Nie da się połączyć bezstratnie kultury wysokiej z jej nachalną reklamą.
Pierwszą dotknie anoreksja, drugą – chorobliwa otyłość.
Proces
- tetu
- Posty: 1217
- Rejestracja: 03 gru 2016, 9:44
Proces
No można by się tu procesować:)
Jedno i drugie to choroba, zatem nie obejdzie się bez strat jak napisałaś.
Nie sposób to też połączyć, bo jedno wyklucza drugie, patrząc oczywiście z perspektywy chorobotwórczej.
Zdecydowanie bardziej ucierpiałaby kultura, bo jednak anoreksja to choroba duszy (świetna kombinacja) otyłość zaś ciała i choć wydawałoby się że prościej jest utyć niż schudnąć to jednak to tylko pozory.
Gdyby jednak wykluczyć pierwiastek chorobotwórczy to tę wysoką kulturę można by połączyć z dobrą inteligentną reklamą;)
Sprytnie to wykombinowałaś:)
Podoba mi się Twoja myśl Eko, tak pod dyskusję.
kultury wysokiej
tu zmieniłabym szyk.
Jedno i drugie to choroba, zatem nie obejdzie się bez strat jak napisałaś.
Nie sposób to też połączyć, bo jedno wyklucza drugie, patrząc oczywiście z perspektywy chorobotwórczej.
Zdecydowanie bardziej ucierpiałaby kultura, bo jednak anoreksja to choroba duszy (świetna kombinacja) otyłość zaś ciała i choć wydawałoby się że prościej jest utyć niż schudnąć to jednak to tylko pozory.
Gdyby jednak wykluczyć pierwiastek chorobotwórczy to tę wysoką kulturę można by połączyć z dobrą inteligentną reklamą;)
Sprytnie to wykombinowałaś:)
Podoba mi się Twoja myśl Eko, tak pod dyskusję.
kultury wysokiej
tu zmieniłabym szyk.

- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Proces
Dzięki, Tetu:)
Kultura wysoka - od zawsze mam taki idiom w głowie, ale sprawdzę źródłowo.
_______
Mogłam porównać swoje wrażenia z pobytu w kulturowo 'wysokim" miejscu wcześniej niereklamowanym i po latach, kiedy stało się obleganym, z całą otoczką złego inwentarza... brrr.
Kultura wysoka - od zawsze mam taki idiom w głowie, ale sprawdzę źródłowo.
_______
Mogłam porównać swoje wrażenia z pobytu w kulturowo 'wysokim" miejscu wcześniej niereklamowanym i po latach, kiedy stało się obleganym, z całą otoczką złego inwentarza... brrr.