Toutes proportions gardées*

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Toutes proportions gardées*

#1 Post autor: Lucile » 12 kwie 2018, 22:45

Niesceniczna tragifarsa intergatunkowa
w pięciu scenach jednego aktu

Osoby:
Narrator
Agentka Q.
Fytoftoroza
Rozłupek

Scena pierwsza


NARRATOR: Jest obecny podczas wszystkich scen. Jednak światło wydobywa go z mroku tylko wówczas, kiedy wygłasza swoje kwestie.
- Nieoświetlona ulica gdzieś na peryferiach wielkiego miasta. Zimne światło księżyca srebrzy obficie ukwiecony balkon, pod którym czają się dwa, ledwo widoczne kształty. To najzdolniejsi szpiedzy tajnej organizacji PELARGOS*, z jeszcze bardziej tajną siedzibą na Tristan da Cunha: Rozłupek i Fytoftoroza.

Oświetlenie przenosi się na omawianą scenę.

FYTOFTOROZA: Coś tej wiosny wyjątkowo obrodziły pelargonie.

ROZŁUPEK: Porca puttana, no to mamy problem, bo Agentka Q. jest na nie uczulona.

FYTOFTOROZA: Katar sienny, wysypka?

ROZŁUPEK: Żeby to, u niej wszystko nietypowe, taka cholera, koniecznie musi się wyróżniać.

FYTOFTOROZA: Przecież to nieregulaminowo, agent powinien się wtapiać.

ROZŁUPEK: No właśnie, ona się topi.

FYTOFTOROZA: Jak to topi?

ROZŁUPEK: Ciii... słyszysz, niech to - puttańcia - ktoś nadchodzi.

Kształty, już i tak ledwo widoczne, jeszcze bardziej jednoczą się z głębokim, podbalkonowym mrokiem.

FYTOFTOROZA: Wiesz przecież, że musimy tam wejść, TO jest w piątej doniczce, z lewej, tak przynajmniej mówiła Agentka Q.

ROZŁUPEK: Czy Agentka Q. powiedziała, jak TO wygląda, czy w ogóle możemy jej wierzyć? I czyjej lewej? A jeżeli ona jest obrotowym szpiegiem?

FYTOFTOROZA: Czy to ważne? Tak czy siak, musimy TO zdobyć, od tego zależy dalsze funkcjonowanie PELAGROS-a. Jeżeli nie chcesz iść na kompost – zabieraj się do pracy. A poza tym ona z niczym nie zdążyła przed tym całym topieniem.

Scena druga
Światło kieruje się w dół i chłodnym lśnieniem kładzie się nieregularnym kształtem na deskach sceny.

AGENTKA Q: I to niby wy macie zaradzić złu? Przecież wiem, że gdyby nie wielebny, w życiu nie dostalibyście certyfikatu. Ciekawe dlaczego nie przydzielono mi do pomocy Dławigada*.

Rozłupek i Fytoftoroza rozglądają się nerwowo. Ponieważ nikogo nie widzą, zdezorientowani przestępują z witek na czułki. Dopiero kiedy wzrok kierują w dół, zauważają, że światło (imitujące teraz księżyc), wygładzonym, rtęciowym poblaskiem odbija się w kałuży.

FYTOFTOROZA:
z uwagą wpatruje się w kałużę - A ta - skąd się tu wzięła? Przecież nie padało.

ROZŁUPEK: Mówiąca młaka! Aha, chyba już wiem, to ona? Jednak na szkoleniu tego nie przerabialiśmy.

FYTOFTOROZA: Czyli Agentka Q. tak się topi?

ROZŁUPEK: Nareszcie skapowałaś.

AGENTKA Q: Spokój, natychmiast przestańcie! Każdy, kto wstępuje na służbę PELARGOS-a, jest o tym informowany. Jestem z grupy prokariontów i mam zmutowany introm. Wy, eukarionty, czasami jesteście kompletnie bez jaj. Fifcia, zastanawiam się, po co mnie do was przydzielono, kiedy nawet doniczkowy spisek jest zbyt trudnym wyzwaniem. Jednak dopóki zapach pelargonii jest intensywny, muszę na was polegać.

FYTOFTOROZA: Ja tam programowo nie mam jąder.

AGENTKA Q: No, dobra - powinnaś jednak mieć jaja!

ROZŁUPEK: Nasionka to moja specjalność, więc się, ty - kałużo, do jasnej puttańci, nie wymądrzaj.

FYTOFTOROZA: I nie mów do mnie Fifcia! Moje drugie imię to Nekroza – mówi ci to coś?

AGENTKA Q: Do rzeczy, wprawdzie noc jeszcze młoda, ale musimy zdążyć przed tą ckliwą i beznadziejnie nudną parą.

ROZŁUPEK: Jak słońce wzejdzie, to ty, Agentko Q., sama staniesz się parą!

Uradowany tak kunsztownym żartem, zbytnio zbliżył się do kałuży, która w jego kierunku wystrzeliła siarkowo żółtym, rozdwojonym na końcu językiem. Zielone, okrągławe oblicze Rozłupka zrobiło się tak blade, że Fytoftoroza całkowicie zbrunatniała ze strachu.

AGENTKA Q: kałuża wydaje głośny chlupot - Zrozumiano! To ja tu jestem szefem!

Po tak stanowczym dictum zalega cisza, nawet księżyc, pomimo że to jeszcze nie ta pora, skurczył się do nowiu.

Scena trzecia

NARRATOR: Światło ponownie kieruje się na niego.
- A na Tristan da Cunha, w sekretnym garnizonie pod Prowokacyjną Rafą Julii trwa śledztwo. Przewodniczy jej sam wielebny Charles Dodgson*, ubezpieczany przez dwóch rosłych Ciconiidae*, ubranych w nieskazitelnie białe fraki z wyraźnie widocznymi po obu bokach czarnymi pistoletami Beretta 92 FS. Sprawa jest bardzo poważna. Należy rozważyć, a w miarę niekorzystnego rozwiązania zapobiec nieszczęściu. W tym roku zarząd i zwykli mieszkańcy wyspy nie mogą dopuścić, by ta melancholiczka i fatalistka donna J. ponownie wygrała z Alicją w grze karcianej, słynnej i pouczającej, zwanej – „Dupa Biskupa”. Turniej, już od wielu lat, tradycyjnie rozgrywany jest wiosną, w porze rozkwitu pelargonii. Okazało się, że nieznani sprawcy podmienili karty i zamiast bociana z dumnie sterczącym z kupra kwiatem różowej pelargonii, widnieje ślad pocałunku panny J. złożony na niezidentyfikowanej, groźnej z wyglądu roślinie. To najprawdopodobniej niecny spisek. Kogo? Tego jeszcze nie ustalono. Zarząd podejrzewa Krótkogłowych z Rapa Nui. Zebrano się po to, by wysłuchać raportu z poczynionych do tej pory dokonań Zespołu FytQRoz. Niestety, powierzenie im tak odpowiedzialnego i ściśle tajnego zadania było niezbyt trafne. Trzeba ustalić winnych, dokonać korekty Zespołu, nieudaczników zneutralizować i koniecznie, absolutnie koniecznie zdobyć to ziele - kto wie, czy nie गांजा - zanim skrzyżuje się z prawomyślnymi, legalnymi pelargoniami. Stąd zaistniała potrzeba wysłania ekspedycji w wiadome miejsce, bo przecież tu, na wyspie, Alicja jest niekwestionowaną królową, chociaż to nie królik a bocian - Żaribu Ephippiorhynchus - wiernie stoi u jej boku. Ten sam, któremu Earle* założył obrączkę.

Scena czwarta

Rozłupek i Fytoftoroza wychodzą z cienia i odzyskują swój naturalny odcień i rezon, chociaż nieregularny kształt Fytoftorozy nieustannie się zmienia.

ROZŁUPEK: Skoro ty tu rządzisz, to powiedz, jak dostaniesz się na balkon? Chyba wiesz, że to nie ja, a moi kuzyni mają skrzydła – zarozumiale skrzydlaki - ciekawe dlaczego nie wybrano jednego z nich?

FYTOFTOROZA: A ja skutecznie atakuję dopiero jak dobiorę się do korzeni.

AGENTKA Q: zniecierpliwiona ich indolencją, zafalowała uroczymi zmarszczkami kałuży - Że też akurat mnie wysłano z tymi nieudacznikami - (do siebie) - i to wtedy, gdy wielebny posłał mi znaczące spojrzenie. To nie był przypadek, czuję to. Niestety, wysłano mnie, i jestem prawie pewna, że Alicja maczała w tym palce.

ROZŁUPEK i FYTOFTOROZA: chórem - Nam to też nie pasuje! Jedno z nas ma rozsiewać życie, a drugie odbierać. Taka sprzeczność, a tu jeszcze ty rozpaćkana do kałuży!

Siłą woli, a może dlatego, że silniejszy powiew wiatru rozgonił pelargonijne wonie, kałuża z wolna przybierała kształt agentki Q,, kiedy jednak z balkonu - ze wzmożoną siłą - powrócił zapach, oklapła i ponownie rozlała się ślicznie zaokrąglonym owalem.

Scena piąta

NARRATOR: który okazał się alter ego niejakiego Williama Sz., znudzony oczekiwaniem na najsłynniejszą w historii scenę balkonową (jeszcze nie dotarła do niego wiadomość, że donna J. jest w drodze na Tristan da Cunha, a amant R. w pobliskim pubie pije na umór z Kapelusznikiem, któremu właśnie powierzono utworzenie nowego Zespołu), z zadartą głową, wpatrzony w ten wiadomy balkon, z impetem wdepnął w kałużę, powodując przepiękne, rozbryzgowe esy-floresy oraz, przy okazji, topiąc w niej nadepniętych i przyklejonych do podeszwy modnych, zamszowych mokasynów firmy Giacomo Conti, tajnych agentów PELARGOS-a.
- O, figlio di puttana! Jeżeli z powodu mojej zbyt wybujałej imaginacji idącej w parze z nieuleczalnym roztargnieniem, zmieniłem bieg zdarzeń, to trzeba będzie na nowo napisać dwie miłosne historie: „Romea i Alicję” oraz „Tristana i Julię”. A biedna Izolda? Co zrobi? O tym wiedzą tylko stali bywalcy niektórych ulic wiecznego miasta.

Koniec

------------------------
*(jęz. fran.) z zachowaniem wszelkich proporcji.

*Pelargos – z greki - bocian.

*Dławigad, Mycteria ibis, z rodziny bocianów.

*Charles Dodgson, brat Lewisa Carrolla (autora „Alicji w Krainie Czarów” oraz „ Po drugiej stronie lustra”). Na Tristan da Cunha przebywał dwukrotnie, pełniąc posługę kapelana.

*Ciconiidae, Ciconia ciconia, bocian biały.

*Augustus Earle, artysta malarz, sławę zdobył jako malarz pokładowy na statku HMS Beagle, na którym naukowe podróże odbywał Karol Darwin. Earle na Tristan da Cunha miał spędzić jeden dzień, jednak szalejący sztorm uwięził go na osiem miesięcy.
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
pallas
Posty: 1554
Rejestracja: 22 lip 2015, 19:33

Toutes proportions gardées*

#2 Post autor: pallas » 17 kwie 2018, 18:09

Cześć Luci,

czytałem tą miniaturę i niestety mi się nie spodobała. Przekombinowany strasznie nic nie mogłem zrozumieć, choć próbowałem. Może to tekst nie dla mnie. Ciężko się czytało po przez wtrącenia z obcych języków, w tak krótkim tekście było ich dla mnie zbyt dużo, przesyt. Postacie mi nic nie mówiły, były i tyle. Tym czasem czekam na inne teksty.

APS :rosa:
Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie.
/Dante Alighieri - Boska Komedia/

Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Toutes proportions gardées*

#3 Post autor: Lucile » 17 kwie 2018, 18:34

to należą Ci się podziękowania, że mimo wszystko przebrnąłeś przez tekst.
To oczywiście - żart. Żart trochę w stylu Monty Pythona - uwielbiam purnonsensowy, surrealistyczny, angielski humor. Przemieszanie wszystkiego - niech będzie "grochu z kapustą" - mnie osobiście bawi oraz naprowadza na dziwne, niekoherentne, zróżnicowane tropy.

No, ale wiadomo - de gustibus...

Pozdrawiam
Lu
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
pallas
Posty: 1554
Rejestracja: 22 lip 2015, 19:33

Toutes proportions gardées*

#4 Post autor: pallas » 17 kwie 2018, 20:35

Gusta, tak mówią, że bywają różne i każdy ma swoje. Ale czy na pewno? Trzeba poznawać nowe gatunki. To była pierwsza moja nieudana próba, ale może następna będzie lepsza. Kilka rzeczy mi się podobało, a szczególnie nawiązania do Charles Dodgson i Augustus Earle czy Szekspira. Ja też potrafię wymieszać wszystko zresztą to widać po tym, co napisałem, ale wychodzi głównie katastrofa. Rzadko mi się udaję.

APS :rosa:
Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie.
/Dante Alighieri - Boska Komedia/

Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Toutes proportions gardées*

#5 Post autor: Lucile » 18 kwie 2018, 0:20

A mnie się wydawało zabawne, że główni bohaterowie to grzybopodobna frytoftoza, bardzo groźna choroba roślin, w zasadzie nieuleczalna, czyli niosąca zagładę i pełen nowego życia owocnik – rozłupek. Ta cała frytoftoroza cieszy się słusznie niechlubną opinią, można domniemywać, że w dużej mierze to ona spowodowała w połowie XIX wieku exodus Irlandczyków do Ameryki. Jej odmiana, zaraza ziemniaczana, jest odpowiedzialna za wielki głód na Zielonej Wyspie, który był przyczyną wyjazdu, lub śmierci ponad 2 milionów osób. Jest podstępna oraz zdradziecka, atakuje system korzeniowy i kiedy się ujawni, jest już zbyt późno – roślina ginie.
A ten rozłupek, to nie gatunek mchu (chociaż też fajne i pasuje do grzybni), ale część wielonasiennego owocu – właśnie taki pojedynczy rozłupek. Idą sobie sobie ręka w rękę (ale, czy na pewno?) w moim tekście, jak dobry i zły policjant.
A do tego kałuża z wielkim ego.
Dużo by jeszcze pisać o moich bohaterach, jakoś zżyłam się z nimi, ale twierdzą, że są tajnymi agentami, więc, mnie cywilowi, wara od ich spraw.

Czyli - reszta jest milczeniem
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
pallas
Posty: 1554
Rejestracja: 22 lip 2015, 19:33

Toutes proportions gardées*

#6 Post autor: pallas » 18 kwie 2018, 16:56

Widzisz, tak to jest jak się człowiek za coś bierze, a nie w temacie. Czegoś się nauczyłem, aby wiercić głębiej. Dałaś mi do myślenia i bardzo dobrze! Ostatnio coś mi się system zacina i błądzi na manowce. Poczytam jeszcze ten tekst. Może mnie oświeci i coś wyszperam między wierszami. Dzięki za wyjaśnienia Luci.

ASP :rosa:
Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie.
/Dante Alighieri - Boska Komedia/

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Toutes proportions gardées*

#7 Post autor: skaranie boskie » 22 kwie 2018, 19:35

A mnie się spodobał i rozbawił.
I przyznam, że odetchnąłem z ulgą, że jednak biedna Izolda nie została osamotniona.
No i przy okazji poznałem kilka interesujących gatunków wcale nieliterackich. ;)
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Toutes proportions gardées*

#8 Post autor: zdzichu » 23 kwie 2018, 13:24

Wielce Szanowna Pani Autorko! Chapki z głów i bas. Pięknie to pani ujęłaś i w dodatku zgrabnie wplotłaś wszystko, co wpleśc chciałaś. Nie widzę niedociągnięć, za to dociągnięcia same się proszą o zauważenie. Są objaśnienia dla wolniej myślących, co również bywa przydatne. Naprawdę miło się czytało. Zdzichu dziękuje i prosi o więcej.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

Awatar użytkownika
pallas
Posty: 1554
Rejestracja: 22 lip 2015, 19:33

Toutes proportions gardées*

#9 Post autor: pallas » 24 kwie 2018, 19:46

Skaranie, mnie też rozbawił, po kolejnych czytaniach i rozmowie z autorką. Tekst jest ciekawy, zawiera wiele zwrotów akcji. A to zagranie ze Szekspirem nie jest wcale złe, jak wydawało mi się na początku, bo któż by nim nie chciał zostać. Śmierć i życie wydają się różne, ale czy nie są na ironie tym samym. A agentka, cóż, stopiła się w takiej sytuacji, też bym się topił przy tak dwóch skrajnych ideach życia i śmierci, więc czas chwycić za pióro jak Szekspir i stworzyć wielkie dzieło, które pamiętane będzie przez potomnych.
To w temacie tyle i już milczę, ale nie obiecuje.

APS :rosa:
Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie.
/Dante Alighieri - Boska Komedia/

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10469
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Toutes proportions gardées*

#10 Post autor: eka » 17 maja 2018, 19:03

Dramat wyróżniony przez Recenzentów w kwietniu 2018.

Gratulacje!

ODPOWIEDZ

Wróć do „DRAMAT”