
Kiedyś po dyskusji taką myśl zapisałam, czasem się sprawdza.
Przepisałem aby łatwiej zapamiętać, bo to, co na samym początku wydawało się masłem - maślanym, gdy odwokłem odczytanie[ czyli przeczytanie ze zrozumieniem] wyklarowało się [czyli warto było pocelebrować] , ... i zrobiło mi się trochę żal, że właśnie tak nie postąpili nasi pra - rodzice [Ewa i Adam w Raju bez celebry i odwlekania zerwali ów przyjemny owoc] . A tak cóż? Odbyło się bez "przyzwyczajenia, namiętności czy miłości ... do tej przyjemności" i wyszło co wyszłoAnna Pagaj pisze:Celebrowanie i odwlekanie przyjemności to potęgowanie pragnienia, które w końcu ukoronowane spełnieniem może absolutnie być początkiem przyzwyczajenia, namiętności czy miłości ... do tej przyjemności.
czyli w opisanym przeze mnie przypadku by byłoGloinnen pisze:Samo oczekiwanie było bardzo przyjemne, utrzymywało w miłym napięciu z dreszczykiem.
Podobno są różne techniki odwlekania tych przyjemności, ba, całe szkoły, które uczą, jak tego dokonać. Pewnie w Indiach tylko. Albo w starożytności.Anna Pagaj pisze: odwlekanie przyjemności
Otóż to!Bonifacio Sieczepia pisze:A może by tak nieco skondensować, gdyż trochę przegadane. Moim zdaniem.