Liryczne sięganie w głąb rzeczywistości wcale nie oznacza pisania o najwznioślejszych ideach, skąd takie podejrzenie, Gorgiaszu? To bardziej domena filozofii, aksjologii, religii, a nie wierszy, które nie powinny być traktatem wykładniczym. Opis kamyka przez Herberta, czy też np. przedmiotów codziennego użytku przez Białoszewskiego, to przecież głęboko sondowana prawda codzienności bez wzniosłości.Gorgiasz pisze:Na pierwsze rzut oka – tak. Ale... czy każda Poezja powinna/musi sięgać aż tak głęboko? Czy jej twórca pisząc, ma myśleć tylko o najwznioślejszych ideach? Czy każdy Jej odbiorca tego oczekuje?
Piłat pyta "Quid est veritas?" ("Co to jest prawda?"). "Vir est qui adest" ("Człowiek, który jest przed tobą") odpowiada Jezus. (Ewangelia wg Jana, 18, 38) A kto stał przed Piłatem? Człowiek-Bóg. Prawda jest jedna, bo ją stworzył, ale tak, aby nie zaznaczać tego nachalnie, wystarczy zastosować inny porządek liter (anagramem pytania jest odpowiedź Jezusa) i się do niej dojdzie. Jeżeli w pytaniu mieści się odpowiedź, to ciężko mówić o jej wielosubiektywizmie. Jeżeli już to tylko o różnych postaciach tego samego.Gorgiasz pisze:To by najpierw należało zdefiniować prawdę. Obiektywną – jak rozumiem – bo z subiektywną jakoś sobie sam poradzę. A to jak dotąd nikomu się nie udało z Jezusem włącznie. Pamiętajmy, co odpowiedział na pytanie „Qiud est veritas?
Moim zdaniem, sytuacja nieco się zmieni, jeśli ujmiemy to inaczej: jeśli słowa odzwierciedlają prawdę (abstrahując od jej definiowania). Inaczej mówiąc, nadajemy słowom i formie jaką przybierają (wiersz) podmiotowość, automatycznie odbierając ją piszącemu. Bo jeśli tego nie zrobimy, to uznamy, że to on zna prawdę, a nie sądzę aby tak było.

Gorgiasz pisze:Zgoda. Ale czy zawsze jesteśmy w stanie to rozpoznać? Właściwie zakwalifikować? Żyjemy tyloma iluzjami, że jedna więcej... Priwykli. Poza tym, jeśli nawet dany utwór był pisany w nie najlepszych intencjach, ale posiada jednak pewne zalety (interesująca treść, perfekcyjna forma, piękne rymy), to możemy wyciągnąć zeń dla siebie aspekty w pełni pozytywne; w końcu nie jest ważne co zostało napisane, ale to, co my oczytaliśmy. A w nawet najlepszy wiersz, będący prawdziwą Poezją w przedstawionym tu rozumieniu, ktoś może odczytać opacznie i przypisać mu całkiem odmienne cechy, często wynikające zresztą z jego założonych czy zaprogramowanych oczekiwań czy nastawienia.
Myślę, że wszyscy ludzie intuicyjnie to czują, ową uchwyconą choćby część prawdy, bo dlaczego mentalnie przylegamy (w zdecydowanej większości odbiorczej) do jakiegoś wiersza, czujemy rzeczywiste emocje, prawdziwość... i mówimy genialny utwór, a potwierdzają ową opinię kolejne pokolenia.
A co do podmiotowości słów, są nazwą desygnatów, zatem nie są zależne od naszego widzimisię, symbolizują realne stany uporządkowania świata, jego elementy i ich powiązanie. Można oczywiście się mylić w rozpoznawaniu relacji, ale jeśli nie zawierają choćby części prawdy o ich istocie w wierszu, czytelnika nie porwiemy, i nie pytaj dlaczego, bo nie wiem. Tylko prawda przyciąga... i już.
O szlachetności w obnażaniu np. własnej mizerii (chocby taki Wojaczek) napisałam w kontraście do świadomego kłamstwa tekstów wierszopodobnych. Prawda zawsze jest początkiem sensownego działania.
Rozpoznajemy raczej przede wszystkim intuicyjnie prawdę, a i kłamstwo w pięknej formie. Pisanie i czytanie nie powinno być tylko rozrywką, ale jeżeli żyjemy wyłącznie dla uciech, choćby tylko estetycznych, nie sięgniemy poza nie, poezji nie poczujemy.
Jesteśmy w stanie rozpoznać poezję, wcale nie musi zamykać się w skomplikowanych do rozumienia pojęciach, chociaż czasami i tak jest. Jeżeli odbiorca ma ochotę na pełne spectrum języka – sięga po coraz bardziej trudne dla niego wiersze. Ale obowiązku przecież nie ma.
Co?Gorgiasz pisze:Co?
Prawda objawia się w prawach fizycznych i w poetyckich iluminacjach. Każde złe prawo naukowe i zło moralne (kłamstwo) jest weryfikowalne. W nauce wiadomo (empiria), w pisaniu wierszy – nieprawda odczuwana jest przez piszącego oraz czytelnika. Pokazując zło – chcemy dobra, ale świadomie propagując zło – tworzymy fałsze, gnioty treściowe. To się czuje, nawet jeśli ubrać je w nienaganną formę.
Poezja pilnuje w ten sposób swojego terytorium.
Gorgiasz pisze:Skoro potrafisz ją bezbłędnie rozpoznać...
