Po nitce nie dojdziesz do kłębka (scena 2.)

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Po nitce nie dojdziesz do kłębka (scena 2.)

#1 Post autor: Lucile » 08 mar 2017, 18:06

od początku

Scena 2. Strażnik Czasu

Osoby:

Strażnik Czasu – przyrodni brat Kloto
Herkules – daleki kuzyn Armagedona
Goplana – agentka Kacyka z Północnych Rubieży
Głos w telefonie – tajny pogranicznik czterech kwartałów
Debora*[1] – królowa pszczół
Truteń – transwestyta

Sad. Rozległy i starannie utrzymany. Strażnik Czasu siedzi na odwróconej, pustej skrzynce po jabłkach. W zasadzie jest zadowolony. Już po zborach, owoce obrodziły; nie tylko ilością, ale i wysokim gatunkiem. Równie zadowolone pszczoły, z ciężkim i słodkim nektarowym ładunkiem, wracają do swoich domostw z pobliskich wrzosowisk. Wydaje się, że wszystko biegnie dobrym, od wieków ustalonym trybem. Niepokoją go tylko dziwne wypadki, jakie miały miejsce na granicy dwóch kwartałów: zielonego i niebieskiego. Od prawieków sad został podzielony na cztery sektory, a on nie chciał niczego zmieniać. Taki podział się sprawdził, raczej sprawdzał – do teraz. Z kieszeni wyjmuje telefon komórkowy. Wystukuje numer.

Strażnik Czasu:
Halo, co to za śmichy- chichy, kto mówi?

Głos w telefonie:
(śmiech trwa jeszcze chwilę). To ty, wujku?

Strażnik Czasu: Gdzie się szwendasz, spóźniasz się ze sprawozdaniem (patrzy na zegarek) już dwie godziny.

Głos w telefonie: Jakie sprawozdanie?

Strażnik Czasu: Herkuś, nie mam czasu na głupie żarty! Co się właściwie dzieje na niebiesko – zielonym pograniczu?

Głos w telefonie: Herkuś? Jaki Herkuś, to przecież ja?

Strażnik Czasu: Ja... jaki ja. Czyli kto? (po tych słowach słychać trzask odkładanej słuchawki na widełki, najprawdopodobniej czarnego, ebonitowego telefonu).

Strażnik Czasu z niedowierzaniem patrzy na swojego smart-fona. Kiwa głową, i z melancholijnym uśmiechem zwraca się do przycupniętej na liściu jabłoni połyskującej srebrem, miarowo pulsującej, metalowej i niewielkiej puszki.

Strażnik Czasu: Ech, wy, wygenerowani z tych nowomodnych wynalazków, co wy wiecie o pięknie dusz niegdysiejszych pomocników. Onegdaj miałem taki telefon, rasowy, z korbką i tarczą. Ileż wspomnień, ileż załatwionych i rozwiązanych spraw.

W sadzie zapadła cisza, którą tylko od czasu, do czasu przerywa brzęczenie pracowitych pszczół. Z metalowej puszeczki bezszelestnie wysuwają się czułki, pneumatyczne i przegubowe. Strażnik Czasu podchodzi do największego ula. Nachyla się i - rozejrzawszy się uważnie dookoła – szepce.

Strażnik Czasu: „Powstań, powstań Deboro! Powstań, powstań, a zaczynaj pieśń!”*[2]

Z ula wylatuje truteń, przyodziany w różowe stringi, zaaferowany i z naburmuszoną miną. Zobaczywszy jednak Strażnika Czasu, traci tupet, a zazwyczaj jaskrawo żółte pasy na odwłoku kolorem upodabniają się do jego oddolnej, specyficznej ozdoby. Niezdarnie, czułkami, próbuje zasłonić tę część garderoby, z której - jeszcze tak niedawno - był dumny.

Truteń: Wybacz panie, wybacz...

Strażnik Czasu: Gdzie królowa?

Truteń: (widać, że jest w wielkim kłopocie i nie wie, co powiedzieć). Ale... no, wie pan... Jaśnie Wielmożny Panie Strażniku Czasu, kobiety, kobiety... no, kto tam za nimi nadąży...

Strażnik Czasu: (patrzy z wyraźną dezaprobatą na Trutnia miotającego się z zaplatanymi pomiędzy odnóżami stringami ). Do rzeczy!

Truteń:
(oddycha z ulgą, bo nareszcie pozbył się tych kompromitujących majtek i nieco uspokojony, zwleka z odpowiedzią, wygładzając pomięte czułki). Królowa Debora jest, jest... jest na spotkaniu z Barakiem*[3].

Strażnik Czasu: Co!!! (w tym momencie dzwoni telefon, Truteń korzystając z tego oddala się, a Strażnik Czasu odczytując wyświetlony numer, przesuwa palcem po ekranie smart-fona). A gdzieś ty się podziewał Herkulesie? Jak wygląda sytuacja na pograniczu niebiesko – zielonego kwartału?

Herkules: „Áures habent et non áudiunt”.

Strażnik Czasu: „Bene. Áurem substringe loquaci”.

Herkules: Pilna wiadomość szefie - właśnie moi szpiedzy donieśli mi o sekretnym spotkaniu królowej Debory z dowódcą Barakiem.

Strażnik Czasu: (wzrusza ramionami, a po kiego grzyba wybrałem takie hasło: „uszy mają, a nie słyszą”). Też mi nowina, wiem o tym!

Telefon wibruje. Znak, że ktoś inny czeka na linii, Strażnik Czasu odbiera to połączenie, włączając jednocześnie opcję - rozmowy w grupie.


Goplana: Halo, słyszysz mnie? Mam tylko kilka sekund, bo mój Grabiec wypłynął, by zaczerpnąć powietrza. Przemyślałam propozycję Herkulesa. Mogę zostać podwójną agentką, pod warunkiem... wraca mój luby, muszę kończyć. Zawiadowco Czasu, oddzwoń, bo ja z tym niepoważnym Herkusiem nie będę pertraktować.

Strażnik Czasu bez słowa rozłącza się, wzdycha , i - nie zwróciwszy nawet uwagi, na całkowicie zmieniony kształt metalowej puszeczki, która teraz, wspierając się na czterech smukłych i wysokich nogach, z lasem antenek i kamerek na czubku, czegoś z grubsza przypominającego ludzką czaszkę, schowała się za rozłożystą jabłonką – ciężko przysiada na ulubionym siedzisku – skrzynce po jabłkach. Po chwili podnosi głowę, bowiem słyszy charakterystyczny i dostojny odgłos skrzydełek królowej pszczół. Tymczasem ona, zauważywszy Strażnika Czasu usiłuje zmienić kierunek lotu.

Strażnik Czasu: Deboro, widzę cię!

Debora: (niezmieszana, wszak jest królową, majestatycznie kieruje swój lot w stronę Strażnika Czasu i pobłyskując pięknie opalizującymi skrzydełkami, zawisa tuż przed jego długą, siwą, a teraz także zmierzwioną brodą). „Aut odit aut amat múlier, nihil est tértium”.

----------------------
1. Debora - z hebrajskiego - pszczoła. Debora (ok. 1200 r. p.n.e.), postać biblijna, prorokini i jedyna kobieta sędzia Izraela, żona Lappidota. Uwieczniona w Starym Testamencie (Księga Sędziów. Pieśń Debory [5, 1-32]. Znana jest także liczba Debory; im mniejsza liczba Debory, tym substancja bardziej płynna.

2. cytat z Księgi Sędziów. Pieśń Debory [5, 12].

3. Barak - z hebrajskiego błyskawica. Barak, wzmiankowany w Starym Testamencie, sędzia i dowódca wojsk Izraela, przy wsparciu i dzięki radom Debory pokonał Jabina, króla Kanaanu. (Księga Sędziów, II Pieśń Debora i Barak [4. 1-5, 32].
cdn.
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „DRAMAT”