"Świerszcz w trawie" cz.25 - "Przesłuchanie"

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

"Świerszcz w trawie" cz.25 - "Przesłuchanie"

#1 Post autor: Alicja Jonasz » 25 cze 2016, 17:20

do początku
w poprzednim odcinku
Obraz zmaltretowanego ciała powracał. Nie sposób zapomnieć spuchniętej, posiniaczonej twarzy, zadrapań, krwawych wylewów i wybroczyn na rękach. Ciemnofioletowa szrama na szyi przyciągała wzrok niczym jakiś upiorny wisior. Oczy patrzyły ufnie. Alicja dostrzegła w nich bezgraniczne oddanie i szczęście. Uśmiechnęła się. Stała przy oknie, nie bardzo wiedząc, co ze sobą począć. Milczały. Po tym wszystkim słowa nie miały znaczenia, zresztą przyjdzie na nie czas. Weronika oddychała z trudem. Co chwilę przymykała oczy, jakby samo patrzenie było ogromnym wysiłkiem. Wkrótce znów zasnęła.
Alicja usiadła na stojącym przy łóżku krześle. Poczuła się nagle bardzo zmęczona. Przecież nie zmrużyła oka przez całą noc. Najpierw przesłuchanie na komisariacie, potem kilka godzin spędzonych na dusznym szpitalnym korytarzu, czuwanie, ciągła niepewność, strach, wzruszenie, nadzieja, to wszystko pozbawiło ją sił. Zostały resztki, dzięki którym mogła stanąć przed Weroniką, uśmiechnąć się, uspokoić ją. Teraz pragnęła tylko jednego, przytulić głowę do ciepłej pościeli i zasnąć. Wsparła czoło o poręcz łóżka i w tej pozycji trwała przez jakiś czas, próbując nie dopuścić do siebie wspomnień. Osaczały ją jednak jak stada głodnych wron, szukały słabego punktu, jakiejś szczeliny, którą mogłyby wedrzeć się w głąb udręczonego umysłu.
Wydarzyło się tak wiele. Jeszcze do niedawna była sama, zamknięta w swoim świecie myśli prowadziła zwyczajne życie szarej myszki. Nagle wszystko się zmieniło. Najpierw szokująca wiadomość o ciąży, a potem szarada dziwnych zdarzeń niczym z sennego koszmaru.
Obrazy przemykały jak w kalejdoskopie. Z lasu zawieźli ją bezpośrednio na komisariat. Proponowali lekarza, nie chciała. Chłód nadchodzącego wieczoru był najlepszym lekarstwem. Starała się zapanować nad nerwami, nie było to jednak łatwe. Ręce wciąż drżały, a serce biło jak oszalałe. Szpakowaty mężczyzna, który przedstawił się jako komendant Żwirek, zrobił herbatę. Piła powoli jeszcze gorący płyn, starając się nie myśleć o wydarzeniach ostatnich godzin. Policjant usiadł za biurkiem, przez chwilę przyglądał jej się uważnie, potem zaczął coś pisać w grubym notesie. Co jakiś czas zerkał na zegarek. Wyraźnie na kogoś czekali. Wkrótce zaskrzypiały drzwi i stanęła w nich szczupła brunetka o brązowych oczach. Ubrana w dżinsy, granatową bluzkę oraz czarną, skórzaną kurtkę prezentowała się elegancko i bardzo kobieco. Było w niej coś znajomego. Tylko co? Kobieta mimochodem zerknęła na Alicję.
- Cześć, szefie! Co mamy? - rzuciła, siadając obok komendanta.
Mężczyzna delikatnie uśmiechnął się do Alicji.
- Inspektor Wierzbicka... Prowadzi to śledztwo - powiedział, odkładając notes. - Rozumiemy, co pani przeszła, musimy jednak dorwać zwyrodnialca. Tropimy go od kilku miesięcy. Być może dzisiejsze zdarzenie jest przełomowe, a pani zeznanie pomoże nam w śledztwie.
Na twarzy policjantki Alicja dostrzegła napięcie.
- Szefie - przerwała mu zniecierpliwiona - przejdźmy do konkretów! Co panią łączy z Weroniką Kowal?
Alicja zawahała się. Czy powinna powiedzieć prawdę? Sama jeszcze nie do końca w nią wierzyła. Ile kobiet na świecie ma na piersi znamię w kształcie motyla? Ten dowód nie kłamie, wyróżnia ją i wskazuje. Pani Jadwiga zdecydowała się adoptować tylko jedno dziecko, drugie z tak charakterystycznym piętnem musiało zostać w sierocińcu, zaczekać na mniej zabobonnych ludzi, którzy przygarną je, nie stawiając żadnych warunków. Taki był ojciec. Wszyscy ludzie są dobrzy, dokonują po prostu złych wyborów, powtarzał. Poczciwy staruszek, nigdy nikogo nie przekreślał.
- Weronika Kowal jest moją siostrą - odpowiedziała, nie patrząc na policjantkę. - Siostrą, o istnieniu której nie miałam pojęcia aż do dziś...
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

ODPOWIEDZ

Wróć do „Świerszcz w trawie”