Świat według Zdzicha /36/ - Opowieść starej kobiety

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Świat według Zdzicha /36/ - Opowieść starej kobiety

#1 Post autor: zdzichu » 15 maja 2014, 22:38

od początku
w poprzednim odcinku

Właśnie wróciliśmy z cmentarza.
Wszyscy trzej - Krzywy, Bankier i ja.
- Jeszcze w to nie wierzę… - wymamrotał Bankier ciężko sadowiąc się na ławeczce.
- W jej opowieść, czy w to, co się stało? – zapytałem.
- Sam nie wiem. To się nie mogło wydarzyć. Kurwa mać!
A jednak się wydarzyło.

Na ławeczce obok grobu siedziała stara kobieta. W dłoni trzymała różaniec i przekładając paciorki, niemo poruszała ustami. Podeszliśmy i cicho stanęliśmy obok. Świeżo usypany grób zdobił jeden mały wieniec, znicz i jeszcze świecący bielą świeżego drewna krzyż. Nawet tabliczki żadnej na nim nie było.
- Szkoda, dobry człowiek był – zagadnąłem.
Kobieta obejrzała się. Zlustrowała nas zapłakanym spojrzeniem. Chwilę jeszcze modliła się bezdźwięcznie, po czym zaczęła mówić.
- Panie! Czy dobry? To najlepszy człek pod słońcem był. Tyle, co on przeżył, to najgorszemu wrogowi nie życzę. Jak wrócił z tych swoich misji, to ino jakiś taki odmieniony był. Zawsze milczał. Chyba, jak kogoś pocieszyć było trzeba, to umiał mówić. Ale umiał on słuchać ludzi. Przychodzili do niego ze wszystkim. Pamiętam, jak się Jóźwiakom spaliła stodoła, a zaraz po żniwach było, to tak jakoś umiał wszystkich gospodarzy skrzyknąć, że w trzy tygodnie odbudowali. A on sam pieniądze dał na wszystko. Nie było ludziom łatwo, ale i na wiosnę, do siewu ziarno im kupił.
A jak się córka Wirzbięty utopiła? Panie, zima była, a on w gaciach po jeziorze biegał i dzieciaka szukał. I znalazł niebogę. Taki był. Jak komu bieda, to on pierwszy do pomocy. I grosza nie wziął.
To i co? Dziwne, że jak się był z biskupem ściął, to ludziska za nim murem stanęli? Panie, myśmy chcieli już barykady na plebanii stawiać, co by go nie ruszyli. A on się tylko uśmiechał i powiada: dajcie spokój, ludzie, nic się nie stało. No jakże się nie stało, kiedy chciał go biskup znowu do jakiejś Afryki wysłać. To ile on miał się, biedak, po tym świecie gonić, jak jakiś durny? Bo panu biskupowi za mało pieniędzy wysyłał. A skąd miał brać, jak wszystkim dawał?
Dzieciom obiady kupował w szkolnej kuchni. Wżdy one by ze wszystkim głodne chodziły, jakby choć tego obiadu nie zjadły. Takie Grzędzielakowe, panie. Toż tam bieda, a ojciec jeno chla, jak co zarobi, albo ukradnie. Bite to i głodzone. Dwanaście sztuk, panie! A on wszystkie nakarmił. I ośmioro od Jankowiaków.
Ale to się panu biskupowi nie podobało. Proboszcz na starym rowerze psuł mu coś tam. No jakoś to tak nazwali po nowoczesnemu. A on tylko powtarzał, że Jezus pieszo chodził, albo na ośle ino jechał. Kto by tego, panie, słuchał. Kazali mu opuścić parafię i jechać gdzieś tam w świat. No i wziął się chłop i zbiesił. Parafię opuścił, ale ślad po nim zaginął. Z początku to myśleliśmy, że go biskup gdzieś ukrył, albo siłą do tej Afryki wywiózł. A ten medalik, co go od dziadków dostał, jak miał święcenia, taki z matką boską i dzieciątkiem, to w domu go zostawił.

Kobieta zamilkła.
Widać, zbierała myśli. Jej usta znowu zaczęły poruszać się w niemej modlitwie.
- Ale nie wyjechał – wyszeptałem. Nie wiem, czy chciałem zapytać o dalszy ciąg opowieści, czy tylko mimowolnie stwierdziłem fakt.
Kobieta znowu się ożywiła.
- Nie wyjechał, panie. Ale nikt nie wiedział, gdzie sie ukrył. Cztery lata go nie było i już go ludzie zaczęli zapominać, kiedy przyszli z opieki społecznej, że to niby za szpital trzeba zapłacić. To było, jak go te bandziory w mieście poturbowali. Mówili, że już nie będzie chodził, ale go wyleczyli doktorzy. Na jego nieszczęście go wyleczyli…
Kobieta wybuchnęła spazmatycznym płaczem. Krzywy położył jej rękę na ramieniu i spokojnie powiedział:
- Płacz kobieto, płacz. To przynosi ulgę.
Podniosła na niego oczy. Były czerwone i opuchnięte. Widać płacz od dawna nie był im obcy.
- Ja już wszystko wypłakałam, panie.
Znowu zapadło milczenie.
Wyłuskiwałem z pamięci ostatnią rozmowę z Wojtkiem. Zdawało się, że słyszę jego wzburzone słowa, że widzę płonące gniewem oczy. Odszedł od nas wtedy w takim pośpiechu. Taki wzburzony. Wyobrażam sobie, ile i jakich myśli kłębiło się wówczas w jego mózgu. Nic dziwnego, że nie zauważył tego pędzącego auta…
- Znała go pani? – zapytałem.
- A jakże, panie. Toć syn mój. Sama go na księdza wychowałam. Obym się za to w piekle smażyła! Skrzywdziłam własne dziecko, panie.
Powoli zaczął zapadać zmierzch. Pomogliśmy staruszce wstać i odprowadziliśmy ją do bramy cmentarza. Dalej chciała iść sama, a my bez słowa dowlekliśmy się pustoszejącą ulicą do naszej ławeczki na parkingu pod supermarketem.
- Nie wszyscy święci… - Krzywy zamilkł równie nieoczekiwanie, jak zaczął mówić. Powoli podawaliśmy napełniany kolejno kubek z rąk do rąk. Nigdy się chyba nie dowiem, co chciał powiedzieć.



KONIEC
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Świat według Zdzicha /36/ - Opowieść starej kobiety

#2 Post autor: 411 » 16 maja 2014, 17:35

zdzichu pisze:KONIEC
Jak: koniec, co: koniec?! Nie zgadzam sie! Protestuje!
Panie Zdzichu, nie zrobi pan nam tego!
A przeciez pani Janeczka, Kawalerowie Wisienki, pan Janek? To co, oni sie nie liczá? Nie, no...

Pomodle sie za Wojtka. Mam nadzieje, ze wreszcie odpocznie i pokaze Panu Tam W Górze, gdzie jeszcze pomocy trza.

Klaniam sie, panie Zdzichu.
Z uszanowaniem. Wielkim.
J.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Świat według Zdzicha /36/ - Opowieść starej kobiety

#3 Post autor: skaranie boskie » 16 maja 2014, 22:51

I ja też się nie zgadzam z z takim niespodziewanym zakończeniem.
Rozkręciłeś, panie Zdzichu, interesującą historię i tak sobie zwyczajnie chcesz ją przerwać?
Bo co? Bo Wojtek nie żyje?
O kurwa! Jak to Wojtek? Jak to nie żyje?
Teraz ja protestuję! Nie uśmierca się głównego bohatera. To nie fair.
A może tak musi być? Może dobrzy ludzie żyją krócej?
Ja chyba wiem, co chciał powiedzieć Krzywy.
I mam pomysła. Rozpiszę ankietę z pytaniem, czy "Świat według Zdzicha" powinien mieć ciąg dalszy. Przecież, jak słusznie zauważyła 411, masz o kim pisać. U Was zawsze coś się dzieje, więc chyba tematów Ci nie zabraknie. Czekam więc cierpliwie na mój ulubiony ciąg dalszy.
:beer: :beer: :beer:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Re: Świat według Zdzicha /36/ - Opowieść starej kobiety

#4 Post autor: zdzichu » 02 cze 2014, 22:41

Przyznam, że i mnie ciężko się rozstawać z bohaterami opowieści, ale chyba pora zakończyć ten cykl. W końcu to nie opoera mydlana, tylko opowieść o człowieku, którego nikt świętym nie nazwie, a który chyba najbardziej na to miano zasłużył. Dalsze ciągnięcie opowieści byłoby chyba zbytnim spłyceniem tematu. Tematu zresztą, który ostatnio coraz mniejsze budził zainteresowanie.
Krótko mówiąc, postanowiłem zakończyć "świat według Zdzicha" i pomyśleć nad czymś nowym.
Zanim jednak coś wymyślę, ograniczę się jedynie do czytania innych i wyrażania swoich opinii.
Myślę, że to uczciwe rozwiązanie. Dziękuję wszystkim, którzy kibicowali moim przyjaciołom i mnie. Cieszę się, że udało mi się Was choć trochę zainteresować życiem ludzi z tzw. marginesu. Co za dużo jednak, to i świniom może zaszkodzić, a co dopiero Czytelnikom...
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Świat według Zdzicha /36/ - Opowieść starej kobiety

#5 Post autor: skaranie boskie » 02 cze 2014, 22:50

Muszę Ci przyznać rację, panie Zdzichu.
Rzeczywiście, skoro tak się potoczyło życie, nie warto chyba dalej drążyć tematu.
Z drugiej jednak strony, przyzwyczaiłeś do regularnej obecności parkingowej ferajny na naszym portalu. Chyba będzie nam brakować tych ludzi.
Gdybyś się jednak zastanowił i zdecydował pociągnąć to dalej, zawsze możesz ów nieciekawie brzmiący KONIEC zamienić na sympatyczny cdn.
:beer: :beer: :beer:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Re: Świat według Zdzicha /36/ - Opowieść starej kobiety

#6 Post autor: zdzichu » 02 cze 2014, 22:56

Dziękuję, panie Adminie.
Kto wie, może skorzystam? Na razie jednak muszę się zastanowić.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

Awatar użytkownika
Ewa Włodek
Posty: 5107
Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59

Re: Świat według Zdzicha /36/ - Opowieść starej kobiety

#7 Post autor: Ewa Włodek » 21 cze 2014, 21:20

oj, Zdzichu!!!
poczytałam, i mi się przypomniała całkiem autentyczna historia. Z początkiem XIX wieku w jednej z podkrakowskich wsi był własnie taki proboszcz, co to wszelka nędzę wspierał, w wytartej sutannie chadzał, za cały majątek miał jedną krowinę, i odmawiał wysyłania do władz zwierzchnich forsy z tytułu świętopietrza (nota bene - do tej pory Polska uiszcza!!!). Ni i razu pewnego krakowski biskup-sufragan postanowił osobiście wyegzekwować od proboszcza należną Rzymowi daninę, zjechał więc koleśno do wsi, a znajdując - prócz ogólnego ubóstwa parafii - owąż krowinę, zdecydował ją zabrać i sprzedać "na poczet". No i sufragański stangret uwiązał krowę za "wielebną" karetą i tak się pojazd posuwał w kierunku Krakowa w tempie truchtającej krowy, a za nim szedł w pyle proboszcz, wołając: "Sufraganie, miej Boga w sercu, nie zabieraj tym najbiedniejszym jedynej karmicielki, bo z głodu skapieją"...Stąd w tej miejscowości do tej pory słowo "sufragan" oznacza człowieka bez serca, bez sumienia i bez litości, czego doświadczyła jakieś 30 tak temu pewna pani, specjalistka-językoznawczyni, która została wezwana do sadu w charakterze biegłego w sprawie użycia przez jedną babę wobec innej baby obraźliwego słowa "sufragan"...
:) :) :)
przepraszam Cię za tę przydługą dygresję, ale nie mogłam się powstrzymać...
z serdecznością...
Ewa

Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Re: Świat według Zdzicha /36/ - Opowieść starej kobiety

#8 Post autor: zdzichu » 24 cze 2014, 23:42

A to jest fajne, jak przeczytany utwór z czymś się kojarzy.
To znaczy, że nie został napisany na darmo. Dziękuję, pani Ewo, za ten komentarz. Odbudował częściowo wiarę w sens pisania.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

grafomanka
Posty: 130
Rejestracja: 19 cze 2014, 21:17
Lokalizacja: Gród Kraka

Re: Świat według Zdzicha /36/ - Opowieść starej kobiety

#9 Post autor: grafomanka » 30 cze 2014, 21:09

Panie Zdzichu, przeczytałam od deski do deski wszystkie odcinki Pana powieści, na dowód tego: w odc.26 pt."Niespodzianka", Bankierowi nadał Pan imię Jurek, a już w odc.32 "Prostorożec" (nawiasem mówiąc świetny neologizm) Bankier zmienił imię na Karol i w którymś jeszcze następnym odc.też występował jako Karol. Nie piszę tego po to by wytykać błąd, ale po to aby Pan wiedział, że czytałam uważnie, choć dość szybko, bo raptem w dwa dni podczas przerw na dymka, tylko Panie Zdzichu niech mnie Pan nie wyda i nie mówi tego nikomu, bo jakby mój szef się dowiedział :myśli: to musiałabym dołączyć do Waszej paczki ;)

Przeczytałam z wielkim zainteresowaniem i jestem pod wielkim wrażeniem, bo niby uchwycone zwyczajne życie w zwyczajny sposób, a jednak nadał Pan cyklowi niesamowity klimat, czytając miałam wrażenie jakbym była w danym momencie razem z Wami i obrazy się przesuwały, baa mało tego, to dzięki Pana cyklowi spojrzałam inaczej na świat ludzi wyobcowanych ze środowiska w jakim żyję, choć nie obce mi są takie widoki pod supermarketami czy nawet sklepikami wiejskimi. Wiem, że nie każdy bezdomny został nim na własne życzenie, tak jak nie każdy jest prostakiem czy pusty, sama znałam kogoś kto kiedyś miał piękny dom, kochającą rodzinę, dobrą pracę, facet jak z żurnala, ale alkohol go zgubił i stoczył się na dno, bo nie pozwolił sobie pomóc. Ujęła mnie historia Wojtka, szkoda, że tak smutno się zakończyła, ale takie życie, miło było go poznać. Co nie znaczy, że pozostali bohaterowie nie stali się bliscy podczas czytania. Widzę, że dalszy ciąg pozostałych bohaterów pod innym tytułem cyklu już się rozpoczął i wstawił Pan, co cieszy i z przyjemnością będę śledzić Wasze losy :)

choć nie jestem trunkowa (na co dzień) bo wyznaję zasadę, że nie piję byle kiedy, z byle kim i w granicach zdrowego rozsądku (po co umierać na drugi dzień przez głupotę) to za tak świetny cykl i pod następny stawiam


:vino: :vino: :vino: :vino: :vino: :vino: :vino: :vino: :vino: :vino:


ps. Jeśli kiedyś cykl wyjdzie drukiem (czego Panu z serca życzę) już dziś zamawiam jeden egzemplarz oczywiście z autorskim podpisem :)
Po każdym dniu trzeba postawić kropkę, przewrócić kartkę i zacząć na nowo...

/Phil Bosmans/

Awatar użytkownika
iTuiTam
Posty: 2280
Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35

Re: Świat według Zdzicha /36/ - Opowieść starej kobiety

#10 Post autor: iTuiTam » 30 cze 2014, 23:40

Panie Zdzichu, nie wiem czy chwalić, czy ganić uśmiercenie jednego z głównych bohaterów a być może nawet centralnego bohatera. 'Promieniście' go widzę, jakby od niego różne drogi się zaczynały i jednocześnie kończyły...

Jeżeli pan Janek był i to wszystko nie śniło się chyba, to żal, żal człowieka. Taki koniec...
Jeżeli pana Janka nie było i to tylko wyobraźnia go przytuliła, to też żal, że taką śmiercią go pan potraktował. Zwykłą śmiercią, 'trzask prask i po wszystkim'. Chociaż... co to znaczy zwykła śmierć?

Kobieta/Matka wyjaśnia wiele i zamyka wieko. Albo może otwiera, bo przecież - jeśli to wszystko było - mogłaby wiele o Janku powiedzieć.

pozdrawiam serdecznie
iTuiTam
stajemy się szeptem...
szeptem...
szeptem
iTuiTam@osme-pietro.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „Świat według Zdzicha”