Świat według Zdzicha /30/ - Godzina "W"

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Świat według Zdzicha /30/ - Godzina "W"

#1 Post autor: zdzichu » 25 lut 2014, 23:44

od początku
w poprzednim odcinku



Było piękne, słoneczne przedpołudnie.
Na parkingu ruch niewielki, jak to zwykle z początku tygodnia. Powoli sączyliśmy wisienkę, delektując się jej niepowtarzalnym smakiem i aromatem. Od czasu do czasu jakiś klient przytaszczył wózek z zakupami, przerywając nam sielankowy nastrój. Ustaliliśmy dyżury, żeby nie biegać na wyścigi do tych kilku wózków. Właśnie skończyłem swoją zmianę i wolno zmierzałem w kierunku naszej ławki, kiedy usłyszałem słowa Bankiera:
- Już czas. Zrobimy to dzisiaj.
- Co chcesz zrobić dzisiaj? – zapytałem siadając.
- Pora zastawić sidła na tych chujów, co pobili Wojtka.
- A czemu dzisiaj?
- A czy powstańcy warszawscy pytali, czemu dzisiaj, kiedy ogłoszono godzinę „W”?
Też mi porównanie wymyślił, psiakrew. Mam nadzieję, że nie zechce biec natychmiast. Obiecałem panu Jankowi, że dam mu znać, kiedy się to zacznie.
- Zaraz chcesz ruszać? – zapytałem, jakby od niechcenia, żywiąc w duchu nadzieję, że aż tak się śpieszył nie będzie. Odetchnąłem z ulgą, gdy powiedział:
- Nie. Wieczorem. Teraz skoczę zawiadomić chłopaków. Niech ściągną Staszka do schronu i przyjdą na miejsce.
Umówiliśmy się z Waldemarem, że razem ze swoimi dwoma kolegami zabezpieczą Staszka i pojawią się w sąsiedniej bramie, skąd mieliśmy się rozstawić po swoich stanowiskach obserwacyjnych, kiedy Bankier zacznie ostentacyjnie grzebać w śmietniku. Jakby dziś nie wypaliło, mamy to powtarzać do skutku. Bankier musiał ich tylko powiadomić kiedy.
Dopiliśmy wisienkę i poszedł do chłopaków. My z Krzywym mieliśmy dołączyć o zmierzchu, czyli około siedemnastej. Czasu było sporo, więc poszliśmy do sklepu po jeszcze jedną flaszkę. Tymczasem pojawił się pan Janek. Byłem trochę podekscytowany, a może to na skutek działania wisienki, drżały mi ręce i głos. Nie wiem. Dość, że znalazłem moment, gdy Krzywy poszedł się odlać i powiedziałem panu Jankowi, że to już dzisiaj i że trochę się martwię o chłopaków. Nie bałem się, że możemy obskoczyć wpierdol od tych dresiarzy, w końcu morda nie szklanka – nie potłucze się. Bardziej martwiło mnie, że któryś posunie się za daleko i skończy w państwowym sanatorium. Pan Janek jednak powiedział, żebym był dobrej myśli, że na pewno wszystko skończy się dobrze. Trochę mnie zastanowiło, czemu tak dokładnie wypytał mnie o adres i inne szczegóły. Czyżby chciał do nas dołączyć? Nie zdziwiłbym się, on też bardzo polubił Wojtka.
Wypiwszy dla kurażu kolejną butelkę, ruszyliśmy z Krzywym na miejsce zbiórki. W bramie już na nas czekali chłopcy Waldemara i Bankier.
- Teraz wszyscy na swoje miejsca! – zakomenderował.
Rozeszliśmy się po okolicznych kryjówkach. Czekanie trochę się dłużyło, ale nawykli do codziennej nudy, jakoś trwaliśmy na posterunkach. Bankier, wyposażony w plecaczek i wózek Waldemara, zaczął przeczesywać śmietniki. Najpierw jeden, potem drugi, potem…
Nie było potem. Nagle znikąd pojawiło się czterech wyrostków. Byli łysi, przypakowani i ubrani w jakieś ni to dresy, ni kombinezony. Podeszli do Bankiera i zaczęli go szarpać, rzucając jakieś dziwne słowa o frajerstwie, brudasach i miernotach. Stałem dość daleko, więc nie słyszałem dokładnie, ale chyba obiecali mu upierdolić łeb z płucami, odbić nerki i połamać gnaty, jak temu, co tu przedtem się kręcił. A jak będzie mało to mogą mu jeszcze kosę ożenić. Ogarnął mnie podziw dla Bankiera, że słuchał tego wszystkiego tak spokojnie. Ba, nawet próbował tym wyrostkom tłumaczyć niestosowność ich zachowania. Ci jednak byli coraz bardziej natarczywi. Jeden z nich nagle uderzył Bankiera pięścią w twarz. Ten zachwiał się i wyrżnął plecami w ścianę śmietnika. Pozostali rzucili się go okładać pięściami i kijami. Nie zdążyli jednak nawet wziąć dobrych zamachów, kiedy sześciu tęgich, pomimo niedożywienia mężczyzn rzuciło się na nich z tyłu. Byli kompletnie zaskoczeni, a my tłukliśmy gdzie i jak popadło. Nie wiem, czym by się to skończyło, gdyby zewsząd wokół nie rozległy się krzyki:
- Stać! Policja!
W ciągu kilkunastu sekund otoczyła nas chyba kompania antyterrorystów. Uderzony w plecy, upadłem na ziemię. Poczułem na sobie czyjeś kolana i usłyszałem jak na rękach zatrzasnęły mi się kajdanki. Po chwili zapanowała cisza. Zapakowali nas do suki.
Pięknie – pomyślałem. Nieprędko się teraz napijemy wisienki.

Noc w areszcie nie należy do przyjemności. Dobrze przynajmniej, że nie zapuszkowali nas pojedynczo. Siedziałem z Waldemarem. Mieliśmy sporo czasu na pogawędkę. Opowiedział mi trochę o sobie, o tym jak trafił na ulicę. Smutna historia, ale znam takich wiele, więc raczej mnie nie wzruszył. Trochę śmiesznie wyglądał w jakimś starym płaszczu, przypominającym prochowiec, z podbitym okiem i rozbitą wargą. Skojarzył mi się z porucznikiem Colombo. Uśmialiśmy się obaj, gdy mu to powiedziałem. Nawet nie wiem kiedy, zmęczony i obolały, zasnąłem kamiennym snem.
Nazajutrz były przesłuchania. Okazało się, że psy czekały na rozwój wypadków zanim jeszcze zaczęliśmy całą akcję. Słyszeli, jak owi młodzieńcy mówili do Bankiera co mu zrobią i że to samo zrobili Wojtkowi. To wystarczyło. Nas puścili wolno, spisując tylko dane. Musieliśmy podpisać zeznania i oświadczenie, że się stawimy na rozprawę do sądu. Wezwania mieli nam przysłać. Tym, którzy mają jakiś adres, do domu, pozostałym do pana Janka. Przy okazji wyszło na jaw, że to pan Janek o wszystkim powiadomił policję i tym samym zapobiegł przestępstwu. Dzięki niemu tylko tamtych czterech zamknęli na dłużej, nas zaś wypuścili wolno.
Mądry człowiek z tego naszego pana Janka. Wieczorem koniecznie musimy go namówić na szklaneczkę wisienki.

cdn.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Świat według Zdzicha /30/ - Godzina "W"

#2 Post autor: 411 » 26 lut 2014, 7:27

No prosze.
I wilk syty (choc spragniony) i owca, a nawet czetry, tfu, owieczki, cale.
Bardzo dobrze sie stalo, chlopaki wciaz maja niebieskie niebo nad glowami i wolny doskok do napojów sredniolitrazowych, a gnojki nieco moze spokornieja w odosobnieniu.
Brawo dla pana Janka!
:)

J.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Świat według Zdzicha /30/ - Godzina "W"

#3 Post autor: skaranie boskie » 27 lut 2014, 21:40

Warsztatowo, jak zwykle, bez zarzutu.
Muszę jednak napisać, że po raz pierwszy - w mojej ocenie - mijasz się pan z realiami. Mogę postawić grube euro przeciw łupinom od orzechów, że panowie psiarnia zawinęliby wszystkich z takiej awanturki, przynajmniej na czterdzieści osiem, nie pytając kto zawinił. Poza tym te orły nie urządziłyby takiej sprytnej zasadzki. Prawdopodobnie spławiliby pana Janka z jego rewelacjami, a potem długo i z mizernym skutkiem szukaliby sprawców zajścia.
Niemniej fabuła się trzyma, jak w polskim serialu.
A może pan piszesz scenariusze do tych gniotów, panie Zdzichu?
Sorki, żartowałem. ;)
:beer: :beer: :beer:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
iTuiTam
Posty: 2280
Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35

Re: Świat według Zdzicha /30/ - Godzina "W"

#4 Post autor: iTuiTam » 27 lut 2014, 23:08

Wszystko bardzo i wielce prawdopodobne. Czasami życie pisze takie scenariusze, że nawet jak byśmy się nawymyślali nie wiem jak długo, to i tak życie by nas zadziwiło swoją wersją.

Prawdę powiedziawszy, w trakcie czytania, gdy pan, panie Zdzichu mówi, że pan Janek tak się zainteresował sprawą, to coś mnie tknęło, że... I miałam rację. I dobrze się stało, że ich złapali i w ogóle.

Realiów polskich odsiadek nie znam, nie wiem czy Skaranie ma rację, czy nie. A czy jest duże, czy małe prawdopodobieństwo, że policja, czy kto tam złapał i zakajdankował całe towarzystwo, się zjawi czy nie, to zależy... A może pan Janek miał, ma jakichś znajomych policjantów, czy ochroniarzy? A może, to nie był pierwszy taki przypadek i akurat można było zastawić pułapkę?

Jednym słowem bardzo dobrze się stało. I jak nie lubię wisienki, tak dzisiaj wypiję kileiszek czerwonego wina do obiadu za zdrowie przeprowadzonej akcji!

serdecznie
iTuiTam
stajemy się szeptem...
szeptem...
szeptem
iTuiTam@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Re: Świat według Zdzicha /30/ - Godzina "W"

#5 Post autor: zdzichu » 23 mar 2014, 23:23

Bardzo dziękuję, pani iTuiTam.
Ja wiem, że opis zdarzenia jest mało realistyczny i że pan Skaranie boskie ma rację w kwestii zdolności operacyjnych naszej policji, jednak tym razem im się udało. W końcu każdemu czasem coś się uda. A przecież pan Janek wystawił im wszystkich na tacy. Gdyby ich nie złapali, to sam bym ich obśmiał na miejscu.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

Awatar użytkownika
anastazja
Posty: 6176
Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
Lokalizacja: Bieszczady
Płeć:

Re: Świat według Zdzicha /30/ - Godzina "W"

#6 Post autor: anastazja » 27 mar 2014, 16:13

Oj, powiem, ze trzymasz poziom szanowny Panie Zdzichu. Ta opowiesc nie jest dla mnie z gatunkow, ktore rusza moje serducho. Uwazam, ze tych wszystkich panow spod super-marketu i parkingow powinni zagonic do pracy! Mam niemile wspomnienia z dzicinstwa na temat alkoholu. Jednakze nie mam prawa wlaczac sie do dyskursu warsztatu, jaki Pan posiadasz. Daleko mi do takowego. Pewnie predzej mnie ziemia wchlonie nim sie naucze :cha: Bardziej od panskich opowiadan interesuje mnie SAM AUTOR :tan:

Z wielka sympatia w strone awatara. :beer:
A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"

Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Re: Świat według Zdzicha /30/ - Godzina "W"

#7 Post autor: zdzichu » 01 kwie 2014, 22:29

Sam autor czuje się trochę głupio, czytając takie dictum, droga pani Anastazjo. Ale skoro już o nim mowa, dokona samookreślenia, które zapewne pozwoli pani utrzymać aktualne poglądy. Imaginuj sobie, waćpani, że onże SAM AUTOR pijakiem jest i nierobem i za nic nie pozwoli zagonić się do wspomnianej przez panią pracy. Już w czasach słusznie minionych próbowali go zagonić metodami administracyjnymi. Bezskutecznie.
Ale miło, że się pani stara...
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

Awatar użytkownika
anastazja
Posty: 6176
Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
Lokalizacja: Bieszczady
Płeć:

Re: Świat według Zdzicha /30/ - Godzina "W"

#8 Post autor: anastazja » 02 kwie 2014, 13:17

zdzichu pisze: Imaginuj sobie, waćpani, że onże SAM AUTOR pijakiem jest i nierobem i za nic nie pozwoli zagonić się do wspomnianej przez panią pracy.
:cha:


NIEPRAWDA - ale imaginuje sobie, jak rzeczesz Zdzichu :myśli:

Pozdrawiam.
A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"

Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Re: Świat według Zdzicha /30/ - Godzina "W"

#9 Post autor: zdzichu » 12 kwie 2014, 22:09

Prawda, prawda.
Zdzichu nie kłamie.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

ODPOWIEDZ

Wróć do „Świat według Zdzicha”