Linia życia

Złote myśli, sentencje i powiedzonka Waszego autorstwa.

Moderatorzy: Gloinnen, Lucile

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Linia życia

#1 Post autor: Gloinnen » 28 maja 2016, 23:09

Żyj tak, aby nikt nie cieszył się z twojej śmierci; jeśli choć jedna osoba będzie szczęśliwa z tego powodu, że umarłeś, czas spędzony przez ciebie na ziemi należy uznać za bezsensownie i bezpowrotnie stracony.

/mam nadzieję, że nikogo w ten złotej myśli umyślnie nie splagiatowałam, wydaje mi się dość oczywista, ale może nie...?/
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
nie
Posty: 1366
Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
Płeć:
Kontakt:

Re: Linia życia

#2 Post autor: nie » 28 maja 2016, 23:56

Możnaby wszystkim swoim wrogom wyciąć fragment mózgu odpowiedzialny za zdolność cieszenia się, ale to niełatwe.
Okres ważności moich postów kończy się w momencie ich opublikowania.

Awatar użytkownika
em_
Posty: 2347
Rejestracja: 22 cze 2012, 15:59
Lokalizacja: nigdy nigdy

Re: Linia życia

#3 Post autor: em_ » 29 maja 2016, 8:48

Nie wiem, czy komukolwiek może się to udać.. Ale warto próbować :)
you weren't much of a muse
but then I weren't much of a poet
— N. Cave

Awatar użytkownika
alchemik
Posty: 7009
Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy

Re: Linia życia

#4 Post autor: alchemik » 01 cze 2016, 11:11

Co do oczywistości myśli.
A cóż złego w tym, że mój zajadły wróg, z którym walczyłem w imię dobra, będzie cieszył się z mojej śmierci? Czy to świadczy źle o moim życiu? Chyba tylko o tym, że uprzedzając go w zejściu z tego świata, to nie ja będę świętował na jego pogrzebie.
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!

G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Bożena
Posty: 1338
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:32

Re: Linia życia

#5 Post autor: Bożena » 03 cze 2016, 13:59

Gloinnen pisze:Żyj tak, aby nikt nie cieszył się z twojej śmierci;
- a może- żyj tak aby ktoś zapłakał po twojej śmierci- wydaje mi się, że dziś nastały czasy gdzie ludzie oddalają się od siebie- na własne życzenie- zamykając się w czterech ścianach, a komputer raczej nie zapłacze za nami- :rosa:

Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Re: Linia życia

#6 Post autor: Gloinnen » 05 cze 2016, 19:16

Dziękuję wszystkim za zajrzenie do tego okruszka.
alchemik pisze:A cóż złego w tym, że mój zajadły wróg, z którym walczyłem w imię dobra, będzie cieszył się z mojej śmierci?
Może jestem naiwna, jednak sądzę, że od uznania kogoś za swojego wroga do życzenia mu śmierci jest jednak bardzo daleko. Mogę kogoś nie lubić, nawet bardzo nie lubić, mogę nawet z kimś walczyć w imię jakichkolwiek wyższych racji, ale nie oznacza to automatycznie takiej skali nienawiści, która pozwoliłaby mi radować się śmiercią tej osoby.

Wydaje mi się, że jednak do takiej sytuacji doprowadza czyjeś umyślne i wyjątkowo okrutne działanie - bo ten ktoś jest pozbawiony hamulców moralnych i postępuje wybitnie nikczemnie. Potrafię sobie wyobrazić, że można cieszyć się, że zginął ktoś, kto np. zabił czyjegoś członka rodziny, albo jest masowym zbrodniarzem, ludobójcą, seryjnym mordercą i gwałcicielem. Do eskalacji takich negatywnych uczuć i myśli prowadzą zapewne także różne sytuacje i okoliczności graniczne - jak choćby wojna (realna wojna, w znaczeniu zbrojno-militarnym). Wówczas naturalnie cieszy nas śmierć wroga, bo w przeciwnym wypadku to on cieszyłby się z naszej.

Generalnie jednak, choć nie mam zbyt dobrego mniemania o naturze ludzkiej jako takiej, sądzę, że naprawdę trzeba sobie wyjątkowo mocno zasłużyć na to, aby ktoś miał realną satysfakcję z naszej śmierci. W końcu jest to rzecz ostateczna, nieodwracalna. Nierzadko przez całe lata żyjemy z kimś jak pies z kotem, ale nad grobem wybaczamy, zapominamy, staramy się zachować dystans do przeszłości, bo pewne wątki nieodwołalnie urywają się, kończą.

Przypomina mi się zawsze, przy okazji podobnych dyskusji, stary Ebenezer Scrooge z "Wigilijnej opowieści" Dickensa. To jedna z moich ulubionych historii, ze względu na wyjątkowo optymistyczne przesłanie, że nawet najbardziej zatwardziałe serce może się w końcu zmienić, jeśli będzie miało po temu sposobność. Szkoda, że trzy uczynne duchy świąteczne nie mają więcej pomocników i nie działają w świecie realnym; może mniej byłoby wtedy złych emocji między ludźmi, więcej empatii i zrozumienia...

Pozdrawiam,
:rosa:

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

Re: Linia życia

#7 Post autor: lczerwosz » 05 cze 2016, 19:41

Zastanawiam się nad konsekwencjami odczuwania radości z czyjejś śmierci lub nawet tylko czyjejś krzywdy czy tylko (lub aż) bólu. Konsekwencjami emocjonalnymi a nawet o szerszym znaczeniu psychicznym. Dla osoby cieszącej się. Wiadomo, że zło woła zło i taka radość jest złem. Jeżeli w ogóle dopuścić do swojej świadomości, że istnieje zło. Jeśli dobro istnieje, to czemu by nie zło.
Jakoś odnoszę wrażenie, że jeszcze samo wyobrażenie sobie, że będę cieszyć się w wypadku czyjejś śmierci, tym złem nie jest. Jak naprawdę będzie, nie wiemy, najpierw by musiało się stać. Bo niedokonanie się tej śmierci to tylko dramat w wyobraźni, zło wirtualne, na wypadek. Może to "najostatniejsze" ostrzeżenie.
Jak odwołać bieg wypadków w wyobraźni, jeśli pewien bieg odbył się zapewne w rzeczywistości. To on postawił wszystkie moce obronne w gotowości. Właśnie obronne, bo to stale mówimy o nienawiści za coś, za jakieś konkretne zło.
Dlaczego jednak odwołać. Jest akcja, to musi być reakcja. Prawo obrony koniecznej. Ty albo ja, ona/on. Nieważne w kontekście złotej myśli. A może zmatowiałej, rdzawej, potem aż czarnej. Może to wirtualne przekroczenie obrony koniecznej.

ODPOWIEDZ

Wróć do „AUREA DICTA”