Świat według Zdzicha /13/ - Byłem w Somalii

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Świat według Zdzicha /13/ - Byłem w Somalii

#1 Post autor: zdzichu » 09 sie 2013, 23:09

od początku
w poprzednim odcinku

Wieczorem znów odwiedził nas Wojtek.
Od razu zapytałem go, czy mi się ostatnio przyśnił, czy jednak był tu naprawdę.
- Byłem – oświadczył. – Byłem i chyba trochę mnie poniosły emocje. Chyba się nie gniewasz.
- No co ty? – odpowiedziałem i w tej chwili, pod rozpiętą koszulą Wojtka zauważyłem ogromną bliznę.
- A to skąd? – zapytałem.
- Pamiątka z misji.
- Jak to? Ja myślałem, że misjonarze walczą słowem?
- I tak było –odpowiedział. – Prowadziłem punkt misyjny w Somalii. Gdy wybuchła wojna w dziewięćdziesiątym drugim, przekształciłem go w swego rodzaju szpital. Tu, byłby to może zaledwie punkt opatrunkowy, ale tam mieliśmy rangę poważnego szpitala. Było nas kilkoro zaledwie. Dwóch księży, jeden koło czterdziestki i ja młodziak, cztery zakonnice, do tego kilkanaście osób z lokalnej społeczności, którzy robili więcej hałasu i zamieszania, niż rzeczywiście pomagali.
Wkrótce zaczęło brakować wszystkiego – nie uwierzysz - opatrunków, leków, zwłaszcza przeciwbólowych, a nawet wody pitnej. Biegaliśmy z prośbą do lokalnych władz, zakonnice wylewały wiadra łez, ale oni mieli ważniejsze sprawy. Leczenie nikomu niepotrzebnych Murzynów wszyscy mieli w dupie. Cholerni biurokraci! Banda prawdziwych czarnuchów, którym wydawało się, że jak im już dano władzę, to od razu stali się białymi. Kto ich nie poznał, nigdy tego nie pojmie.
- I co? Długo się utrzymaliście? – wtrąciłem. Zaciekawiła mnie ta opowieść. Zacząłem rozumieć, że ten człowiek wiele widział i przeżył. I wciąż nie dawała mi spokoju ta blizna.
- Dość długo. Jak już zabrakło wszystkiego, a rannych cywilów nam wciąż przybywało, postanowiłem wysłać prośbę o pomoc do moich przełożonych. Ale Rzym daleko… Bardzo daleko!
Wysyłałem depeszę za depeszą, jedną bardziej rozpaczliwą od drugiej. Kuria milczała. W końcu przysłali odpowiedź. Skurwysyństwo! Lakoniczne polecenie: „zamknąć misję i starać się wyjechać z kraju”. Osłupiałem. Nie mieściło mi się to w głowie. Rozumiecie to?! Mój Kościół, matka ubogich i pokrzywdzonych, każe mi zostawić to, nikomu niepotrzebne, zbiorowisko żywych ludzi i wracać do Rzymu. Mają wszystko w dupie! Pewnie chcieli mnie wysłać w inne miejsce.
Długie lata zastanawiałem się dlaczego. To, że dziś jestem tutaj, zawdzięczam również, w część, i tamtemu doświadczeniu.
- Wyjechałeś?
- Nie. Jak mogłem wyjechać? Wyjechał drugi ksiądz. Zakonnice zostały. Wszystkie. Nie wiem, gdzie dziś są, czy żyją. To były dobre dziewczyny. Miały serca większe, niż głowy, silniejsze, niż strach. One naprawdę widziały w tych biedakach pojedynczych Chrystusów.
- No, ale w końcu nie zostałeś tam na zawsze? – nie dawałem za wygraną. – I skąd wreszcie ta blizna?
- Pewnej nocy na naszą wioskę spadły pociski artyleryjskie. To było niesamowite. Huk, wrzask ludzi, wszechobecny strach! Nie do opisania. Ostrzał trwał dobrą godzinę. Tyle pamiętam. Obudziłem się w amerykańskim szpitalu. Później dowiedziałem się, że w walkę wdał się patrol sił ONZ-tu. Znaleźli mnie rannego w moim „szpitalu” i zabrali do swojego. Spędziłem w kilku szpitalach ponad pół roku, by w końcu stanąć przed swoim przełożonym w Rzymie.
To był naprawdę długi czas. Długi i trudny. Mogłem wiele przemyśleć, jednak wciąż chciałem wrócić do moich owieczek. Przecież ci ludzie mi zaufali.
Zapadł w dłuższą zadumę. Nikt mu nie przerywał, chyba toczył jakąś wewnętrzną walkę.
Po kilku minutach milczenia Krzywy zapytał spokojnie:
- Wróciłeś?
- Okazało się, że nie było do kogo.

- Fajnie się słucha – wtrącił pan Janek – ale może byście coś przegryźli, zanim muchy wszystko zeżrą?
Wojtek uśmiechnął się i z nieukrywaną radością zabrał się do jedzenia. Zjadł jedną kanapkę, trzy zaś, które pozostały na stoliku, zapakował do swojego plecaczka. Podziękował panu Jankowi, po czym pożegnał się i odszedł. Na końcu parkingu odwrócił się i pomachał nam na pożegnanie.

cdn
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

Re: Świat według Zdzicha /13/ - Byłem w Somalii

#2 Post autor: lczerwosz » 10 sie 2013, 0:53

zdzichu pisze: - Fajnie się słucha
fajnie się czyta
czy pamiętasz film "Misja"
pozdrowienia
l.cz.

2013/08/11 dorobiłem kilka linków

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Świat według Zdzicha /13/ - Byłem w Somalii

#3 Post autor: skaranie boskie » 11 sie 2013, 22:16

Przyznam, że przeczytałem z niemałym napięciem.
Budujesz je umiejętnie, o czym już pisałem. Intrygująca postać ten twój Wojtek. Jestem okropnie ciekaw, czy autentyczna. Ale jeśli nawet nie, to chylę czoła za umiejętne jej stworzenie.
:beer: :beer: :beer:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
jaga
Posty: 578
Rejestracja: 02 gru 2011, 19:33

Re: Świat według Zdzicha /13/ - Byłem w Somalii

#4 Post autor: jaga » 12 sie 2013, 7:59

ciekawie piszesz trzymając cały czas w napięciu
i pozostawiając niedosyt -
czekam z niecierpliwością na cd
do zobaczyska Zdzichu
Jestem jaka jestem. Niepojęty przypadek, jak każdy przypadek.
Wisława Szymborska

Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Re: Świat według Zdzicha /13/ - Byłem w Somalii

#5 Post autor: zdzichu » 14 sie 2013, 23:45

lczerwosz pisze:czy pamiętasz film "Misja"
Nigdy go nie widziałem.
skaranie boskie pisze:Intrygująca postać ten twój Wojtek. Jestem okropnie ciekaw, czy autentyczna.
Nie mogę tego zdradzić. Przynajmniej na razie.
jaga pisze:czekam z niecierpliwością na cd
Niebawem nastąpi.
Dziękuję za wasze opinie. Nie będę ukrywał, że są one dla mnie budujące. Zawsze bowiem myślałem, że piszę bzdury, które nie są w stanie kogokolwiek zainteresować, tymczasem znaleźli się tacy, którzy czekają na ciąg dalszy. Aż się łezka ciśnie...
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

ODPOWIEDZ

Wróć do „Świat według Zdzicha”