"Świerszcz w trawie" cz. 14 - "Siostry"

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

"Świerszcz w trawie" cz. 14 - "Siostry"

#1 Post autor: Alicja Jonasz » 04 gru 2015, 15:50

do początku
w poprzednim odcinku
W ciasnym mieszkaniu pani Jadwigi słońce było rzadkim gościem. Jedynie o poranku sączyło się przez małe okno w kuchni, przy którym gospodyni ustawiła stolik z krzesłami. Obydwie z Weroniką mogły cieszyć się tą chwilą krótko, najczęściej przy śniadaniu. Słońce migotało wśród gałązek pelargonii, gdy w niewielkim pomieszczeniu rozbrzmiewał gwizdek czajnika, zaczynało pachnieć parzoną kawą i świeżo usmażoną jajecznicą. Dziewczyna jadła szybko, prawie nic nie mówiąc do matki, potem myła się, ubierała, pakowała do plecaka drugie śniadanie i wybiegała z mieszkania. Pani Jadwiga przez kuchenne okienko widziała, jak córka w pośpiechu biegnie przez trawnik, skracając sobie drogę do przystanku autobusowego. Czasem Weronika przystawała na chwilę, oglądała się za siebie i posyłała matce buziaka. Wyglądające zza domków działkowych słońce oświetlało jej drobną postać, która w tym momencie bardziej przypominała dorastającego chłopca niż dwudziestosześcioletnią kobietę. Krótkowłosa, ubrana najczęściej w dżinsy i niebieską bluzę z kapturem wyglądała z daleka jak włóczące się po osiedlu wyrostki. Była ładna i pewnie, gdyby tylko odrobinę się postarała, zawróciłaby w głowie niejednemu mężczyźnie. Weronika nie dbała jednak o to.
Mają te same oczy, pomyślała pani Jadwiga, patrząc ze wzruszeniem na młodą kobietę siedzącą naprzeciwko. Alicja ze smakiem zjadła ogórkową, sprzątnęła ze stołu naczynia, mimo protestu ze strony gospodyni umyła je, poukładała na suszarce i z powrotem usiadła na krześle Weroniki. Nawet to, przemknęło przez myśl kobiecie, nawet to.
- Powinna pani odpocząć, a ja pojadę do tej cukierni. Może Weronika powiedziała komuś, co zamierza - usłyszała delikatny dziewczęcy głos. - Przecież ludzie nie zapadają się ot tak pod ziemię, ktoś musiał coś widzieć!
- To jej krzesło... - szepnęła.
Dziewczyna wstała, podeszła do pani Jadwigi i usiadłszy obok, pogłaskała ją delikatnie po ramieniu. Miała ciepłą dłoń.
- Pani Jadwigo, ona wróci! Znajdziemy ją! Obiecuję - powiedziała lekko drżącym głosem. - Jestem tego pewna!
Zegar wybił właśnie czwartą po południu, uświadamiając Alicji, że ani razu od chwili przyjazdu do miasteczka nie pomyślała o Wojtku. Zostawiła mu zdawkową informację o wyjeździe, po przeczytaniu której zapewne zacznie się niepokoić i szukać jej wśród znajomych. Koniecznie musi do niego zadzwonić. Zrobi to jutro rano, a na razie czekało ją trudne zadanie odnalezienia Weroniki. Nie miała pojęcia, od czego zacząć poszukiwania. Cukiernia przyszła jej do głowy przypadkiem. Miała nadzieję, że znajdzie tam kogoś, kto pomoże jej rozwikłać zagadkę zniknięcia dziewczyny. Bezczynne siedzenie w mieszkaniu straszliwie ją przygnębiało.
Weronika mało o sobie pisała. Najczęściej rozmawiały o przeczytanych książkach i na podstawie właśnie tych krótkich wieczornych rozmów o literaturze Alicja stworzyła w wyobraźni obraz niepokornej dziewczyny zafascynowanej makabreską, sztuką skupiającą w sobie elementy grozy, groteski i czarnego humoru. Teraz, kiedy znalazła się w świecie Weroniki, wśród przedmiotów, którymi dziewczyna otaczała się na co dzień, poznała najbliższą jej osobę, matkę, za wszelką cenę starała się odnaleźć w tej rzeczywistości stworzony przez wyobraźnię obraz wirtualnej przyjaciółki. Tak jakby się bała, że jeśli tego nie dokona, utraci coś bardzo cennego, cząstkę siebie.
Patrzyła na biurko, przy którym siadywała wieczorami Weronika, na szarą klawiaturę z zatartymi od częstego używania znakami, na obudowę monitora upstrzoną nieprzeliczoną ilością kolorowych karteluszek z adnotacjami o książkach i ich autorach. Nakreślone niewprawną ręką informacje sprawiały wrażenie chaotycznych. Nie tak wyobrażała sobie to miejsce Alicja. Mały, schludny pokój z oknem wychodzącym na obskurne podwórko nie pasował do mrocznej osobowości Weroniki wykreowanej w wirtualnym świecie.
Pomieszczenie było przytulne i pachniało lawendą, której wiązki wsiały na nitkach przymocowanych do żyrandola. Kolorowe doniczki z bujnie kwitnącymi fiołkami ozdabiały parapet. Na ścianie cykl trzech górskich pejzaży, każdy widoczek oprawiony w delikatne drewniane ramki. Pod oknem tapczan, na nim poduszka i pacynka... Alicja miała kiedyś podobną. Lalka nałożona na dłoń jak rękawiczka ożywała i stawała się najukochańszą powiernicą dziecięcych sekretów.
Z kukiełką musiała wiązać się jakaś tajemnica, bo ilekroć dziewczynka pytała rodziców, skąd pochodzi zabawka, gdzie została kupiona albo od kogo z rodziny ją dostała, ojciec z matką milkli wyraźnie zdenerwowani, by po chwili w atmosferze udawanej beztroski skierować uwagę dziecka na coś innego. Pozwalała im na to, lecz myśli o tajemniczym pochodzeniu pacynki nadal nie dawały jej spokoju. Czuła szóstym zmysłem, że zagadkowa historia szmacianej przyjaciółki ma związek z jakimś ważnym wydarzeniem z przeszłości, o którym rodzice nie chcieli z nią rozmawiać.
Pacynka Weroniki wyglądała dokładnie jak ta, którą Alicja przed laty straciła w buczynowych mokradłach. Gdy podczas jednej z jesiennych wypraw do lasu przechodziła obok grzęzawiska, upuściła lalkę. Zabawka utknęła w moczarach. Wystarczył jeden nierozważny krok i bagno łapczywie chwyciło dziewczynkę za nogi. Szamotała się bezbronna, wrzeszcząc co sił w płucach. Walczyła o życie, ale błoto wydawało się bezlitosne, wsysało ją coraz głębiej i głębiej, centymetr po centymetrze, pozbawiając oddechu. Zanurzona w błotnistej brei po szyję już nie krzyczała, ostatkiem sił szeptała. Odurzona smrodem bagiennej zgnilizny traciła powoli świadomość. Na szczęście ojciec był blisko, usłyszał krzyk przerażonego dziecka. Nie widziała, kiedy nadbiegł i rzucił się na ratunek. Poczuła jedynie, jak jakaś potężna siła wydziera ją z ciemności i otula ciepłem. Była uratowana, ocalała cudem, jednak grzęzawisko, wypuściwszy jedną zdobycz, natychmiast rzuciło się na inną ofiarę. Pacynka utonęła w błotnych czeluściach.
- Wieczorami siedzi najczęściej przy komputerze - z zamyślenia wyrwał ją dobiegający zza pleców cichy głos pani Jadwigi.
- A pacynka... Skąd Weronika ma tę pacynkę? - zapytała jednym tchem, zaciskając przy tym nerwowo dłonie, jakby obawiała się, że za chwilę straci odwagę i nigdy już nie będzie dana jej druga szansa dociekania prawdy.
Zapadła cisza. Alicja wsłuchiwała się w nią w napięciu. Rodzice reagowali dokładnie tak samo, milczeli, a ona czuła, że pod tym brakiem słów ukrywa się strach. Bali się wyjawić prawdę. Pani Jadwiga przez moment nic nie mówiła, potem z udawaną wesołością odparła:
- A pewnie z jakiegoś odpustu! Nie pamiętam! Mało to człowiek kupił tych cacek! Kto by to spamiętał, która zabawka skąd!
- Miałam taką samą... - szepnęła Alicja, nie odwracając się do kobiety. - Pani Jadwigo...
- Moje dziecko, nie pytaj o nic więcej! - przerwała jej drżącym głosem. - Porozmawiamy, gdy wróci Weronika...
- Nie, ja muszę wiedzieć teraz! Pani Jadwigo... Nie mogę czekać! Musi pani...
- Jesteście siostrami... - usłyszała.
w następnym odcinku
Ostatnio zmieniony 30 sty 2016, 20:55 przez Alicja Jonasz, łącznie zmieniany 2 razy.
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

karolek

Re: "Świerszcz w trawie" cz. 14 - "Siostry"

#2 Post autor: karolek » 05 gru 2015, 18:53

Alicja Jonasz pisze:Nawet to, przemknęło przez myśl kobiecie, nawet to.
To zdanie jest niezrozumiałe.

Nawet to! - Przemknęło przez myśl kobiecie.

Nie jestem pewny czy o to Tobie chodziło?
Alicja Jonasz pisze:Może Weronika powiedziała komuś, co zamierza...
Wywal wielokropek.
Alicja Jonasz pisze:Może Weronika powiedziała komuś, co zamierza... - usłyszała delikatny dziewczęcy głos

"Usłyszała" chyba powinno być z dużej litery, dobrze, żeby jeszcze ktoś to potwierdził.

Alicja Jonasz pisze:Znajdziemy ją! Obiecuję...
Wielokropek na out.
Alicja Jonasz pisze:na podstawie właśnie tych krótkich wieczornych rozmów o literaturze Alicja stworzyła w wyobraźni obraz niepokornej dziewczyny zafascynowanej makabreską
ktoś bardziej kompetentny mógłby stwierdzić, czy tu jest dobrze z przecinkami, bo mnie brakuje jednego, ale nie jestem pewny, więc milczę w tej kwestii.


No, całkiem ciekawie, ale niech Alicja zapyta w jakich okolicznościach matka widziała Weronikę po raz ostatni. Tym bardziej, już wcześniej matka powinna(koniecznie) już dawno się wybrać lub zadzwonić do starucha, czy Weronika w ogóle do niego dotarła, tamten oczywiście powinien z niewinną miną stwierdzić, że np. była u niego, ale gdzie się dalej wybrała to nie wie itp.


Pozdrawiam

:beer:

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: "Świerszcz w trawie" cz. 14 - "Siostry"

#3 Post autor: Alicja Jonasz » 05 gru 2015, 19:26

Karolku, poprawię te wielokropki. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie sprawę między panią Jadwigą a staruchem wyjaśnię:) W odcinku "W piwnicy" staruch powiadamia Weronikę, że matka dzwoniła. Myślę, że tyle wystarczy.
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: "Świerszcz w trawie" cz. 14 - "Siostry"

#4 Post autor: skaranie boskie » 30 sty 2016, 18:23

Alicja Jonasz pisze:czwartą popołudniu
Po południu.

No i proszę, zaczynamy powoli odkrywać prawdę.
Nie pozostaje nic innego, jak czytać.
A Tobie pisać, pisać!
:bravo:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: "Świerszcz w trawie" cz. 14 - "Siostry"

#5 Post autor: Alicja Jonasz » 30 sty 2016, 20:56

Skaranie, dziękuję za cierpliwość:)
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

ODPOWIEDZ

Wróć do „Świerszcz w trawie”