"Świerszcz w trawie" cz.1 - "Po drugiej stronie"

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

"Świerszcz w trawie" cz.1 - "Po drugiej stronie"

#1 Post autor: Alicja Jonasz » 16 lis 2015, 17:56

Wszystko zaczęło się pewnej upalnej lipcowej nocy. Przyszło niespodziewanie jak wiadomość o niechcianej ciąży. Nie zapukało wcześniej. Po prostu wślizgnęło się w życie Alicji, jakby otrzymało zaproszenie. Wniknęło w duszę, rozsiadło się wygodnie, po czym zaczęło rozrastać niczym grzyb. Po wyczerpującym dniu w pracy kobieta wzięła jak co wieczór kąpiel z odrobiną soli kosmetycznej, wypiła kieliszek nalewki malinowej i położyła się do łóżka w nadziei, że szybko zaśnie. Przywykła do takiego trybu życia. Niczego nie oczekiwała. Nie chciała zmian. Ranek zwlecze ją z posłania i przypnie do codziennego kieratu. Z zewnątrz dobiegały dźwięki muzyki i pijackiego rechotu. Szczekały psy rozwścieczone zapachem grillowanej kiełbasy. Wiatr niósł odgłosy zabawy, gubił w załamaniach wysokich betonowych płotów echo przekleństw albo z impetem uderzał nimi o ściany domów. Kolejna, mocno zakrapiana impreza miała przeciągnąć się do późna. Alicja nie mogła zasnąć. Czasami w takich chwilach czytała, ale tym razem i to budziło w niej odrazę. Leżała w łóżku ubrana tylko w bawełniane spodenki i patrzyła w ciemność. Czuła na twarzy kropelki potu. Powoli pokrywały całe ciało. Spływały strużkami z rozgrzanych wypukłości, gromadziły się w zagłębieniach, zraszały włosy. Było ich coraz więcej. Miliony, miliardy chłodnych, wyłaniających się z czeluści nocy kropel. Miała wrażenie, że przylatują z zewnątrz jak morska bryza i zachłannie zagarniają bezwładne ciało. Nie broniła się, choć uczucie uchodzącego z niej życia zaczęło być coraz silniejsze, stopniowo dławiło, pozbawiało oddechu. Woda wdzierała się falami do płuc. Obudź się, pomyślała Alicja w ostatnim przebłysku świadomości. Tonęła w zimnej brei, nie znajdując mocy, aby temu się przeciwstawić. Wszechogarniający chłód paraliżował siłę woli. Z odrętwienia wyrwał ją szum morza i krzyk mew. Dął silny, niemalże lodowaty wiatr, bezlitośnie chłoszcząc skórę. Rozejrzała się wokół. Stała na szerokiej piaszczystej plaży zakończonej stromym klifem. W oddali majaczyła latarnia. Ogromne fale uderzały o brzeg, z hukiem rozpryskując się we wszystkie strony. Plaża była pusta, jedynie jakieś sto metrów na zachód na tle jasnego piasku czerniła się kłoda drewna. Kształtem przypominała ludzką postać. Alicja poczuła w brzuchu ukłucie strachu, które jednak nie powstrzymało jej przed pójściem w kierunku wyrzuconego przez morze pnia. W miarę zbliżania się do przeszkody widziała coraz wyraźniej napuchnięte od wody ciało topielca, drżała, a pomimo to wewnętrzny nakaz nie pozwalał jej zawrócić. Dziewczyna mogła mieć dwadzieścia kilka lat. Leżała na plecach. Fale miotały rękami rozpostartymi jak do lotu. Strzępy czarnego, przesiąkniętego solą ubrania kołysały się na wodzie, dając złudzenie, że właścicielka tego oryginalnego stroju żyje. Wystarczyło jednak spojrzeć w oczy przysłonięte bielmem śmierci, aby zrozumieć, co przytrafiło się tej młodej kobiecie. Nie żyła od kilku albo kilkunastu dni. Alicja zamknęła oczy. Obudź się, powtórzyła w myślach. Obraz zwłok był przerażający, miała ochotę zwymiotować, powstrzymała jednak falę mdłości, wsłuchując się w głos rozsądku, który podpowiadał inne rozwiązanie. To tylko zły sen, szeptała, zły sen... Miewała już takie w dzieciństwie. Budziła się z krzykiem, zlana potem, z uczuciem wyczerpania. Matka mocno potrząsała jeszcze śpiącym dzieckiem, a gdy otwierało oczy, wrzeszczała. Pewnej nocy w ataku furii wyrzuciła do kosza wszystkie książki. Nie chciała córki wariatki. Sama nigdy nie przeczytała ani jednej, zaś wzmianki o książkach ograniczała do stwierdzenia, że są źródłem zła i zgorszenia. Ilekroć widziała Alicję pogrążoną w lekturze, łatwo wpadała w gniew. Dziewczynka czytała potajemnie. W lecie siadała z dala od domu pod polną gruszą, zimą wdrapywała się na niewielki strych i tam w półmroku owinięta w starą pierzynę babci śledziła losy swoich ulubionych bohaterów literackich. Nie oni byli źródłem nocnych koszmarów, przeciwnie przeczytane historie pochłaniały myśli dziecka, odciągając je od treści snów. Nocne widziadła przerażały. Nie było łatwo o nich zapomnieć. Świat książki zdawał się jedynym bezpiecznym miejscem, dlatego mimo kategorycznych sprzeciwów matki Alicja odwiedzała bibliotekę kilka razy w tygodniu.
- Obudź się... - usłyszała spokojny głos męża. - Musiało coś ci się śnić, bo krzyczałaś.
Delikatne światło lampki rozjaśniało wnętrze pokoju. Wojtek pochylał się nad żoną, a jego twarz zdradzała niepokój. Po dniu spędzonym w hucie był zmęczony, bił od niego nieprzyjemny zapach potu i dymu papierosowego. Najczęściej, zanim się z nią witał, brał kąpiel. Tego wieczoru, słysząc wrzask Alicji, wbiegł do sypialni w ubraniu roboczym. Sztywna z brudu kurtka cuchnęła.
- To tylko zły sen... - szepnęła i uśmiechnęła się do niego blado. - Umyj się!
- Jesteś pewna, że wszystko dobrze? - szepnął, dotykając chłodnego czoła Alicji. – Zmarzłaś? Przykryj się… Powinnaś wziąć coś na sen, kochanie. Moja matka ma jakieś skuteczne ziołowe pastylki.
- Nic mi nie jest! Po prostu miałam koszmar! To minie... - powtórzyła, sama nie wierząc w te słowa. - Po kąpieli zjedz krokiety, zostawiłam kilka w pojemniku na stole.
- Jestem skonany! Nawet nie chce mi się ruszyć… - westchnął Wojtek, powoli jednak podniósł się z łóżka i wyszedł.
Coś było nie tak. Intuicja podpowiadała Alicji, że to nie był zwykły koszmar. Czuła smak morskiej wody, a usta pokryte kryształkami soli piekły. Usiadła, aby dokładnie obejrzeć pościel. Poduszka pachniała wodorostami, pokrywały ją wilgotne plamy, a w niektórych miejscach Alicja wyczuła drobinki piasku. W półmroku nie widziała wszystkiego, ale to, co zobaczyła, wystarczyło, aby ostry dławiący strach zacisnął szpony na jej szyi. A więc to nie sen, byłam tam naprawdę, pomyślała. Część tamtego świata przeniknęła wraz z nią do rzeczywistości, nie pozwalając zapomnieć. Strzępki koszmaru rozpłynęłyby się w porannym powietrzu jak większość nocnych zmór, z którymi Alicja musiała borykać się w czasie snu od wielu lat. Tym razem było inaczej. A co jeśli matka miała rację, powtarzając, że córka jest wariatką. Bolesne wspomnienie powróciło, lecz teraz przyniosło ulgę. Choroba tłumaczyła dzisiejsze zdarzenie. Lęk, halucynacje, przygnębienie były częścią procesu chorobowego. Powinna wreszcie pójść do psychiatry.
w następnym odcinku
Ostatnio zmieniony 10 gru 2016, 14:18 przez Alicja Jonasz, łącznie zmieniany 6 razy.
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
Gorgiasz
Moderator
Posty: 1608
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Re: "Świerszcz w trawie" cz.1 - "Po drugiej stronie"

#2 Post autor: Gorgiasz » 17 lis 2015, 22:00

Po wyczerpującym dniu w pracy Alicja wzięła jak co wieczór kąpiel z odrobiną soli kosmetycznej, wypiła kieliszek nalewki malinowej i położyła się do łóżka w nadziei, że szybko zaśnie.
Przecinek po „w pracy”.
Szczekały psy rozwścieczone zapachem grillowanej kiełbasy.
Odnoszę wrażenie, że zapach kiełbasy raczej nie budzi psiej wściekłości.
Plaża była pusta, jedynie jakieś sto metrów na zachód na tle jasnego piasku czerniła się kłoda drewna.
Przecinek po „piasku” by się przydał.
Alicja poczuła w brzuchu ukłucie strachu,
„Alicja” - niepotrzebne. Zdanie można rozpocząć od „Poczuła...”
Wystarczyło jednak spojrzeć w oczy przysłonięte bielmem śmierci, aby zrozumieć, co przytrafiło się tej młodej kobiecie. Nie żyła od kilku albo kilkunastu dni.
Śmierć się przytrafiła? Niefortunne sformułowanie.
Pewnej nocy w ataku furii wyrzuciła do kosza wszystkie książki, nawet te wypożyczone z biblioteki. Nie chciała córki wariatki. Sama nigdy nie przeczytała ani jednej książki,
Powtórzone „książki”.
i tam w półmroku owinięta w starą pierzynę babci śledziła losy swoich ulubionych bohaterów literackich.
Przecinek po „babci”.
Nie oni byli źródłem nocnych koszmarów, przeciwnie przeczytane historie pochłaniały myśli dziecka, odciągając je od treści snów.
Przecinek po „przeciwnie”.

Zbyt często powtarzasz imię Alicja.

Nieźle napisane. Bardzo interesująco i w przekonujący sposób pokazałaś przenikanie świata snu czy koszmaru sennego ze światem rzeczywistym, umiejętnie zamazując, a może nawet unicestwiając – jeśli nie do końca teraz, to może w przyszłości - granice między nimi. Ciekawe, co będzie dalej.

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: "Świerszcz w trawie" cz.1 - "Po drugiej stronie"

#3 Post autor: Patka » 18 lis 2015, 8:57

Kilka słów do Gorgiasza:
Gorgiasz pisze:Cytuj:
Po wyczerpującym dniu w pracy Alicja wzięła jak co wieczór kąpiel z odrobiną soli kosmetycznej, wypiła kieliszek nalewki malinowej i położyła się do łóżka w nadziei, że szybko zaśnie.

Przecinek po „w pracy”.
Nie, nie będzie przecinka. Jeśli już, można wyodrębnić przecinkami "jak co wieczór".
Gorgiasz pisze: Cytuj:
Plaża była pusta, jedynie jakieś sto metrów na zachód na tle jasnego piasku czerniła się kłoda drewna.

Przecinek po „piasku” by się przydał.
Będzie, ale tylko wtedy, gdy damy przecinek również po "zachód".
Gorgiasz pisze:Cytuj:
i tam w półmroku owinięta w starą pierzynę babci śledziła losy swoich ulubionych bohaterów literackich.

Przecinek po „babci”.
Nie będzie. Chyba że - znów - przecinek postawimy również po "półmroku" (albo już po "tam", bo nie wiadomo, czy "w półmroku" ma należeć do wtrącenia czy nie).


Może interpunkcję zostaw dla kogoś innego, co? ;) Nie wytykam ci tych błędów rzecz jasna po to, by cię urazić/ośmieszyć w oczach innych itp., ale dla dobra autorki i jej tekstu.

Tekst przeczytam kiedy indziej.

Awatar użytkownika
Gorgiasz
Moderator
Posty: 1608
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Re: "Świerszcz w trawie" cz.1 - "Po drugiej stronie"

#4 Post autor: Gorgiasz » 18 lis 2015, 9:50

Dziękuję Patko za te uwagi i dobre rady, jednak pozostanę przy swoim zdaniu oraz przekonaniu, że przecinki by się tam przydały.

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: "Świerszcz w trawie" cz.1 - "Po drugiej stronie"

#5 Post autor: Patka » 18 lis 2015, 10:06

W dwóch przypadkach będą, jasne, ale tylko wtedy, gdy dostawimy inne przecinki, w miejscach, które wskazałam. W pierwszym zdaniu zaś proponowanego przez ciebie przecinka nie będzie.
Może zapytam inaczej - dlaczego sądzisz, że po "w pracy" powinien być przecinek? Nie sądzę, by chodziło o to, by ułatwić odbiór zdania. Oczywiście istnieją przecinki tzw. opcjonalne, które mogą być lub nie, ale jeśli wstawienie takiego nic nie daje zdaniu, nie pełni żadnej funkcji (np. nie wyodrębnia wtrącenia), to chyba lepiej, by go nie było.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: "Świerszcz w trawie" cz.1 - "Po drugiej stronie"

#6 Post autor: skaranie boskie » 18 lis 2015, 23:19

Obawiam się, że Patka ma rację w pierwszych dwóch przypadkach.
Trzeci jest bardziej skomplikowany, niż inne, albowiem wtrącenie wydaje się być zdaniem złożonym równorzędnie. Ja bym to zapisał tak:
i tam, w półmroku, owinięta w starą pierzynę babci, śledziła losy swoich ulubionych bohaterów literackich.
Fakt, że ja od pewnego czasu lubię przesadzać z przecinkami, więc może ten zapis podpowiada wyłącznie moja maniera, jednak właśnie w tych miejscach bym owe przecinki podostawiał.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Gorgiasz
Moderator
Posty: 1608
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Re: "Świerszcz w trawie" cz.1 - "Po drugiej stronie"

#7 Post autor: Gorgiasz » 19 lis 2015, 8:39

Ad. skaranie boskie
A ja zdecydowanie trwam na swoim stanowisku. Te przecinki wręcz same się narzucają, bez nich załamuje się treść i rytm zdania. Może spróbuj przeczytać je na głos.
Inne aspekty pominę.

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: "Świerszcz w trawie" cz.1 - "Po drugiej stronie"

#8 Post autor: Patka » 19 lis 2015, 9:05

skaranie boskie pisze:i tam, w półmroku, owinięta w starą pierzynę babci, śledziła losy swoich ulubionych bohaterów literackich.
Tak też może być. Albo:
"i tam w półmroku, owinięta w starą pierzynę babci, śledziła losy..."
"i tam, w półmroku owinięta w starą pierzynę babci, śledziła losy..."

Gorgiasz pisze:bez nich załamuje się treść i rytm zdania.
No tego bym nie powiedziała, znaczy ja tak tego nie odczuwam. Ale nie będę cię przekonywać, bo to się raczej nie uda. Szkoda, bo że mam rację, to akurat jestem pewna.

Zawsze można się uprzeć i stawiać przecinki (kropki, średniki, myślniki itp.) gdzie popadnie, tylko pytanie - czy będą one poprawne?

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: "Świerszcz w trawie" cz.1 - "Po drugiej stronie"

#9 Post autor: skaranie boskie » 13 gru 2015, 19:56

Zaczyna się interesująco.
Nie zwracałem uwagi na ewentualne błędy, widząc, że Gorgiasz już dokonał korekty.
Ie czytać dalej.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Enbers
Posty: 335
Rejestracja: 30 paź 2011, 21:14
Lokalizacja: Katowice/Jędrzejów/Kraków

Re: "Świerszcz w trawie" cz.1 - "Po drugiej stronie"

#10 Post autor: Enbers » 23 sty 2016, 19:14

Zachęciłaś mnie do czytania dalszych odcinków. Z reguły mam problemy ze skupieniem uwagi, kiedy czytam coś na kompie, ale ten tekst przeczytałem jednym tchem i jestem ciekaw, co będzie dalej.

Bardzo mi się podoba motyw z przenikaniem elementów snów do rzeczywistości. :)

Mam nadzieję, że nie zostanie to dalej wyjaśnione zwykłą chorobą psychiczną.

Serdecznie pozdrawiam!

ODPOWIEDZ

Wróć do „Świerszcz w trawie”