"Świerszcz w trawie" cz. 20 - "Małżeństwo"

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

"Świerszcz w trawie" cz. 20 - "Małżeństwo"

#1 Post autor: Alicja Jonasz » 14 gru 2015, 16:28

do początku
w poprzednim odcinku
Napisała: "Nie przyjeżdżaj. Wszystko dobrze. Muszę tylko załatwić kilka spraw". On jednak drążył temat. Całkiem niepotrzebnie, bo tylko ją tym rozdrażniał i zmuszał do kłamstwa. "Rozglądam się za inną pracą. Nie ma sensu, żebyś brał urlop i był tutaj ze mną, kiedy liczy się każdy grosz. Nie stać nas na to...", odpisała, gdy nalegał na spotkanie. Tak naprawdę pieniądze nigdy ją nie obchodziły. Nie chodziło o kasę ani o nową pracę. Obydwoje zarabiali wystarczająco dużo, by pozwolić sobie na dość wygodne życie, a praca, choć wyczerpująca, była jedną z lepszych. Pragnęła być po prostu sama, bez tej jego udawanej czułości. Potrzebowała tego równie mocno jak powietrza do oddychania. Kilka minut wcześniej Weronika odzyskała przytomność. Lekarze uspokajali, policjanci krążyli jak natrętne muchy między szpitalem a komisariatem, pani Jadwiga tkwiła zaś przy łóżku córki, nie dając się namówić na chwilę odpoczynku. Letarg, w który zapadła Weronika zaraz po przywiezieniu do szpitala, niepokoił. Patrząc na skatowane, wycieńczone ciało, miało się wrażenie, że dziewczyna nie przeżyje kolejnej godziny. Kiedy wybudziła się, była skrajnie wyczerpana. Powtarzała bezsensu jedno słowo "kryjówka". Trauma, którą przeżyła, zapewne wryje się w jej duszę na zawsze i Bóg raczy wiedzieć, kiedy i w jakiej postaci odezwie się na nowo. Rozległ się kolejny dzwonek smsa. "Zrobię, jak chcesz, ale uważaj na siebie, kochanie, zwłaszcza teraz", przeczytała wiadomość. A więc już wiedział o ciąży! Musiał grzebać w papierach, znaleźć wyniki ostatnich badań, zdjęcie usg i adres lekarza. Po wizycie wszystko włożyła przecież w książeczkę zdrowia, a potem najzwyczajniej na świecie zapomniała o lepszej skrytce. Właściwie to dobrze się stało, że Wojtek już wie. Teraz musi mu tylko powiedzieć o swoich planach. Zamierza urodzić to dziecko, wychowa je jednak sama. Wcześniej, zanim dowiedziała się o zdradzie męża, ilekroć zetknęła się z matkami samotnie wychowującymi dzieci, współczuła im i nie dopuszczała nawet myśli, że mogłaby być jedną z nich. Wiele się jednak zmieniło w ciągu minionych tygodni. Zdrada Wojtka, jego kłamstwa, wstrętne tchórzostwo budziły w niej obrzydzenie. Nie potrafiła mu wybaczyć. Nagle wszystko wróciło. Pamięta każdy szczegół tamtego wieczoru, a szczególnie moment, kiedy po przejrzeniu kilku opasłych segregatorów, postanowiła odpocząć. Oparła łokcie na blacie biurka, zamknęła oczy i przysłoniła je dłońmi uformowanymi w miseczki. Robiła tak zawsze, zazwyczaj ulga przychodziła po kilku minutach. Tym razem było inaczej. Starała się o niczym nie myśleć. Kiedy znów otwarła oczy, otaczały ją ciemności. Nie była w stanie niczego dostrzec, słyszała za to wyraźnie głośne rozmowy, wybuchy śmiechu, muzykę, brzęczenie kieliszków. Znów to samo uczucie, najpierw zdziwienie, niepewność, potem bolesne ukłucie w mostku, duszności i strach. Uciekaj, pomyślała, próbując powstrzymać drżenie rąk. Stała jednak w miejscu jak skamieniała. Odgłosy biesiadujących ludzi zdawały się osaczać ją ze wszystkich stron. Kolejny sen? Złudzenie? Oszustwo? I tym razem nie umiała tego powstrzymać. Wszystko działo się niezależnie od niej, gdzieś głęboko w umyśle, a może przychodziło z zewnątrz. Musiała ulec, choć oddałaby wiele, by uwolnić się od tego dziwnego, wykraczającego poza zmysłowe poznanie, stanu, przynajmniej zrozumieć go. Wizje z pogranicza snu i jawy. Pamięta moment, kiedy nastąpiła nagła zmiana. Rozmowy zaczęły oddalać się, powoli milkły, ciemność ustępowała... Wrażenie jakby ktoś ściszał głos w telewizorze, a rozjaśniał stopniowo obraz. I wtedy zobaczyła Wojtka. Wyłonił się z mroku całkiem nagi. Był odwrócony tyłem, ale poznała go od razu po tatuażu w kształcie sokoła na lewej łopatce. Kobieta, leżąca na stole, uśmiechała się do niego, wyciągając lubieżnie język, on zaś stał między jej szeroko rozłożonymi nogami przywiązanymi do wystających ze ściany uchwytów i masturbował się. Teraz mogła widzieć jego twarz, zniekształconą pożądaniem, czerwoną z wysiłku. Oczy pełne dzikiej żądzy błyszczały w półmroku, gdy pochylił się i brutalnie chwycił dziwkę za piersi. Odór potu, alkoholu i dymu papierosowego drażnił nozdrza. Nagle pokój zawirował. Poczuła skurcze w żołądku. Wstrząsnęła nią fala wymiotów, po chwili kolejna, znacznie silniejsza. Pociemniało jej w oczach. Wyczerpana osunęła się na podłogę, a gdy znów odzyskała świadomość, ujrzała groszkowe ściany swojego gabinetu. Nie mogła zasnąć. Leżała w łóżku, rozmyślając. Czuła się zdradzona, oszukana i upokorzona. Wmawiała sobie, że uległa złudzeniu, wtedy uspokajała się i zamykała oczy, by za chwilę od nowa roztrząsać treść sennych wizji. Nad ranem wrócił Wojtek. Gdy go zobaczyła, nie miała już wątpliwości. Pamięta jego poszarzałą ze zmęczenia twarz i kłamstwa.
- To była ciężka zmiana, awaria maszyny, a potem dziki pęd, żeby wyrobić normę - powiedział jakimś suchym drewnianym głosem.
Milczała, a on stał na środku pokoju z opuszczonymi wzdłuż ciała rękami i patrzył na nią bezradnie. Wyrzuty sumienia? Nie, na pewno nie. Myślami musiał być daleko, może przy tamtej kobiecie. To nie był już ten sam człowiek, z którym jeszcze rano pragnęła spędzić resztę życia, wychować dziecko... Tamten odszedł. Wyobraziła sobie, że umarł. Wieczorem wyszedł do pracy i już nie wrócił. Wszyscy, których kochała, odeszli, najpierw babcia, dziadek, potem ojciec, a teraz on. Nie umiała ich zatrzymać. Mężczyzna, który stał przed nią, był obcy. Może wyglądał jak Wojtek, ale każde jego spojrzenie napawało ją wstrętem. Odsuwała się, ilekroć później chciał ją dotknąć.
- Moje dziecko, powinnaś do niej pójść... - usłyszała głos pani Jadwigi. - Ona powtarza twoje imię.
Kobieta była zmęczona, przybita i przerażona tym, co się stało w lesie na wzgórzu. Na szczęście nie wiedziała wszystkiego. Policja zaoszczędziła jej drastycznych opisów. Wyczerpana z trudem usiadła na jednym ze stojących pod ścianą krzeseł, przymknęła oczy i zaczęła przesuwać w palcach paciorki sandałowego różańca. Modliła się, nie zwracając uwagi na przechodzących korytarzem ludzi.
w następnym odcinku
Ostatnio zmieniony 18 gru 2015, 20:23 przez Alicja Jonasz, łącznie zmieniany 1 raz.
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: "Świerszcz w trawie" cz. 20 - "Małżeństwo"

#2 Post autor: Patka » 14 gru 2015, 17:30

Może coś skomentujesz?

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: "Świerszcz w trawie" cz. 20 - "Małżeństwo"

#3 Post autor: Alicja Jonasz » 14 gru 2015, 18:18

Chętnie, tylko... nie bardzo się na tym znam; mogę napisać, czy jakiś tekst mi się podoba, czy nie, czy zaciekawiła mnie dana scena albo kreacja bohatera, jednak nic więcej. Czytam wiele utworów z tego portalu, właściwie to każdą prozę, która się tutaj pojawia...
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: "Świerszcz w trawie" cz. 20 - "Małżeństwo"

#4 Post autor: skaranie boskie » 27 lut 2016, 21:50

Skoro czytasz, to rzeczywiście, miło będzie autorom, jeśli zostawisz jakiś ślad czytania.
Ósme piętro to nie jedynie słup ogłoszeniowy, na którym można sobie zawieszać własne pomysły. Warto czasem napisać innym, jak odbierasz ich pisanie. Wcale nie muszą to być profesjonalne recenzje, chodzi raczej o motywację do pisania, o zwrócenie uwagi zarówno na to, co się podoba, jak i na to, co uważasz za niedobre. Często krótka opinia zwykłego czytelnika jest dla twórcy cenniejsza, niż całe elaboraty napisane przez tzw. zawodowych krytyków.
Do tekstu wrócę, gdy go przeczytam. :)
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: "Świerszcz w trawie" cz. 20 - "Małżeństwo"

#5 Post autor: Alicja Jonasz » 28 lut 2016, 9:39

Czytam i zaczęłam komentować:) Rozwijam się:) Gdy przyjdzie się w nowe miejsce, to chyba normalne, że człowiek nieśmiały... Tak tylko stanąć w kąciku i patrzeć, obserwować, a na rozdziawienie pyska brak odwagi:)
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Re: "Świerszcz w trawie" cz. 20 - "Małżeństwo"

#6 Post autor: zdzichu » 05 mar 2016, 22:00

Na razie dobrnąłem do tego miejsca i jestem pod wrażeniem. Tworzysz pani, Alicjo, kawał dobrej literatury. Taki kryminał z delikatnym zacięciem metafizycznym. I tak trzymać!
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: "Świerszcz w trawie" cz. 20 - "Małżeństwo"

#7 Post autor: Alicja Jonasz » 06 mar 2016, 14:06

Dziękuję za opinię, panie Zdzichu. Nie rzucasz słów na wiatr, obiecałeś, że poczytasz i proszę obietnica dotrzymana:) Pozdrawiam:)
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Re: "Świerszcz w trawie" cz. 20 - "Małżeństwo"

#8 Post autor: zdzichu » 06 mar 2016, 22:33

Zawsze dotrzymuję, pani Alicjo. A dziś mam pytanie. Czy pani tak to wszystko na bieżąco piszesz? Przecież można oczopląsu dostać, gdyby chcieć wszystkie pani opowieści na raz czytać. Pani wybaczy, ale ja najpierw doczytam się do końca tego świerszcza, a innymi zajmę się potem, bo nie dam rady zwyczajnie.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: "Świerszcz w trawie" cz. 20 - "Małżeństwo"

#9 Post autor: Alicja Jonasz » 08 mar 2016, 20:25

Piszę dużo, jednocześnie przychodzą mi do głowy różne pomysły, to je zapisuję, a wstawiam po kawałku każdej, żeby dowiedzieć się, czy jest sens, czy da się czytać. Ma pan rację, zdzichu, trzeba przystopować:) oczywiście z tym publikowaniem tutaj:D:D:D
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

ODPOWIEDZ

Wróć do „Świerszcz w trawie”