"Świerszcz w trawie" cz.24 - "Romans"

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

"Świerszcz w trawie" cz.24 - "Romans"

#1 Post autor: Alicja Jonasz » 19 mar 2016, 15:31

do początku
w poprzednim odcinku
Siedziały w mieszkaniu Stefy, w tym samym salonie, w którym ojciec grywał kiedyś swoje etiudy. Pokój nie był już tak okazały, jak wydawał się Grażynie przed laty. Bywała przecież tutaj tak często. Pamięta wielką, kryształową cukiernicę stojącą na ławie, w której zawsze odnajdywała słodkości. Stary zegar w południe wygrywał kuranty. Był to moment na sok jabłkowy i szarlotkę. Przybiegała z ogrodu zgrzana, z rumieńcami na twarzy, siadała ojcu na kolana i jadła ze smakiem. W powietrzu unosił się aromat kawy i cynamonu. Bezlitosny upływ czasu naznaczył jednak i to miejsce. Zapach kurzu mieszał się teraz ze smrodem stęchlizny i kulek na mole. Inspektor Wierzbicka ze smutkiem rozglądała się po wnętrzu, szukając śladów dawnej świetności. Zawadowie uchodzili przecież za najzamożniejszych w miasteczku. Ich majątek był obiektem zazdrości i plotek. Nieoficjalnie mówiło się o machlojkach dyrektora, defraudacji miejskich pieniędzy, za które podobno kupił wspaniałą willę w centrum i nowiutką, czarną wołgę. Nigdy nie postawiono mu jednak żadnych zarzutów.
Ostatnie promienie zachodzącego słońca prześlizgiwały się po meblach, podłodze i stojącym przy ścianie instrumencie.
- Nie miałam serca go sprzedać - szepnęła Stefa, zerkając z czułością na zakurzony fortepian. - Dla twojego ojca był cenniejszy niż życie. Przychodził tutaj jedynie dla niego...
- Pamiętam, jak lubił grać - powiedziała z uśmiechem Grażyna.
Przez twarz Stefy przemknął ledwie zauważalny grymas. Umiała skrywać uczucia. Milczała, szukając odpowiednich słów. Może nie powinna wracać do przeszłości? Po co rozdrapywać dawno zabliźnione rany? Czyż nie dość się nacierpiała? Krzysztof był przecież oddany rodzinie. Ten jeden raz... Zwykła, ludzka słabość sprawiła, że ten jeden raz zaistniał. Jak zareaguje Grażynka na wieść o zdradzie ojca? Zdradzie? Nie, to nie była zdrada. Przeznaczenie... Ten jeden raz był ich przeznaczeniem!
Z zewnątrz dobiegały wesołe pokrzykiwania dzieciaków. Gdzieś w oddali szczekał pies. Na dworze jeszcze jasno. Zazwyczaj o tej porze wracał do domu Franciszek. Zjadał schabowego, wypijał setkę wódki i położywszy się na sofie, drzemał przed włączonym telewizorem. Charczał tak głośno, że Stefa słyszała go mimo szczelnie zamkniętych drzwi do sypialni.
- Grażynko, muszę ci coś wyznać - rzekła wreszcie. - Chodzi o twojego ojca...
Inspektor Wierzbicka czekała cierpliwie. Choć trawiła ją ciekawość, nie chciała ponaglać staruszki. Usłyszana przez telefon wiadomość była zaskakująca. Dyrektorowa poprosiła o pomoc w poszukiwaniu córek. W mieście różnie mówiono o Zawadzie, ale nikt nigdy nie powiedział złego słowa na jego żonę. Uchodziła za nieskazitelną. Każdy, kto widział dyrektorową wracającą do domu z koszykiem wypełnionym zakupami, biegł z pomocą. Pracowała ciężko. Już sam ten fakt wywoływał szacunek.
Całkiem zdominowana przez męża stała się obiektem współczucia, ale i też podziwu. W milczeniu znosiła wszelkie upokorzenia, których nie szczędził jej Zawada. Miał wielu wrogów, ci najwięksi nienawidzili go między innymi za grubiaństwo i okrucieństwo wobec podwładnych. Chodziły słuchy o jego licznych romansach z pracownicami, które pozbawione jakichkolwiek perspektyw znalezienia innej pracy, w obawie przed utratą posady czy to w urzędzie gminy czy w domu kultury, wikłały się w romans z apodyktycznym szefem. Częste, suto zakrapiane imprezy z ich udziałem kończyły się grubo po północy. Franciszek wracał z tych popijaw wściekły. To wtedy znęcał się nad żoną, ona zaś pokornie przyjmowała razy, nikomu o nich nie mówiąc.
- Nie skarżyłam się nikomu. Na nic by się to zdało... - szepnęła. - Franciszek miał wszędzie znajomości, w gminie, policji, sądzie... Prędzej by mnie zabił, niż dał rozwód.
Ojciec i Stefa mieli romans. Dwoje osamotnionych ludzi odnalazło się w świecie, w którym nie było zgody na tego rodzaju bliskość. Nigdy nie mówili o swoim związku, nigdy nie zdradzili się najmniejszym gestem, spojrzeniem czy słowem, a jednak gdzieś w zakamarkach duszy Grażyna wiedziała, że łączy ich coś więcej niż zwykła relacja nauczyciel - uczennica. Domyślała się tego, czując przyjemne podekscytowanie, gdy ich obserwowała. Była to dziwna fascynacja. Dostąpiła wtajemniczenia, mimo że tych dwoje dobrze chroniło swój sekret. Cieszyła się, że ojciec jest wreszcie szczęśliwy. Uśmiechał się częściej i grał z pasją, jakiej nigdy dotąd w nim nie widziała. Grał dla Stefy, a ona słuchała z wypiekami na twarzy, z przejęciem. Przypominała wtedy dobrą wróżkę. Ojciec z matką nigdy nie znajdowali wspólnego języka, ciągle się kłócili o najbanalniejsze sprawy, o niezrobione na czas zakupy, o kilka minut spóźnienia na obiad, o niezapłacone rachunki. O muzyce w ogóle nie rozmawiali.
Trwając w absurdalnym związku, z dnia na dzień czuli do siebie coraz większe obrzydzenie. Tłumaczenie, że dla dobra córki powinni stwarzać pozory udanego pożycia, nie pomagało. Ścierali się o błahostki, unikali coraz bardziej. Matka rzuciła się w wir pracy, prawie w ogóle nie wychodziła z biura, a ojciec przejął opiekę nad dzieckiem, prał, gotował, robił zakupy i udzielał lekcji gry na fortepianie. Grażynka zachowanie rodziców przyjmowała ze spokojem, nie do końca jednak rozumiała ich upór.
- Franciszek nie pozwoliłby mi zatrzymać dzieci. Nie powiedziałam mu... - wyszeptała zdławionym głosem Stefa. - Krzysztofowi też nie, a przecież...
Urwała nagle i spojrzała na Grażynę, jakby przestraszona, że głośno wypowiedzianą prawdą zburzy równowagę świata. Prawie się jej udało. Inspektor Wierzbicka błyskawicznie zerwała się z miejsca.
- Mam siostry? - zapytała, czując, jak jej serce przyspiesza.
w następnym odcinku
Ostatnio zmieniony 25 cze 2016, 17:21 przez Alicja Jonasz, łącznie zmieniany 3 razy.
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

karolek

Re: "Świerszcz w trawie" cz.24 - "Romans"

#2 Post autor: karolek » 19 mar 2016, 21:00

.
Ostatnio zmieniony 23 lis 2016, 20:12 przez karolek, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: "Świerszcz w trawie" cz.24 - "Romans"

#3 Post autor: Alicja Jonasz » 20 mar 2016, 6:19

Dziękuję, Karolku:) Przemyślę, jak poprawić, by było dobrze:) Niepotrzebnie doszukujesz się związków między życiem bohaterów a moim :bee: A ponieważ nie pierwszy raz to zaistniało, oczekuję, że kolega wytłumaczy, skąd taki wniosek:)
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
refluks
Posty: 714
Rejestracja: 28 lut 2016, 11:49

Re: "Świerszcz w trawie" cz.24 - "Romans"

#4 Post autor: refluks » 20 mar 2016, 12:34

...
Ostatnio zmieniony 06 paź 2016, 0:17 przez refluks, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: "Świerszcz w trawie" cz.24 - "Romans"

#5 Post autor: Alicja Jonasz » 20 mar 2016, 12:49

O Ty:) Ja chcę Cię sprowokować do szczerych komentarzy, a Ty tak mi przewrotnie odpowiadasz? Łobuziak :be:
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
refluks
Posty: 714
Rejestracja: 28 lut 2016, 11:49

Re: "Świerszcz w trawie" cz.24 - "Romans"

#6 Post autor: refluks » 20 mar 2016, 13:30

Mój komentarz był szczery.
Czyżbyś nie była świadoma swojej literackiej klasy?

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: "Świerszcz w trawie" cz.24 - "Romans"

#7 Post autor: Alicja Jonasz » 20 mar 2016, 13:46

Refluksie, czuję, że wiele jeszcze muszę pracować, aby tę klasę osiągnąć. Między innymi publikuję część swoich tekstów, aby ludzie wypowiedzieli się i napisali szczerze, co jako czytelnicy myślą. Każda krytyka mile widziana.
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

karolek

Re: "Świerszcz w trawie" cz.24 - "Romans"

#8 Post autor: karolek » 20 mar 2016, 15:30

.
Ostatnio zmieniony 23 lis 2016, 20:11 przez karolek, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: "Świerszcz w trawie" cz.24 - "Romans"

#9 Post autor: Alicja Jonasz » 20 mar 2016, 15:49

I za to czytanie i wyrażanie opinii dziękuję, Koledze:)
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

ODPOWIEDZ

Wróć do „Świerszcz w trawie”