Świat według Zdzicha /34/ - Pięć monologów

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Świat według Zdzicha /34/ - Pięć monologów

#1 Post autor: zdzichu » 14 kwie 2014, 22:25

od początku
w poprzednim odcinku




Niedziela była dość pogodna, ale jakaś taka nudna.
Żeby nieco rozruszać towarzycho, przeczytałem im pewną opowieść, znalezioną w Internecie. Była to rozmowa dwóch kobiet, w której jedna z nich zwierzała się drugiej, chyba przyjaciółce, ze swoich problemów życiowych, opowiadała o traumie towarzyszącej rozwodowi i późniejszej depresji, z którą – jak sama twierdzi – już się uporała, dzięki pomocy psychoterapeutów i pewnej pani, kogoś w rodzaju wróżki. Nawet mnie to zainteresowało, nudna niedziela zaś była dobrą okazją do skonfrontowania literatury z wizją społeczną.
Zupełnie mnie zaskoczył fakt, że przeczytana na parkingowym forum opowieść wywołała długą i poważną dyskusję, często podlewaną – co już zaskoczenia nie stanowiło - przeuroczej barwy płynem, o wykwintnym i niepowtarzalnym smaku. Padały w niej zdania tyleż mądre, co nie zawsze nadające się do cytowania. Z niecenzuralnych wyrażeń, na początek, przytoczę te najłagodniejsze.
- Głupia dupa.
- Pojebało ją?
- Królewna, kurwa jej mać!
Oczywiście śpieszę zaznaczyć, że absolutnie się z takimi określeniami nie zgadzam. Moim zdaniem ta nieszczęśliwa, zdradzona i porzucona kobieta padła ofiarą męskich intryg. To na pewno na ich skutek została rozwódką. Przecież ta męska kanalia, pod pozorem dobroci, zmusiła ją do złożenia pozwu o rozwód. Ten paskudny gwałciciel norm moralnych doprowadził do poważnej choroby Bogu ducha winnej niewiasty. Samo życie. Depresja, z jaką musiała się zmagać, to jedna z najpoważniejszych chorób niszczących ludzką psychikę. Niektórzy twierdzą, że to choroba cywilizacyjna, ale przecież nie o definicję tu chodzi, a o fakt. Zrobiło nam się wszystkim żal bohaterki utworu, niejakiej Wery, niemal krzyczeliśmy do niej – Wero, my tu wszyscy na parkingu jesteśmy z tobą! Zapraszamy do nas na wisienkę, pomożemy w tej depresji, jak tylko będziemy potrafili.
Empatia, współczucie, żal… Tak, to wszystko było, choć nie zabrakło i kilku słów gorzkiej prawdy pod adresem Wery.
Ale wróćmy na chwilę jeszcze do samej opowieści . Z przyjemnością wyrażę tu opinię znawcy tematu, niejakiego Krzywego:
- Do bani ten tytuł. To się powinno nazywać „monolog, albo nawet pięć monologów Wery”.
Poniekąd przyznaję mu rację, bo przecież rola Ani, jako współrozmówczyni jest w opowieści tak bardzo zmarginalizowana, że w przypadku – powiedzmy – ekranizacji, trudno byłoby znaleźć chętną do odtworzenia roli aż tak drugoplanowej. A przy okazji dodam, że w czasie dyskusji padł nawet pomysł, żeby z tego zrobić poważny dramat w pięciu aktach. Krzywy upierał się, że jednak monodram, ale on ma zawsze swoje wizje.
Opowiadając o wrażeniach z czytania warto również podkreślić słowa Bankiera, który ma o wiele bardziej życiowe podejście do takich spraw, niż my obaj z Krzywym. Bankier właściwie nie zaskoczył, nawet zbytnio nie wulgaryzował. Zapytał tylko nieco oschle, co ma we zwyczaju:
- A po kiego chuja ona lazła do niego, skoro się z im rozwiodła? Chłop wolny był chyba, nie? To se mógł nawet i czterdzieści kurew na chawirę ściągnąć i mogła mu głupia pizda na kant chuja naskoczyć.
- Bankier, nie wulgaryzuj! – ofuknął go Krzywy – O sztuce, kurwa, rozmawiamy, to się nie wymądrzaj, bo chuja się znasz. Tam dwie inetelektualystki rozmawiają o poważnych sprawach, a tobie ino dupy w głowie. Skocz no lepiej do sklepu, bo nam się nafta kończy, a zaraz się ściemni.
Może i Krzywy ma rację, żeby nie wulgaryzować, ale chyba jedynie dosadne słowa są w stanie oddać wzburzenie, jakiemu uległ mój szanowny kolega. Przyznam, że dołożył jeszcze kilka interesujących epitetów, te jednak postanowiłem przemilczeć.
Bankier wolno podniósł cztery litery z ławki i powlókł się po nowy zapas wisienki. Tymczasem pani Janeczka zaczęła dość długi wywód.
- To bardzo ciekawa opowieść. Rzeczywiście bardziej monolog, niż rozmowa. Słuchałam i chwilami stawały mi przed oczyma obrazki z mojego życia. Mnie też fragles porzucił dla innej i to w najgorszym momencie. Odszedł, gdy okazało się, że nasze dziecko jest poważnie chore. Zanim jednak odszedł, zdążył mnie doprowadzić do całkowitego rozstroju nerwowego. Biegał po domu z nożem kuchennym i groził, że zarżnie mnie, dziecko i na końcu siebie. To był horror, który trwał całe dwa lata. Bałam się zasypiać, gdy był w domu. W końcu zdobyłam się na rozwód. To też nie było łatwe. Przeżyłam koszmar ciągnącej się latami sprawy rozwodowej, a i po niej, mój były pan i władca nie dawał i nie daje mi spokoju. I co? Mam uciec w depresję? Mam biegać po psychologach i wróżkach? O nie, ja nie mam na to czasu i pieniędzy. Muszę zapierdalać, mam chore dziecko. Pan Karol wie, jak u mnie było, i jestem mu wdzięczna, że dzięki niemu jestem tutaj. Mam pracę, wokół dobrych ludzi i to mi wystarcza za psychoterapię. Tej Werze też bym radziła czymś się zająć. Ale nie pisaniem pierdół o swoich frustracjach, tylko czymś pożytecznym. Przepraszam, muszę wracać do klientów.
Przy budzie z kurczakami akurat pojawiły się trzy osoby i pani Janeczka musiała je obsłużyć. Jej krótka opowieść dała mi jednak sporo do myślenia. Rzeczywiście, ta kobieta przeżyła w życiu koszmar, którego autorem był jej mąż, a przecież nie biega po świecie z przesłaniem, że wszyscy faceci to skurwiele i należałoby ich wysłać co najmniej na Madagaskar.
Wrócił Bankier. Wypiliśmy kolejkę z nowej butelczyny i dyskusja rozgorzała na nowo. Była długa i bardzo wnikliwa, kilka razy musiałem wracać do tekstu i wyszukiwać pewne fragmenty, żeby można było się do nich odnieść. Z uwag wypowiedzianych przez moich rozmówców zapamiętałem jeszcze tę, mówiącą, że przydałoby się pokazać całą sytuację z punktu widzenia negatywnego bohatera, ale obawiam się, że byłoby to dość trudne. W końcu utwór pisała kobieta i nie wiem, czy umiałaby wejść w rolę faceta, nie ograniczając się jedynie do opowieści o meczu piłki nożnej i odległości dzielącej dom od pubu. Gdyby to się udało i gdyby dodatkowo rozszerzyć nieco rolę Anny i Aleksandry, opowieść nabrałaby kolorytu a czytelnik przybliżyłby się do prawdy. Do tej prawdziwej, nic niemającej wspólnego z trzema powszechnie znanymi.
Ostatni kubek wisienki spływał w gardło jakimś dziwnie gorzkim strumieniem. Wszyscy byliśmy trochę przygnębieni, a Krzywy, na pożegnanie oświadczył:
- Taka kobieta, jak Wera zasługuje na pomnik. Ino, że nasze społeczeństwo za chuja do niego nie dojrzało. Trza by go zbudować gdzieś kurewsko daleko. Najlepiej na księżycu.

cdn.
Ostatnio zmieniony 02 maja 2014, 0:50 przez zdzichu, łącznie zmieniany 1 raz.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

EwaMagda

Re: Świat według Zdzicha /34/ - Pięć monologów

#2 Post autor: EwaMagda » 14 kwie 2014, 22:53

Oj, Panie Zdzichu, odniosłam wrażenie, że czytając kolegom, ominął Pan starannie nie przystające do Pana zdania i teorii, wynikającej z przynależności do Klubu Solidarności Plemników, spore fragmenty tekstu, o którym Pan pisze.
Inna sprawa, że nawet tak marny utwór należy czytać ze zrozumieniem.
Miałam wrażenie, że wszyscy panowie, którzy twierdzą, że przeczytali ten tekst, mówią nieprawdę. Oni od razu szykowali kontrargumenty i tylko na nich się koncentrowali.
Ja rozumiem Wasze wzburzenie, Panowie. Tu każdy z Was znalazł coś z siebie.


Dziękuję, że tak szybko opublikował Pan swój komentarz.
Teraz już nareszcie znikną te zaniżające poziom, budzące negatywne uczucia panów, dodupne Rozmowy z Werą.

WERA.
Ostatnio zmieniony 15 kwie 2014, 8:58 przez EwaMagda, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Re: Świat według Zdzicha /34/ - Pięć monologów

#3 Post autor: zdzichu » 14 kwie 2014, 23:07

Przyznaję, że jestem zaskoczony pani wypowiedzią.
Nie mam żadnych negatywnych uczuć, po przeczytaniu pani utworu. Opisałem zgodnie z prawdą reakcje słuchaczy - nie tylko członków wspomnianego klubu, ale również kobiety, jedynej żeńskiej słuchaczki mojego czytania. Wiem, że przeszła ona przez bardzo trudny okres i uważałem za konieczne zacytowanie jej wypowiedzi. Skoro jedna i ją zalicza pani do klubu - tym większa radośc dla jego czlonków.
A przy okazji, byłbym wdzięczny za wskazanie fragmentów, które zarówno ja, jak i, podobno, inni panowie, pomijamy, oraz instrukcji pisania komentarza, który zadowoliłby panią przy kolejnych utworach. Jak widać, nikt na tym portalu nie umie czytać ze zrozumieniem i właściwie komentować. Podważa to ewidentnie edukacyjną formę tegoż, co będę w przyszłości wnosił Administracji do szanownego rozpatrzenia.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

EwaMagda

Re: Świat według Zdzicha /34/ - Pięć monologów

#4 Post autor: EwaMagda » 14 kwie 2014, 23:16

Znużyła mnie dyskusja na temat tego marnego tekstu.
Czekałam tylko na Pana, hmm... komentarz, bo tak nakazywało dobre wychowanie.
To wszystko, co mam do powiedzenia.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Świat według Zdzicha /34/ - Pięć monologów

#5 Post autor: skaranie boskie » 14 kwie 2014, 23:47

Uważam, że pan Zdzichu napisał kolejny odcinek swojego cyklu i to ten odcinek właśnie powinniśmy tu komentować. Niezależnie od tego czego dotyczy. EwoMagdo, tu nie jest miejsce na dyskusję dotyczącą twojego utworu i komentarzy pod nim. Zaprzestań jej, proszę, tym bardziej, że utwór już - na twoją prośbę - zniknął z forum.

A jeśli chodzi o "Pięć monologów", uważam, że to kolejny dobry fragment "Świata według Zdzicha". To interesujący eksperyment, przenieść kawałek wirtualnego świata między zwykłych ludzi, w miejsca bardzo od onego świata odległe.
Bardzo ciekawe są komentarze znajomych Zdzicha.
W sumie - przynajmniej teoretycznie - nie znamy treści czytanego na parkingu utworu, poznaliśmy jedynie Zdzichowe, bardzo oszczędne w słowach, streszczenie. Myślę, że nie o samo opowiadanie tu jednak chodzi, tylko o dyskusję. Rzecz rzadka, nawet w klubach dyskusyjnych, a przecież przytrafiła się na parkingu, pod supermarketem, w środowisku - proszę o wybaczenie - menelskim. Po raz kolejny udowodniłeś nam, panie Zdzichu, że potrafisz pisać i że warto do Ciebie zaglądać.
:beer: :beer: :beer:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

EwaMagda

Re: Świat według Zdzicha /34/ - Pięć monologów

#6 Post autor: EwaMagda » 15 kwie 2014, 0:10

Skaranie Boskie,
zanim napiszesz do mnie coś na czerwono, przeczytaj przedtem, co ja napisałam do Pana Zdzicha.
Żeby Ci ułatwić, cytuję:
Znużyła mnie dyskusja na temat tego marnego tekstu.
Czekałam tylko na Pana, hmm... komentarz, bo tak nakazywało dobre wychowanie.
To wszystko, co mam do powiedzenia.
Dobranoc

Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Re: Świat według Zdzicha /34/ - Pięć monologów

#7 Post autor: Gloinnen » 15 kwie 2014, 1:22

A jednak chyba przesadził pan, panie Zdzichu.
Ubrał pan białe rękawiczki (wygrzebane pewnie z jakiegoś marketowego śmietnika, a więc białe tylko z nazwy) i napisał dość niewybredny paszkwil.
Szkoda pańskiego dobrego pióra na takie wyczyny.
Jedyne sensowne usprawiedliwienie to takie, że wisienka zanadto uderzyła do głowy... :crach:
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Świat według Zdzicha /34/ - Pięć monologów

#8 Post autor: 411 » 15 kwie 2014, 8:38

Witam, panie Zdzichu.
Duzo i glosno tu u pana - juz myslalam, zescie w totka zbiorowo wygrali...

Skoro juz wszyscy wyrazili swoje zdanie, to i ja pozwole sobie dorzucic wlasne.

Jako komentarz - nietrafione.
Wykorzystales pan cudzy material, by napisac dobry, kolejny odcinek przygód Zdzicha - temu nie mozna zaprzeczyc.
Gdybys pan, poza tym kawalkiem prozy, napisal komentarz tam, gdzie trzeba - byloby ok.
A tak mamy zamieszanie i ciag dalszy krytykowania opowiesci o Werze. Tylko teraz w dwóch miejscach.

Jako przygód Zdzicha ciag dalszy - swietne.
Ale to juzes nas pan do tego przyzwyczail.
Czyta sie doskonale, pomijajac temat, czy tez tematy, bo rózne sie przeciez przewijaja przez wisienkowy pryzmat.

Jedyne, czego sie czepie:
zdzichu pisze: Mnie też fragles porzucił dla innej i to w najgorszym momencie. Odszedł, gdy okazało się, że nasze dziecko jest poważnie chore. Zanim jednak odszedł, zdążył mnie doprowadzić do całkowitego rozstroju nerwowego. Biegał po domu z nożem kuchennym i groził, że zarżnie mnie, dziecko i na końcu siebie. To był horror, który trwał całe dwa lata. Bałam się zasypiać, gdy był w domu. W końcu zdobyłam się na rozwód. To też nie było łatwe. Przeżyłam koszmar ciągnącej się latami sprawy rozwodowej, a i po niej, mój były pan i władca nie dawał i nie daje mi spokoju. I co? Mam uciec w depresję? Mam biegać po psychologach i wróżkach? O nie, ja nie mam na to czasu i pieniędzy. Muszę zapierdalać, mam chore dziecko. Pan Karol wie, jak u mnie było, i jestem mu wdzięczna, że dzięki niemu jestem tutaj. Mam pracę, wokół dobrych ludzi i to mi wystarcza za psychoterapię. Tej Werze też bym radziła czymś się zająć. Ale nie pisaniem pierdów o swoich frustracjach, tylko czymś pożytecznym.
Pan wybaczy, ale zadna baba w taki sposób nie opowie o tragedii swego zycia.
Chyba, ze sluzyla w sluzbach mundurowych przez jego polowe.
To jest tak sucha i wyprana z emocji wypowiedz, ze - sorry - niewiarygodna.
Mozna, oczywiscie, zalozyc tez, ze od wydarzen o których opowiada pani Janeczka minely ze dwie dekady - o tak, wtedy spokojnie "lykne" fragment, jako pan wisienke.

A poza tym - bardzo sie podobalo.
Jak zawsze u pana - barwnie, soczyscie i zyciowo.

Klaniam sie,
J.
:)
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

EwaMagda

Re: Świat według Zdzicha /34/ - Pięć monologów

#9 Post autor: EwaMagda » 15 kwie 2014, 9:51

Głupia dupa.
- Pojebało ją?
- Królewna, kurwa jej mać!
(...)mogła mu głupia pizda na kant chuja naskoczyć.
Panie Zdzichu, cały ten odcinek, skrzący się gołębim dowcipem, umacnia Werę w jej opinii na temat mężczyzn.
Szkoda...

Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Re: Świat według Zdzicha /34/ - Pięć monologów

#10 Post autor: Gloinnen » 15 kwie 2014, 10:24

411 pisze: dobry, kolejny odcinek przygód Zdzicha - temu nie mozna zaprzeczyc.
Gdyby został napisany w oderwaniu od swojego kontekstu, to byłby rzeczywiście kolejny dobry odcinek przygód Zdzicha i kompanii. gdyż rozmowy prymitywnych meneli o kobietach, przy flaszce mamrota zwanego szumnie wisienką, akurat oddane są wiarygodnie - w ramach scenki rodzajowej. Trudno, aby postacie literackie kreowane na lumpów, wysławiały się inaczej czy też bawiły w psychologiczne niuanse.

Jako komentarz do cudzego utworu - w dodatku autobiograficznego - ten tekst wygląda mi na bardzo perfidne i nieładne asekuranctwo.

Nie odważyłeś się, pan, panie Zdzichu, napisać powyższych, zacytowanych przez EwęMagdę "mądrości" i "epitetów" pod samym utworem, natomiast wkładając je w usta bohaterów zasłaniasz się tym, że to li i jedynie literacka konwencja.

Wszyscy wiemy, że opisane przez Ciebie postacie są postaciami umownymi, autorskimi kreacjami, z których uczyniłeś w tym odcinku "porte-parole" własnych sądów. To wyjątkowo dobrze obmyślana gierka, aby zepsuć powietrze i udawać "że to nie ja".
Pław się pan dalej w samozadowoleniu i zbieraj laury od komentujących.

Rozumiem, że od dziś na portalu pojawia się nowa moda na pisanie komentarzy. Bierzemy "na warsztat" czyjś utwór, wymyślamy sobie bohatera własnego, względnie peela i piszemy paszkwilo-pastisz, gdzie nie żałujemy sobie wulgarnych określeń, epitetów ad personam, imputowania i złośliwości, których ze względów regulaminowych nie puścilibyśmy w zwykłym komentarzu.
Następnie przyjmujemy, z najwyższym stopniem samozadowolenia, zachwyty gawiedzi.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „Świat według Zdzicha”