 maja 2016, 22:54

Panie Alchemiku, przyznam szczerze, że mam mieszane uczucia. Niby nie lubię żab, a przecież gdzieś, w głębi duszy rodzi się sympatia do bohatera. Ale to cyba tak miało być. Dziś zaliczyłem dwa odcinki, na pewno wrócę do reszty, ale muszę jeszcze obadać, co inni popisali.
Panu zaproponuję wisienkę.
:vino:
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

Awatar użytkownika
alchemik
Posty: 7009
Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy

Re: Pieśni znad Tapa Tuji (dramat terapeutyczny) scena 2

#5 Post autor: alchemik » 21 maja 2016, 23:04

Dzięki za wisienkę, Zdzichu, a nie masz jakiejś smerfojagodzianki na podorędziu?
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!

G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „DRAMAT”