"Świerszcz w trawie" cz. 21 - "Kryjówka"

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

"Świerszcz w trawie" cz. 21 - "Kryjówka"

#1 Post autor: Alicja Jonasz » 18 gru 2015, 20:22

do początku
w poprzednim odcinku
Chłód jaskini przynosił ulgę rozpalonemu ciału. Na skórze pojawiły się bolesne zaczerwienienia, w niektórych miejscach duże pęcherze z surowiczym płynem albo płaty sczerniałej i popękanej tkanki. Nogi, ramiona i ręce pokryte były bąblami. Nie jest dobrze, pomyślał, oglądając poparzenia. Były zbyt rozległe. Miał tu co prawda wszystko, aby przetrwać przez jakiś czas, suche ubranie, dostęp do wody, jedzenie, a nawet lekarstwa. Przygotował się dobrze. Ukryte wśród głazów wejście do jaskini dawało gwarancję bezpieczeństwa. Gęsta plątanina krzewów zasłaniała niewielki otwór w skale. Tajemną furtkę do wnętrza wzgórza odnalazł w dzieciństwie i odtąd grota stała się dla niego azylem. Przychodził tutaj zawsze, ilekroć po nieudanym polowaniu nie mógł iść do domu. Wracać z pustymi rękami oznaczało zasmucić matkę, która co prawda była hojna w nagradzaniu, lecz w wymierzaniu kary nie miała sobie równych. Wielokrotnie musiał ukrywać plecy zorane jej paznokciami, posiniaczone nogi i pośladki, ale nie dlatego, że wstydził się czy bał matki, po prostu nie chciał, by ktokolwiek wtrącał się w ich życie. Na pewno znalazłoby się wielu życzliwych gotowych zamknąć go w jednym z tych wstrętnych, jak mawiała matka, domów dziecka. Co wtedy stałoby się z nią, najdroższą na świecie kobietą? Nocował w jaskini, by o świcie z powrotem ruszyć na polowanie. Teraz leżał na pryczy zbitej z desek i wspominał tamte czasy. Matka umarła nagle we śnie, a on trafił do jednego z tych strasznych miejsc. Właściwie to niewiele pamięta z sierocińca, jakieś niezborne obrazy pełne strachu, wewnętrznej pustki, z której stopniowo zaczęły wyłaniać się głosy. Początkowo były to szepty, potem wściekłe okrzyki, sprawiające ból, zmuszające do działania. Mordował. Nasycone cichły, by za jakiś czas domagać się kolejnej ofiary. Nauczył się je kontrolować, a nawet więcej, uczynił z nich sprzymierzeńców, niezastąpionych przyjaciół gotowych wspierać go w trudnej sztuce tworzenia. Uniósł się na posłaniu i wypił łyk chłodnego piwa. Natychmiast poczuł niemiły skurcz w żołądku. Broniąc się przed falą mdłości, wziął głęboki oddech i przełknął słoną ślinę. Mdłości jednak nie ustąpiły. Powinien coś zjeść, wzmocnić się, od rana nie miał nic w ustach, za to pił i palił bez ograniczeń, a do tego dostał w głowę od tej sprytnej suki. Żadna z nich nie broniła się tak zaciekle jak ta smarkula. Splunął i sięgnął po puszkę z piwem, kolejny łyk. Tym razem poczuł ulgę. Wróciła jasność myślenia. Najwidoczniej leki zaczęły działać. W takim stanie niewiele zdziała, zwłaszcza teraz, gdy pełno psów w okolicy, a on z trudem trzyma się na nogach. Szybko zwęszą trop, dopadną go i zapuszkują na długie lata. Musi odczekać swoje, skóra się wygoi, sprawa przycichnie, psy stracą czujność i zaczną go szukać gdzie indziej, wtedy uderzy znienacka, tym razem skutecznie. Najpierw weźmie się za tę sukę, która go tak urządziła, potem Alis... Na samą myśl o dziewczynie poczuł przyjemny ucisk w podbrzuszu. Chcąc spotęgować doznanie, zaczął intensywnie pocierać krocze. Tej sztuki nauczyła go matka, była mistrzynią w fachu, a on pojętnym czeladnikiem, zawsze gotowym spełnić zachcianki wymagającej nauczycielki. Żadna kobieta nigdy jej nie dorówna. Żona skrępowana świętoszkowatością tylko przy zgaszonym świetle obnażała krągłości, które w ciemności bardziej przypominały góry lodowe na Antarktydzie niż kobiece ciało. Dotykał je z obrzydzeniem, Heńka zaś, spocona ze złości, nazywała go "pierdolonym impotentem" i popołudniami, niby w tajemnicy, pieprzyła się z miejscowym organistą. Nie przeszkadzało mu to. Mógł do woli oddawać się pasji bez obaw, że zazdrosna żoneczka będzie mu przeszkadzać. Co innego go niepokoiło. Z dnia na dzień rosło zainteresowanie jego obrazami. Początkowo malował na zamówienie pejzaże portrety i martwą naturę. Nie były to dzieła sztuki, ale ludzie z miasteczka chętnie je kupowali, aby ozdobić ściany swoich tandetnie urządzonych willi. Wkrótce stał się popularny w środowisku, co niestety wiązało się z ograniczeniami. Musiał stwarzać pozory udanego małżeństwa, bywać na organizowanych w miejskim domu kultury spotkaniach, co jakiś czas udzielać wywiadu lokalnej prasie. Ludzie zaczęli patrzeć mu na ręce. Utrata społecznego zaufania kosztowałaby go wiele, nie mógł pozwolić sobie choć na cień podejrzenia. Wkrótce na świat przyszła Jadwiga. Cholerne wspomnienia. Ilekroć dochodzą do głosu, staje się słaby, niezdolny do działania. Odrzucił z wściekłością puszkę po piwie, która z metalicznym łoskotem potoczyła się w drugi kraniec pieczary. Nagle nikły płomyk świecy zamigotał, jakby ktoś przemknął obok. Stary rozejrzał się. Dostrzegł jedynie cienie, które ożywione nagłym podmuchem zaczęły chaotycznie tańczyć po wnętrzu jaskini. Staruch lubił na nie patrzeć, ale tym razem ich zachowanie było niepokojące. Podpełzły zbyt blisko, niektóre wdrapywały się na pryczę, jeden liznął łapczywie pokryty bąblami grzbiet dłoni mężczyzny. Skóra zapiekła. Stary syknął. Cień cofnął się gwałtownie. Wystraszony, niepewny skulił się na brzegu pryczy. Kowal odsunął się ze wstrętem, jednocześnie czując na karku lodowaty dreszcz. To jeden z cieni wskoczył mu na plecy. Co u licha się dzieje, pomyślał ze strachem.
w następnym odcinku
Ostatnio zmieniony 25 gru 2015, 14:23 przez Alicja Jonasz, łącznie zmieniany 1 raz.
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

karolek

Re: "Świerszcz w trawie" cz. 21 - "Kryjówka"

#2 Post autor: karolek » 19 gru 2015, 6:11

.
Ostatnio zmieniony 23 lis 2016, 20:34 przez karolek, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: "Świerszcz w trawie" cz. 21 - "Kryjówka"

#3 Post autor: Alicja Jonasz » 19 gru 2015, 6:53

Dziękuję.
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: "Świerszcz w trawie" cz. 21 - "Kryjówka"

#4 Post autor: skaranie boskie » 05 mar 2016, 18:42

Ja też przeczytałem.
Właściwie nie mam zastrzeżeń. Z wyjątkiem jednego. Skąd u licha wziął się kowal?
A może to Kowal? Nazwisko starego? Oto sutki czytania z długimi przerwami, zapomina się detale.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „Świerszcz w trawie”