od początku
w poprzednim odcinku
Ot i minął tydzień.
Pracowity był, bo już w poniedziałek mój „Tygrys Europy” zagadnął mnie z rana ciepłym pozdrowieniem.
- Cho no tu, Zdzichu!
Podszedłem bliżej.
- Słucham, panie prezesie?
- Dziś opał przywiozą. Żeby mi do środy wszystko było wrzucone do kotłowni i wysprzątane podwórko.
Ot dola biedaka. Muszę się dupkowi wysługiwać za ten gówniany pokoik na strychu. Nie powiem, żeby nadużywał, tylko zawsze mnie zaskakuje robotą wtedy, gdy absolutnie nie mam na nią ochoty.
- Dobrze, panie prezesie. Zajmę się tym, jak tylko przywiozą – odpowiedziałem z udaną służalczością.
- A potem, coby ci się nie nudziło, wykosisz trawę.
Przegiął, kurwa!
Żaden robol u niego w firmie nie dostaje chyba tylu zadań na cały miesiąc. Nie umie kutas docenić człowieka sztuki. Nic dziwnego. Sztukę to on zna jedynie z faktur. Tam zawsze stoi napisane: sztuk ileś tam.
No i tym sposobem zostałem uziemiony na cały tydzień. Nie, żebym zupełnie wyłączył się z życia towarzyskiego, wieczorami zajrzę pod market – jakże by nie. Tymczasem jednak postanowiłem skorzystać z okazji i zagadać z Tygrysem o Wojtku i harmonii.
- Szefie, a tak przy okazji. Jest jeden taki gościu. Ksiądz jakiś były. Ma do pana prezesa interes.
- Ksiądz, powiadasz? A skąd u Ciebie takie znajomości, Literat? Żeś się, kurwa, nawrócił?
- Nie. On jakąś dobroczynnością się zajmuje.
- Dobroczynność? A to może być interesujące. W sobotę, po południu, robię grilla dla kumpli. Niech wpadnie tu rano. Może się do czegoś nada.
- OK. Do widzenia się z panem prezesem.
Już w czwartek udało mi się przekazać Wojtkowi dobrą wiadomość. Zajrzał do nas wieczorem. Pogawędziliśmy trochę przy tradycyjnej lampce wisienki. Umówiliśmy się na sobotę. Miał przyjść rano. Biedak myślał, że rano, to skoro świt, tymczasem dla mojego Tygrysa rano, zwłaszcza w sobotę, oznacza południe. Skoro jednak już przyszedł, nie wypadało go odsyłać, poszliśmy więc na parking. Pomógł nam sprzątać u pana Janka. Uczciwie chcieliśmy podzielić się z nim kasą, ale pan Janek wyjął z portfela czwartą dychę i wręczył ją Wojtkowi.
- Zarobiłeś – powiedział i na dokładkę zaserwował nam wszystkim po wczorajszym hot-dogu.
Dobre chłopisko z tego pana Janka. Tylko, że on daleko nie zajdzie. Zbyt czuły na ludzką krzywdę jest. A marzy mu się być poważnym restauratorem. Życzę mu tego z całego serca, ale obawiam się, że takie życzenie to trochę za mało.
W południe poszliśmy z Wojtkiem na rozmowę z Tygrysem.
Wszystko było fajnie. Rozmowa zaczynała się nieźle układać, dopóki prezes nie dowiedział się, że Wojtek nie jest księdzem i nie prowadzi żadnej oficjalnej działalności charytatywnej. Już chciał nas przegnać na cztery wiatry, widząc, że nie zrobi z nim żadnego przekrętu podatkowego, w końcu jednak zgodził się wysłuchać z czym przychodzimy.
- Jak ja ci, kurwa, Literat, poszperam po strychu, to się migiem na centralny przeniesiesz mieszkać! – wykrzyknął wyraźnie podenerwowany.
- Ależ, panie prezesie – odparłem – przecież oknem do chałupy nie wejdę, muszę przejść przez strych. A ta harmonia tam, jakby na pokuszenie, leży.
No i zaczęła się dość długa wymiana zdań na temat tego, gdzie to pan prezes ma bezdomnych i ich problemy, co sądzi o Wojtku, o mnie i innych, podobnych darmozjadach, których należałoby zamykać w obozach pracy. Jak to on musi się zaharowywać, żeby dać państwu kasę na takich nierobów. Dość, że już mieliśmy wychodzić, kiedy Wojtek spokojnie oświadczył.
- Ale my tu nie przyszliśmy żebrać. Chętnie kupię od pana tę harmonię, jeśli nie będzie zbyt droga. Jest tylko problem z pieniędzmi, gdyby jednak zgodził się pan, żebym to odpracował, to ja mogę zacząć, choćby zaraz.
No i trafił pana prezesa! Ten popatrzył chwilę na niego, potem na mnie i – jakby namyślając się – odpowiedział.
- Weź pan tę harmonię. A Ty, Literat, wysprzątasz cały strych. I zniesiesz na dół wszystko, co na nim znajdziesz.
- Ale dlaczego on? – wtrącił Wojtek. – Ja chętnie to zrobię.
- Powiedziałem. Zdzichu to zrobi.
Na tym stanęło.
Wieczorem, przy kubku wisienki, Krzywy skwitował całą sprawę jednym zdaniem.
- Po chuj się wychylałeś? Było mu skroić tę harmoszkę i nie byłoby zamieszania. Głupich, kurwa, nie sieją.
cdn.
Świat według Zdzicha /18/ - Głupich nie sieją
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- zdzichu
- Posty: 565
- Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
- Lokalizacja: parking pod supermarketem
Świat według Zdzicha /18/ - Głupich nie sieją
Ostatnio zmieniony 05 paź 2013, 1:13 przez zdzichu, łącznie zmieniany 3 razy.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: Świat według Zdzicha /18/ - Głupich nie sieją
Cholera! To zupełnie, jak mój szef.zdzichu pisze:zawsze mnie zaskakuje robotą wtedy, gdy absolutnie nie mam na nią ochoty.
Może to ten sam facet?
Interesująco się robi, panie Zdzichu.
Im dalej w las, tym więcej drzew, a im głębiej w pańską opowieść, tym mniej przypominasz pan zwykłego menela. Teraz to już chyba czysta fikcja, bo jakiś nierealny ten świat się staje. Ale pisz pan dalej. Dobrze się czyta.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: Świat według Zdzicha /18/ - Głupich nie sieją
A ja w sprawie menela - wprost odwrotnie. Coraz bardziej realny świat sie staje. A co do drugiego - ale pisz pan dalej. Dobrze się czyta.skaranie boskie pisze:Im dalej w las, tym więcej drzew, a im głębiej w pańską opowieść, tym mniej przypominasz pan zwykłego menela. Teraz to już chyba czysta fikcja, bo jakiś nierealny ten świat się staje. Ale pisz pan dalej. Dobrze się czyta.
Pozdrowienia
L.Cz.
- zdzichu
- Posty: 565
- Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
- Lokalizacja: parking pod supermarketem
Re: Świat według Zdzicha /18/ - Głupich nie sieją
Panowie!
Gdyby nie Wy dwaj, starciłbym serce do dalszego pisania. Ale już chyba mówiłoem, że póki świecą światła rampy i pozostał jeden widz...
Dziękuję za zangażowanie w podtrzymywanie mnie na duchu.
Gdyby nie Wy dwaj, starciłbym serce do dalszego pisania. Ale już chyba mówiłoem, że póki świecą światła rampy i pozostał jeden widz...
Dziękuję za zangażowanie w podtrzymywanie mnie na duchu.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
- jaga
- Posty: 578
- Rejestracja: 02 gru 2011, 19:33
Re: Świat według Zdzicha /18/ - Głupich nie sieją
Zdzichu - dotarłam dzisiaj - muszę przyznać -dobry tekst..
potrafisz zatrzymać i zaciekawić - idę dalej..
potrafisz zatrzymać i zaciekawić - idę dalej..
Jestem jaka jestem. Niepojęty przypadek, jak każdy przypadek.
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
-
- Posty: 833
- Rejestracja: 11 mar 2012, 12:41
Re: Świat według Zdzicha /18/ - Głupich nie sieją
Bardzo dobrze przedstawiasz klimat, a prezesów, takich jak ten opisany, niestety jest sporo. Do tekstu w niektórych fragmentach się uśmiechnęłam.
Pozdrawiam,
A.
Pozdrawiam,
A.
- zdzichu
- Posty: 565
- Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
- Lokalizacja: parking pod supermarketem
Re: Świat według Zdzicha /18/ - Głupich nie sieją
Dziękuję wam, miłe panie. Staram się opisywać realia, nie upiększać tekstów, ale i nie przesadzam w drugą stronę. Taki świat zastał kiedyś Zdzichu pod jednym z supermarketów i taki Wam oddaje.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie