od początku
w poprzednim odcinku
Wiosna zawitała na dobre, również na nasz parking.
Od rana pan Janek zarządził wiosenne porządki. Wysprzątaliśmy mu teren wraz z przyległościami, że świeci się teraz, jak psu jajka przy pełni księżyca. Aż miło usiąść na ławeczce i raczyć się naszą ukochaną wisienką, grzejąc się w promieniach coraz cieplejszego słonka. A i wieczorem przyjemnie posiedzieć, bo to i widno dłużej i ziąb dupy nie ściska. Pośród takiego, ciepłego wieczoru, obok parkingowego śmietnika pojawił się nie kto inny, tylko nasz Wojtek we własnej osobie. Kiedy skończył swoje rytuały przy kontenerze, przysiadł się do nas i po krótkim milczeniu, zupełnie znienacka zaczął mówić.
- Jak skończyła się ta somalijska awantura, dostałem wybór. Mogłem pojechać na kolejną placówkę misyjną do Indii, albo do Czadu. Wybrałem Afrykę. Znowu przez kilka lat budowałem zaufanie do białego człowieka i jego Boga. Różnie bywało, ale ci biedni ludzie, na ogół chętnie słuchali opowieści o Jezusie. Był im bliski, oni jeszcze nie zostali zepsuci cywilizacją. Może dlatego przyjmowali Dobrą Nowinę właściwie dosłownie. Zdawało się, że poznawszy ją, czekali na Mesjasza, który mógłby wybawić ich z koszmarnej nędzy. Chociaż, z drugiej strony, chyba nie zdawali sobie sprawy, że gdzieś na świecie żyje się inaczej, lepiej, wygodniej. To był chyba najlepszy okres w moim życiu. Robiłem to, do czego czułem się powołany.
Przerwał. Krzywy w milczeniu napełnił kubek i podał Wojtkowi. Po nim piliśmy wszyscy po kolei, Wojtek zaś ciągnął dalej.
- Powiedzcie mi, czy ja jestem jakimś Jonaszem? Czy wszystko zło świata musi się zawsze wlec za mną?
- Co masz na myśli? – spytałem.
- Co mam na myśli? – powtórzył, jak echo. – A co ja mogę mieć na myśli. Widziałeś kiedyś, jak ludzie giną od eksplozji? Porozrywane ciała, krzyk rannych, huk wybuchów. Bomby nie pozostawiły ani jednej chaty w wiosce. To było tuż pod Borotą. Pamiętam piękny poranek, szóstego stycznia. Nic nie zapowiadało katastrofy. A jednak… Nagle niebo z przeraźliwym hałasem zawaliło się na ziemię. Istna Apokalipsa. Do dziś mi się śnią strzępy ludzkie fruwające w powietrzu. Wiecie, zawsze się zastanawiam, czy taki pilot samolotu widzi skutki swojego czynu. I jak wielką nienawiść do ludzi musi żywić, żeby godzić się na takie bestialstwo? Nie wiem, jak udało mi się wyjść cało z tej rzeźni. Z ataku ocaleli tylko nieliczni.
- A co to ma wspólnego z Jonaszem?
- Nie rozumiesz? Gdziekolwiek się pojawię, tam, prędzej, czy później pojawia się zniszczenie i śmierć. Czasami sam się obwiniam za te masakry. Powiedz, czemu ja wtedy nie zginąłem? Dlaczego muszę żyć i wciąż słyszeć tamte krzyki, widzieć oczy błagające o dobicie, przeżywać bezmiar własnej niemocy? Zdzichu, to jest ponad siły, rozumiesz?
- Rozumiem - odparłem ściszonym głosem.
- Gówno rozumiesz! Trzymałem na rękach piętnastoletnią dziewczynę. Miała obie nogi urwane w okolicy kolan. Kiedy przestała krzyczeć z bólu, kiedy już jej zabrakło sił… Widziałem, jak śmierć wygląda z jej oczu! Wiesz, o co mnie wtedy zapytała? Wiesz, kurwa, o co?
- O co?
- Zapytała, gdzie jest mój Jezus i kiedy przyjdzie powstrzymać tych skurwysynów. Rozumiesz to? Czy ktokolwiek to może zrozumieć?
- Chyba rozumiem… - odpowiedziałem nieco zdławionym głosem. Moi koledzy milczeli, jak zaklęci.
- Gówno rozumiesz! – powtórzył – Dobranoc.
To powiedziawszy, Wojtek wstał i spokojnym krokiem odszedł, nie oglądając się za siebie.
- Chyba mówił o wojnie z Sudanem w dwa tysiące szóstym – zacząłem nieśmiało.
- A co za różnica? – przerwał Krzywy – Czy myślisz, że gdyby chodziło o Jugosławię, czy inny Irak, byłoby mu łatwiej? Współczuję temu człowiekowi. Bóg go chyba pokarał za życia. Tylko za co? I dlaczego jego?
- Właśnie, dlaczego jego? Przecież to chyba najlepszy z ludzi!
Zapadła cisza.
Krzywy obracał w dłoni pusty kubek, Bankier, który już dawno zadrzemywał na ławeczce, zaczął cicho chrapać. Tylko księżyc niezmiennie świecił swoją uśmiechniętą twarzą, jakby na ziemi nie było żadnych problemów, kataklizmów, czy wojen. Wznosił się nad horyzont, powoli zmieniając barwy z krwisto-czerwonej, przez pomarańczową i żółtą, do najczystszego srebra. Cały świat milczał, nawet wiatr całkiem ustał, jakby zastanawiał się nad marnością istnienia.
- Pojebany świat! Polej jeszcze, Literat, bo jak nie wojna, to susza…
Wypiliśmy jeszcze po kubku i w bardzo minorowych nastrojach rozeszliśmy się do domów, a urok wiosny przepadł gdzieś bezpowrotnie.
cdn.
Świat według Zdzicha /33/ - Jonasz
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- zdzichu
- Posty: 565
- Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
- Lokalizacja: parking pod supermarketem
Świat według Zdzicha /33/ - Jonasz
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: Świat według Zdzicha /33/ - Jonasz
Mam ochotę skomentować to krótkim: O kurwa!
Ale mi, jako adminowi nie wypada.
Muszę się więc rozpisać...
Powiedz mi Zdzichu, wymyśliłeś tego Wojtka, czy to postać z krwi i kości?
Jeśli wymyśliłeś, to podziwiam fantazję. Jeśli zaś ktoś taki istnieje, to chylę przed nim czoła.
Zasługuje na to.
Z braku wisienki, zapraszam na zwyczajne
Ale mi, jako adminowi nie wypada.
Muszę się więc rozpisać...
Powiedz mi Zdzichu, wymyśliłeś tego Wojtka, czy to postać z krwi i kości?
Jeśli wymyśliłeś, to podziwiam fantazję. Jeśli zaś ktoś taki istnieje, to chylę przed nim czoła.
Zasługuje na to.
Z braku wisienki, zapraszam na zwyczajne
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
Re: Świat według Zdzicha /33/ - Jonasz
- Gówno rozumiesz! Trzymałem na rękach piętnastoletnią dziewczynę. Miała obie nogi urwane w okolicy kolan. Kiedy przestała krzyczeć z bólu, kiedy już jej zabrakło sił… Widziałem, jak śmierć wygląda z jej oczu! Wiesz, o co mnie wtedy zapytała? Wiesz, kurwa, o co?
- O co?
- Zapytała, gdzie jest mój Jezus i kiedy przyjdzie powstrzymać tych skurwysynów. Rozumiesz to? Czy ktokolwiek to może zrozumieć?
- Chyba rozumiem… - odpowiedziałem nieco zdławionym głosem. Moi koledzy milczeli, jak zaklęci.
- Gówno rozumiesz! – powtórzył – Dobranoc.
Panie Zdzichu, ponieważ jestem delikatną kobietą, nie wypada mi powtórzyć za Adminem -
Więc mówię - SZACUN!O, kurwa!
Oraz dodam w obcym, salonowym języku - CHAPEAU BAS!
i jedna skromna
- 411
- Posty: 1778
- Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
- Lokalizacja: .de
Re: Świat według Zdzicha /33/ - Jonasz
Panie Zdzichu,
na ostatnim urlopie poznalismy z Malzowinkiem Rudiego, Chorwata.
Walczyl w "ostatniej" wojnie, zwanej tez "Jugoslowianska".
Opowiadal, ze wcielali kazdego, jak leci. Z jego klasy zostalo ich moze trzech.
Pokazal nam dwa, stojace obok siebie obeliski, które dzieli dwa tysiace lat - kolegi od broni i zolnierza Cesarstwa Rzymskiego.
Ale jak pokazywal, to juz nic nie opowiadal - nie byl w stanie...
Tak mi sie teraz przypomnialo, pan wybaczy.
Klaniam sie nisko i prosze przekazac wyrazy uszanowania panu Wojtkowi.
J.
na ostatnim urlopie poznalismy z Malzowinkiem Rudiego, Chorwata.
Walczyl w "ostatniej" wojnie, zwanej tez "Jugoslowianska".
Opowiadal, ze wcielali kazdego, jak leci. Z jego klasy zostalo ich moze trzech.
Pokazal nam dwa, stojace obok siebie obeliski, które dzieli dwa tysiace lat - kolegi od broni i zolnierza Cesarstwa Rzymskiego.
Ale jak pokazywal, to juz nic nie opowiadal - nie byl w stanie...
Tak mi sie teraz przypomnialo, pan wybaczy.
Klaniam sie nisko i prosze przekazac wyrazy uszanowania panu Wojtkowi.
J.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.
- zdzichu
- Posty: 565
- Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
- Lokalizacja: parking pod supermarketem
Re: Świat według Zdzicha /33/ - Jonasz
Dziękuję, pani Jozefino. Przekażę.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
- iTuiTam
- Posty: 2280
- Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35
Re: Świat według Zdzicha /33/ - Jonasz
No i się ciężko, filozoficznie zrobiło i smutno, prawdziwie smutno.
Pilot nie musi czuć nienawiści. Pilot ma rozkaz.
Tak sobie kiedyś chłopcy wymyślili 'zabawę w wojnę' i bawią się w różnych miejscach, z różnych powodów.
Po obu stronach racje a reszta wplątana w zabawy bez zgody na uczestnictwo.
Jezus? Jezus nie musi przychodzić, wystarczy że przyjdzie trzeźwo myślący człowiek i inni ludzie go posłuchają.
pozdrawiam z upalnej JanElla
Pilot nie musi czuć nienawiści. Pilot ma rozkaz.
Tak sobie kiedyś chłopcy wymyślili 'zabawę w wojnę' i bawią się w różnych miejscach, z różnych powodów.
Po obu stronach racje a reszta wplątana w zabawy bez zgody na uczestnictwo.
Jezus? Jezus nie musi przychodzić, wystarczy że przyjdzie trzeźwo myślący człowiek i inni ludzie go posłuchają.
pozdrawiam z upalnej JanElla
- zdzichu
- Posty: 565
- Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
- Lokalizacja: parking pod supermarketem
Re: Świat według Zdzicha /33/ - Jonasz
Kiedyś słyszałem taki komentarz na przelatujące nad głowami samoloty wojskowe: Duzi chłopcy się bawią w wojnę, a my wszyscy musimy za to płacić.
I to jest nasze, nawet niechciane uczestnictwo w zabijaniu niewinnych ludzi. I n ikt nas nie pyta, czy chcemy się do tego dokładać. Płacimy podatki a ktoś inny decyduje, do kogo za nie będą strzelać.
I to jest nasze, nawet niechciane uczestnictwo w zabijaniu niewinnych ludzi. I n ikt nas nie pyta, czy chcemy się do tego dokładać. Płacimy podatki a ktoś inny decyduje, do kogo za nie będą strzelać.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie