W Oleandrach /7/ - Niespodziewane spotkanie

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

W Oleandrach /7/ - Niespodziewane spotkanie

#1 Post autor: zdzichu » 26 lis 2014, 23:04

od początku

w poprzednim odcinku

Dzień zapowiadał się piękny. Od rana bezchmurne niebo próbowało przekonać błąkających się pod nim przechodniów, że to jednak nie schyłek jesieni, a właśnie lato w całej krasie. Wylegli też hurmem na niedzielne zakupy, a my ledwośmy nadążali z bieganiem za wózkami. Każdy uwijał się za dwóch z nadzieją na niecodzienny utarg. I byłoby fajnie, gdyby wczesnym popołudniem letni nastrój nie prysł, jak bańka mydlana za sprawą ciemnych chmur, które powoli, acz skutecznie zaczęły skrywać przed światem niczym dotąd nieskażony błękit.
Ależ się rozmarzyłem…
To chyba ten niedopałek, jeden z garści, jaką udało nam się uzbierać, zanim deszcz uczyni je zdatnymi wyłącznie do śmieci. Zaciągaliśmy się z lubością, korzystając z ostatnich chwil przed nieuchronnie nadciągającym deszczem. Ruch na parkingu niemal zamarł. Bankier pobiegł po zaopatrzenie, a my z Krzywym oddawaliśmy się błogiemu relaksowi.
Jak nietrudno się domyślić, wkrótce po powrocie Bankiera z flaszkami, oczom naszym ukazał się, zapychający defiladowym niemal krokiem przez sam środek placu i nieuchronnie zbliżający się do ciemniejących oleandrów, nasz ulubiony gość.
- Ta menda znowu tutaj! Skąd on, kurwa wie, kiedy się przywlec?
To Bankier. Ależ on nienawidzi tego Kujawiaka. Zupełnie, jak kociego gówna. Ciekawe, czego bardziej?
- Dzień dobry, panowie.
- Był dobry, dopóki się nie zjawiłeś – kontynuował. – Co, w gardle ci zaschło, łachu cmentarny?
- No, w odwiedziny wdepnąłem.
- Z tym swoim krzywym ryłem? – dołożył Krzywy.
- Ależ chłopaki, ja mam… – Drżącymi rękami wydłubał z kieszeni brudną i zmiętoloną, jakby ją tylko co ze śmietnika wyszperał, dychę. – Może dziś napijecie się za moje…?
- I co? – przerwał Bankier. – Może myślisz, łajzo, że ja pobiegnę? Ja bym się wstydził dawać kasjerce coś takiego. Goń się z tą szmatą.
- Daj spokój, Bankier. Zobacz, miał dobre chęci – dołożyłem z lekkim przekąsem.
- A to on, kurwa, nie wie, co jest wybrukowane dobrymi chęciami? Niech zapierdala po wisienkie, jak się chce napić, a jak nie, to niech buja wora, bo mu go skręcim. – Krzywy chyba miał dziś wyjątkowo zły nastrój. Rzadko można zobaczyć u niego tak wrogie nastawienie do kogokolwiek.
- To może polejmy z tego, co Bankier przyniósł, a potem Kujawiak skoczy po dolewkę? – zaproponowałem.
Przystali na to i w ruch poszła flaszka i kubek. Kiedy robił już chyba trzecie okrążenie, nagle zobaczyłem, że jakaś lalunia robi nam fotki. Szturchnąłem Krzywego w ramię i głową wskazałem na elegancką, dość młodą kobietę.
- Pani szanowna, to czego tu uważa? – Krzywy zmierzył fotografkę ostrym wzrokiem. – Tu nie zoolog, proszę publiczności. Małpy se możesz, paniusiu, opstrykiwać, a nie porządnych obywateli w czasie zasłużonego odpoczynku. Jazda mie stąd, bo jak się zdrzaźnie, to mogie szanowne oblicze sponiewierać.
- Wyluzuj, Krzywy! – ofuknąłem delikatnie przyjaciela. – Przecież to nie przestępstwo.
- A bo mie wkurwiła. Co se bedzie potem nami gdzieś morde wycierać…
- Przepraszam – niemal wyszeptała przerażona kobieta, - już sobie idę.
Odeszła, ale nie daleko. Zatrzymała się przy budzie pana Janka i zaczęła o czymś żywo rozmawiać z Janeczką.
- Dałbym głowę, że ją skądś znam – powiedziałem cicho do Krzywego. – Tylko skąd?
- Może jakaś zołza z opieki społecznej. Pewnie przyłaziła tu już wcześniej, to żeś ją zapamiętał. W sumie niezła laska jest.
- Nie, to nie to. Ja ją skądś znam…
Byłem pewien, że to jakaś znajoma, ale nie mogłem skojarzyć. Panie zamieniły kilka cichych zdań, po czym pani od zdjęć odeszła dość śpiesznym krokiem. Już miałem wrócić do picia, gdy nagle Krzywy zapytał:
- A gdzie Kujawiak?
- Poszedł wydać swoją piękną dychę – odrzekł Bankier, napełniając po raz kolejny kubek.
- Krzywy wyszperał z kieszeni kilka petów, obdzielił nas nimi, po czym przypalił każdemu kolejno. Zaciągaliśmy się z lubością, przepijając dymki dużymi łykami trunku. Po jakimś kwadransie wrócił Kujawiak z dwoma flaszkami. Wyglądał na podenerwowanego i jakoś tak dziwnie się czaił.
- Poszła? – zapytał.
- Kto? – odpowiedzieli chórem Bankier z Krzywym.
Teraz mi zaświtało. Przecież to Grażyna. Jego żona. Znaczy była żona, jeśli mu wierzyć. Nie widziałem jej chyba z pięć lat, trochę się zmieniła. Muszę przyznać, że na korzyść. Jak pamiętam, była taka zahukana, trochę zaniedbana – ot, kura domowa. Teraz wygląda kwitnąco, widać służy jej życie bez męża. Zastanowiłem się chwilę, czy powiedzieć chłopakom, z kim mieli okoliczność, zanim jednak zdążyłem coś powiedzieć, Kujawiak uczynił to pierwszy.
- A nikt, chyba mi się zdawało…


cdn.
Ostatnio zmieniony 19 gru 2014, 23:07 przez zdzichu, łącznie zmieniany 1 raz.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10469
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: W Oleandrach /7/ - Niespodziewane spotkanie

#2 Post autor: eka » 28 lis 2014, 10:37

zdzichu pisze:- I co? – przerwał Bankier. – Może myślisz, łajzo, że ja pobiegnę? Ja bym się wstydził dawać kasjerce coś takiego. Goń się z tą szmatą.
Honor żuli :)
Nie pamiętam Szanowny Autorze tego świetnego cyklu, czy już pochwalną adnotację dałam pod którymś z odcinków, skleroza boli :crach: , zatem czynię to teraz.
:)
:bravo:

karolek

Re: W Oleandrach /7/ - Niespodziewane spotkanie

#3 Post autor: karolek » 01 gru 2014, 6:00

.
Ostatnio zmieniony 25 lis 2016, 17:49 przez karolek, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: W Oleandrach /7/ - Niespodziewane spotkanie

#4 Post autor: skaranie boskie » 01 gru 2014, 21:33

Zaciekawiasz, panie Zdzichu.
Akcją i sposobem dawkowania wrażeń.
No i widać, piszesz na bieżąco. Całkiem niedawno wyraziłem tu życzenie (nie ja jeden zresztą) poznania pani Kujawiakowej i proszę. Pojawiła się, jak jakaś Pandora z puszki, by umilić życie temu paskudnemu Kujawiakowi. Trochę to przewidywalne, ale po cichu liczę na zaskoczenie jakimś nieoczekiwanym zwrotem.
Co by jednak nie rzec, trzymasz pan fason.
:beer: :beer: :beer:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: W Oleandrach /7/ - Niespodziewane spotkanie

#5 Post autor: 411 » 03 gru 2014, 10:09

Czytam, czytam panie Zdzichu - wiernie i z zaciekawieniem.
Chwalic nie bede, bo za duzo do chwalenia, a i powtarzalabym sie.
Czekam NA.

J.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

semiramida
Posty: 755
Rejestracja: 30 maja 2012, 22:11
Lokalizacja: Wiszące Ogrody

Re: W Oleandrach /7/ - Niespodziewane spotkanie

#6 Post autor: semiramida » 06 gru 2014, 23:09

jestem oburzona! jak takie menelskie coś może być popularne. i to ma być literatura???
panie zdzichu, szkoda, że pana nie zamknęli i nie kazali społecznie zamiatać ulic ;))) hahaha! s.
Do każdego pięknie się uśmiecham:)))

Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Re: W Oleandrach /7/ - Niespodziewane spotkanie

#7 Post autor: zdzichu » 06 gru 2014, 23:13

Zamknęli i kazali, pani S, ale już wypuścili.
Za dobre sprawowanie.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

Re: W Oleandrach /7/ - Niespodziewane spotkanie

#8 Post autor: lczerwosz » 07 gru 2014, 0:27

semiramida pisze:jestem oburzona! jak takie menelskie coś może być popularne. i to ma być literatura???
Wiesz Semiramido. Ja na początku myślałem, że Zdzicho jest autentycznym naturszczykiem. I już myślałem, żeby mu pomoc społeczna jaką zorganizować. On wyjątkowo sugestywnie pisze. Komentarze są spójne z akcją. Tak, to jest literatura. A jak coś jest popularne, to znaczy podoba się nie tylko adminom, ale większej liczbie osób o, przyznaj, że jest tak na portalu, o nie najgorszych literackich smakach i wrażliwości.
A menele też ludzie.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: W Oleandrach /7/ - Niespodziewane spotkanie

#9 Post autor: skaranie boskie » 07 gru 2014, 23:26

lczerwosz pisze:A menele też ludzie.
Jasne.
Murzyni i cykliści też... :jez:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

Re: W Oleandrach /7/ - Niespodziewane spotkanie

#10 Post autor: lczerwosz » 07 gru 2014, 23:27

skaranie boskie pisze:Murzyni i cykliści też... :jez:
No, bez obrazy

ODPOWIEDZ

Wróć do „W oleandrach”