Rozumiem, że przyniosłeś do nich laptopa, tableta?zdzichu pisze:przeczytałem im pewną opowieść, znalezioną w Internecie
Oj, coś tu zgrzyta. Rasowy menel od razu wie, że od pudła z monitorem, a już wypisywania na nim czegokolwiek lepsza jest... wisienka. Nie pytali Cię ile wisienek za to "pudło" można dostać?
Nie no, co ja za bzdury wypisuję, no pewnie - wydrukowałeś im i przyniosłeś.
A nie realniej by było - "Opowiedziałem im zapamiętane streszczenie" - Może tylko tak miałbyś szanse, co prawda i tak marne, ale zawsze już jakieś - by Cię zechcieli wysłuchać
Zatem idziemy dalej:
Ja tak mam, że jak chce mi się pić to nie zawracam sobie delikatnie mówiąc głowy niczym innym, a jeśli ktoś by mi proponował skoncentrować się na obszernych, kobiecych i rzewnych historyjkach; wczuwając się w rolę menela, powiedziałbym mu krótko: Chyba cię stary po... a wsadź sobie to w du...- nie bluźnię, ze względu na niewiasty, obecne na forum.zdzichu pisze:Zupełnie mnie zaskoczył fakt, że przeczytana na parkingowym forum opowieść wywołała długą i poważną dyskusję, często podlewaną – co już zaskoczenia nie stanowiło - przeuroczej barwy płynem, o wykwintnym i niepowtarzalnym smaku.
Jest jeszcze jedna sprawa: Naprawdę uważnie słuchali całe długie opowiadanie i odnajdywali się, nie gubili wątku?
Jestem pod wrażeniem - ci panowie zapewne kiedyś byli prawdziwymi geniuszami, skoro posiadają tak obszerny zasób uwagi i dobrej woli. Co się stało, że zeszli na zła drogę?
Realistyczna postać tej ekspedientki - praktyczna, po co marnować czas na zadumę? A szczególnie - nad czymś, co w jakiś sposób też ją dotknęło.zdzichu pisze:Tej Werze też bym radziła czymś się zająć. Ale nie pisaniem pierdów o swoich frustracjach, tylko czymś pożytecznym. Przepraszam, muszę wracać do klientów.
zdzichu pisze:Mam biegać po psychologach i wróżkach? O nie, ja nie mam na to czasu i pieniędzy. Muszę zapierdalać, mam chore dziecko. Pan Karol wie, jak u mnie było, i jestem mu wdzięczna, że dzięki niemu jestem tutaj. Mam pracę, wokół dobrych ludzi i to mi wystarcza za psychoterapię
Ta pani ekspedientka bardzo mnie intryguje, mówi jak... prawdziwa kobieta z jajami (wybacz mi ten oksymoron) która zazdrości ów Werze, że ona miała więcej szczęścia i siły
zdzichu pisze:dyskusja rozgorzała na nowo. Była długa i bardzo wnikliwa, kilka razy musiałem wracać do tekstu i wyszukiwać pewne fragmenty, żeby można było się do nich odnieść.
Jeszcze raz muszę pochwalić twoich kolegów za niesamowitą pamięć. Wyłapywali te "wisienki z tortu", zapisywali na "dysku twardym" i potem tylko prosili o ich ponowne odczytanie do konfrontacji. Niesamowite.
Wpadłem chyba w jakiś kompleks, bo sam bym tak nie potrafił, nie dorastam tym panom nawet do pięt pod względem rozwiniętych zdolności poznawczych - może to ja jestem prawdziwym menelem - bezsprzecznie tak.
Zazdroszczę kolegów - mnie na pewno uznaliby za dziwoląga, kogoś, kto dupę im zawraca jakimiś pisadłami, a sam się za literata uważa i jeszcze ich słowa chwyta w lot, jak wisienki z tortu- a potem odtwarza na forum, niczym doskonały dyktafon,( "to po kiego hu.. ty tam też coś wypisujesz, zupełnie jak tamta baba?") nieskażony problemami pamięciowymi, powodowanymi wisienką popijaną regularnie. Ale Ty naprawdę musisz mieć jakieś dobre podejście do nich i niesamowite umiejętności, których mnie - podstarzałemu durniowi, natura poskąpiła.
No cóż, trochę doczepiłem się do merytoryki, ale taki już ze mnie...
Pozdrawiam