Heinrich Heine Mimi

Moderator: Leon Gutner

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Ulme
Posty: 117
Rejestracja: 04 lip 2017, 21:49

Heinrich Heine Mimi

#1 Post autor: Ulme » 19 lip 2017, 22:14

Bin kein sittsam Bürgerkätzchen,
Nicht im frommen Stübchen spinn ich.
Auf dem Dach, in freier Luft,
Eine freie Katze bin ich.

Wenn ich sommernächtlich schwärme,
Auf dem Dache, in der Kühle,
Schnurrt und knurrt in mir Musik,
Und ich singe was ich fühle.

Also spricht sie. Aus dem Busen
Wilde Brautgesänge quellen,
Und der Wohllaut lockt herbei
Alle Katerjunggesellen.

Alle Katerjunggesellen,
Schnurrend, knurrend, alle kommen,
Mit Mimi zu musizieren,
Liebelechzend, lustentglommen.

Das sind keine Virtuosen,
Die entweiht jemals für Lohngunst
Die Musik, sie blieben stets
Die Apostel heilger Tonkunst.

Brauchen keine Instrumente,
Sie sind selber Bratsch und Flöte;
Eine Pauke ist ihr Bauch,
Ihre Nasen sind Trompeten.

Sie erheben ihre Stimmen
Zum Konzert gemeinsam jetzo;
Das sind Fugen, wie von Bach
Oder Guido von Arezzo.

Das sind tolle Symphonien,
Wie Capricen von Beethoven
Oder Berlioz, der wird
Schnurrend, knurrend übertroffen.

Wunderbare Macht der Töne!
Zauberklänge sondergleichen!
Sie erschüttern selbst den Himmel,
Und die Sterne dort erbleichen.

Wenn sie hört die Zauberklänge,
Wenn sie hört die Wundertöne,
So verhüllt ihr Angesicht
Mit dem Wolkenflor Selene.

Nur das Lästermaul, die alte
Prima-Donna Philomele
Rümpft die Nase, schnupft und schmäht
Mimis Singen - kalte Seele!

Doch gleichviel! Das musizieret,
Trotz dem Neide der Signora,
Bis am Horizont erscheint
Rosig lächelnd Fee Aurora.
Jam mieszczańską nie jest kotką,
Grzeczną, miłą, pokojową.
Kocham wolność i swobodę,
Bom kocicą jest dachową!

Latem w chłodną noc po dachu
Chodząc, często wenę miewam
I przepełnia mnie muzyka,
Wtedy to, co czuję, śpiewam.

I zaczyna śpiew. Z jej wnętrza
Dzikie dźwięki rozbrzmiewają,
Które całe mnóstwo kocich
Kawalerów doń zwabiają.

Kawalerów kocich rzesza
Z mrukiem, hukiem żądz przybywa,
Aby z Mimi muzykować,
Zew miłości ich przyzywa.

To niezwykli wirtuozi,
Pęd za zyskiem ich nie mami,
Lecz są świętej sztuki tonów
Wiernymi apostołami.
Nie chcą żadnych instrumentów,
Altówka i flet – ich głosy,
Zamiast bębnów mają brzuchy,
Zamiast trąbek mają nosy.

Zaczyna się wspólny koncert,
Fala głosów już wzniesiona,
Słychać fugi jak u Bacha
Czy też z Arezzo Gwidona!

Z wrzasków i pomruków kocich
Dzikie symfonie powstają,
Co kaprysy Beethovena
I Berlioza przewyższają.

Przewspaniała tonów siła!
Tak magiczny dźwięk ich każdy!
Nawet niebo jest wstrząśnięte,
Blask nań tracą wszystkie gwiazdy!

Te czarowne dźwięki słysząc
I te przecudowne tony,
Księżyc skrywa swe oblicze
Za skłębionych chmur zasłony.

Tylko starą primadonnę
Ten śpiew Mimi nie zachwyca
Krzywi się nań, krytykuje
Zimna dusza jej słowicza!

Ale co tam! Muzykują
Mimo zazdrości Signory,
Aż na niebie róż radosny
Ujrzą wróżki Aurory.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja”