Rozmowy z Nickim(akt 2 scena1-2/4)

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
4hc
Posty: 612
Rejestracja: 18 lut 2017, 14:19
Płeć:

Rozmowy z Nickim(akt 2 scena1-2/4)

#1 Post autor: 4hc » 03 mar 2017, 23:54

Scena 1

(kurtyna)

(Noc, przystanek autobusowy, światło zza sceny z obu stron - pomarańczowe. Na ławce przystanku kuca Nickt ubrany na czarno, łokcie na kolanach, palce we włosach..
Cieszę przerywają słowa idę się wyrzygać i z lewej strony sceny wchodzi Baron ubrany w bluzę w kapturze nałożonym na głowę. Siada obok Nikogo, łokcie na kolanach, dłonie wyciągnięte przed siebie i splecione, głowa spuszczona.)


Baron:

Boją się nas, na ulice co wieczór wypełza szatan, a… a boją się nas.

Nickt:

I mają rację, póki się boją póty my nie musimy bać się Ich. Czasami mam ochotę pobić młodzików co przechodzą koło mnie w parku, zniwelować ich ładne twarzyczki do krwawej papki.



Baron:

To czuje chyba każdy czasami, mnie martwią kobiety, jedne się za nami oglądają kiedy my się za nimi oglądamy, inne przyśpieszają kroku mocniej ściskając torebkę, niektóre bezczelnie nie zwracają uwagi, a reszta to piękne policjantki do których uwielbiam się uśmiechać.

Nickt (zeskakuje z ławki, robi okrężny ruch głową rozprostowując kark):

Co ja tu robię, kurwa, zawiesina mojego życia zaczyna śmierdzieć, przegniłem statyzmem, może rzeczywiście powinienem komuś zajebać, ale co jeśli ten ktoś mi odda i nie będę umiał się obronić. Może powinienem pójść do pracy, ale mi się nie chce i tyle, zabiłbym się , ale jestem na to zbyt martwy,

Baron (podnosi głowę i patrzy przed siebie):

Nie pierdol ziomek, masz ognia?

Nickt: (wyjmuje paczkę po papierosach z majtek, wyjmuje z niej zapalniczkę i podaje dla Barona, ten przypala papierosa i chowa zapalniczkę do kieszeni, Nickt chowa paczkę do majtek mówiąc):

Pojara

Baron (pali papierosa do połowy i podaje resztę dla Nikogo, patrzy jak ten się zaciąga łapczywie i głęboko, a później wypuszcza dym po kawałku, tzn wypuszcza trochę i uzupełnia powietrzem i tak aż nie wydobędzie się nawet trochę dymu wtedy bierze głęboki wdech a Baron mówi) :

Twoje problemy są tendencyjne czy jakoś tak, wiesz, mało oryginalne, nie unikatowe, smutne ale bez pretendowania do tego by ktoś ciebie żałował, twój autożal jest wystarczająco żenujący. Nic mnie to nie obchodzi że ci się nie chce, nic mnie nie obchodzisz ty pierdolony egoisto. Całe życie robisz nic i ze zdziwieniem stwierdzasz że tyle masz z życia.

(Nickt uśmiecha się ironicznie i starannie rozcierając peta w podłoże czubkiem buta mówi)

Nickt:

Moim atutem jest wybór, świadomy wybór drogi, użalam się nad sobą co wywołuje we mnie gniew, później biorę nóź i idę do lasu z muzyką na uszach wycinam maliny kalecząc dłonie o nie i czuję satysfakcję. Spełniam się w tym, nie szukam sensu w życiu , bo odnalazłem bezsens i się zakochałem, a później ona stwierdziła że jej nie kocham, bo nie chciałem być tym kogo ona kochała i teraz jestem tutaj. Później nie wiem a teraz (z lewej na prawo przechodzi chłopiec) co tu robisz?

Młodzik nie zatrzymując się:

Pierdol się! (zaczyna uciekać ,a Nickt biegnie za nim)



Baron powoli idąc za nimi:

Czasami mam wrażenie, a czasami niemal pewność że nasz świat powinno się wykastrować, mam takie wrażenie a czasami nawet pewność gdy patrzę na takie martwe płody jak Nickt.

(światła gasną z lewej wraz z brzękiem tłuczonej latarni i śpiewem pijanej grupki)



(kurtyna)


Scena 2

(kurtyna)

(Ten sam przystanek. Nickt i Baron wchodzą z prawej. Nickt ma zakrwawione czoło, Baron ma zdjęty kaptur, jest łysy. Siadają na ziemi przy przystanku, Nickt z lewej, Baron z prawej.)

(Baron przeciera twarz jakby pozbywając się senności, Nickt wstaje i zaczyna się przechadzać wzdłuż sceny wściekły.)


Nickt:


Nie pomogłeś mi.

Baron (wstaje i kładzie się na ławce, zakłada ręce):

Miałem ochotę pomóc im w kopaniu ciebie. (Nickt odwraca się w jego stronę gwałtownie)
Nie skacze się dzieciom po głowie, to głupie i żałosne, mogłeś go zabić.

Nickt (wznosząc dłonie ku niebu):

Faktycznie, może mnie poniosło, ale ta władza, to że Mogłem, jak anioł śmierci pędzący…

Baron (przerywa mu mówiąc siada):

Jak debil pędzący za swą chucią, radzę ci żebyś wyluzował.

Nickt (staje nad Baronem, bierze jego głowę w dłonie i krzyczy):

Sam wyluzuj, o co ci kurwa chodzi. Myślisz że jesteś lepszy ode mnie bo opanowujesz siebie jak matematyk tabliczkę? Odpierdol się ode mnie!

(puszcza Barona i znów zaczyna spacerować, Baron patrzy chwilę na niego wstaje i zaczyna iść w lewą stronę gdzie nie ma światła)


Gdzie idziesz?

(Baron znika a Nickt biegnie za nim)



(kurtyna)





http://www.osme-pietro.pl/post189799.html#p189799
moje zdanie to moje zdanie

nie lubię poezji - lubię placki

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10469
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Rozmowy z Nickim(akt 2 scena1-2/4)

#2 Post autor: eka » 04 mar 2017, 15:05

Tutaj urealniona akcja między parą 'aktorów' z osobowości. Służy doprecyzowaniu różnic.
Młodzik pojawił się w akcie pierwszym? Nie.
(w zapisie brak wielu przecinków, dobrze, że na scenie nie widać)

ODPOWIEDZ

Wróć do „DRAMAT”