Jakim /6.

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Jakim /6.

#1 Post autor: 411 » 02 sty 2014, 20:14

od początku
w poprzednim odcinku



Rozdział szósty. Joe.

Był już na zewnątrz, gdy nagle zakręciło mu się w głowie, o mało nie wypuścił z dłoni prowiantu. Dysząc ciężko, oparł się plecami o ścianę - co to było, do jasnej cholery? Niesamowite wrażenie: jakby ktoś nagle kopnął go wielkim, podkutym butem w nerki i uderzył jednocześnie mocno w czoło. Ale nie było bólu... Po kilku sekundach, może pół minucie wszystko zniknęło. Poza lekkim niepokojem. Mimo tego Joe rozejrzał się wokół z ciekawością.

...nie bój się Małe Drzewo. Nic, co przychodzi, nie jest obce, jest tylko nieznane. To ogromna różnica. Obce może, ale nie musi być Złe, natomiast zło poznane przestaje być groźne.
- Tak, dziadku. Nie boję się. Jestem duży i silny. Jestem drzewem.
- Tak. Jesteś drzewem. Można cię rozłupać i spalić. Można cię wyrwać z korzeniami i pozwolić zgnić. Ale można zbudować z ciebie łódź. I nie można pozbawić cię szumu liści...


Dziadku? Jesteś?
Zawsze jestem, moje Małe Drzewo.
Co to było, dziadku?
Nieznane.
Oni?
Kim są oni?
Dziadku, ty wiesz...
Wiem. Nie bój się.
Nie boję.
Otwórz liście na wiatr.
Tak, dziadku.

Lewą dłonią przeciągnął po włosach przygładzając je, przetarł oczy – świat był zdziwiony, ale swojski. Petunie zawieszone w ozdobnych doniczkach pod markizą cukierni znowu miały swój soczysty różowy odcień, a samochody na ulicy rozciągały za sobą obłoczki spalin. Nic się nie stało.
Skierował się w stronę ławki, którą zajmował przybysz.
Minął ją i usiadł na następnej. Mężczyzna nie usłyszał go, ale to dlatego, że Joe nie chciał, by go usłyszano. Potrzebował czasu. Jego pozycja nie zdradzała ani zamiarów, ani myśli. Lekko przymknięte powiekami oczy pilnie obserwowały przybysza, mózg pracował podwójnie. Obcy. I obcy. Czy on jest Obcym? Czy tylko obcym? Dziadku? Dziadek nie odpowiada, dziadka nie ma. Ale przyjdzie, Joe wie, że pojawi się, gdy będzie potrzebny. Jak zawsze.

Powiew wiatru przywiał nieoczekiwanie słaby, zachrypnięty głos.
- Dlaczego mi się przyglądasz?
Joe nie reaguje.
- Dlaczego tak na mnie patrzysz? - głos mężczyzny tym razem brzmi nieco mocniej.
Zastanawiam się, dlaczego masz chustkę na twarzy. Nie jesteśmy na pustyni.
Oczy przybysza wyrażają ogromne zaskoczenie.
Nie jesteś też bankowym rabusiem, a przecież to oni zazwyczaj się tak maskują.
- Nie jestem... - w tej odpowiedzi jest więcej zapytania, niż stwierdzenia. - Jak...?
Jakie to ma znaczenie? Zjesz tu, czy po drodze?
Przybysz ma w tym momencie zamiast oczu dwa ogromne, szare znaki zapytania. Joe śmieje się pełną piersią, serdecznie i bezgłośnie.
Chodźmy.

Indianin podnosi się lekko, podchodzi do mężczyzny, jedną ręką chwyta go pod ramię i prawie podnosi, drugą podaje zakupy z piekarni. Ten przyjmuje je mechanicznie, ale nie zdejmuje wieczka kubka, ani nie zagląda do torebki; trzyma tylko kurczowo i daje się prowadzić białowłosemu. Już się nie boi, choć jeszcze przed chwilą, mimo ogromnego zmęczenia, był gotowy uciekać ze wszystkich sił, jakie mu zostały. Gdy jednak ten wielki Indianin go dotknął, poczuł spokój – teraz już będzie dobrze, na pewno będzie dobrze, jest bezpieczny. (Od czego, od kogo bezpieczny? Nieważne, ale już nie musi uciekać.)
Odchodzą kilka metrów, nagle się zatrzymują - Joe pozostawia nowego znajomego na środku alejki i wraca do ławki - nachyla się i podnosi zapomniany kapelusz.

*

Cloe patrzy z zainteresowaniem na przedstawienie. Dopiero przed chwilą Joe pytał kim jest wędrowiec, a teraz ten, choć nie zamienili - napisali - ani słowa, spokojnie z nim odchodzi. Joe kłamał? Nie, Joe nigdy nie kłamie. A może w pierwszej chwili nie rozpoznał z daleka jakiegoś dawnego znajomego? Ale Joe nie ma takich znajomych...
Cloe nie stara się zrozumieć. Wie tylko, że Joe jest dobry, a przybysz nie może być zły.
Ech.

*

Młoda, rudowłosa kobieta wychodzi z budynku biblioteki miejskiej, kilka minut temu zaczęła się jej przerwa obiadowa. Gdy odwraca się od drzwi, zaciekawia ją obrazek, który właśnie widzi: dwóch mężczyzn, z których jeden wygląda jakby był pijany, albo został "uprowadzony" za pełnym, osobistym przyzwoleniem. Oczywiście, żaden pijany, chory, czy narkoman nie jest jakimś wyjątkowym wydarzeniem, nawet w Miasteczku, ale takim jest na pewno towarzysz "grzesznika"; kobieta zna doskonale, nie tylko z widzenia, starego Indianina i jest tak zaskoczona, że zielone ludziki lądujące na biurku w jej gabinecie nie byłyby większą sensacją.
Wszyscy w okolicy wiedzą, że Joe jest inny, ale jego inność jest z gatunku tych, których się zazdrości w zaciszu własnego sumienia: spokojny, uczynny - ot, zdziwaczały samotnik, którego się jednak nie lekceważy, bo w końcu dość trudno jest zlekceważyć przeszło dwumetrową żywą skałę otoczoną chmurą prastarej magii. Nikt nie wie, na ile opowieści o zdolnościach Indianina są prawdziwe, ale też nikt nie ma wątpliwości, że to właśnie do niego należy najpiękniejsze stado w promieniu prawie stu mil...
Kiedy ich mija, otwiera usta, by pozdrowić Joe´go, ale w tym momencie nieznajomy-pijany-naćpany-czy-też-chory podnosi głowę i ich wzrok się spotyka. Trwa to raptem ułamek sekundy, mężczyźni idą dalej, lecz kobieta nie rusza się z miejsca, jakby nagle zamieniła się w kamień.



Bardzo dziekuje za pomoc w korekcie Ani Ostrowskiej.

CDN
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Enbers
Posty: 335
Rejestracja: 30 paź 2011, 21:14
Lokalizacja: Katowice/Jędrzejów/Kraków

Re: Jakim /6.

#2 Post autor: Enbers » 06 sty 2014, 0:15

Podoba mi się, ale nie potrafię połączyć wielu faktów z poprzednich części. Ale to może dlatego, że już od dość dawna wrzucasz i chyba sporo pozapominałem :(

A zakończenie jak zawsze, tajemnicze :ach!:

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Jakim /6.

#3 Post autor: 411 » 06 sty 2014, 16:28

Dzieki Enbersie.
:)
A co do klopotów z pamiecia - nic prostszego - zawsze mozna spojrzec "za siebie", prawda?
Cieszy, ze znalazles chwilke, by zajrzec do mnie.
J.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Enbers
Posty: 335
Rejestracja: 30 paź 2011, 21:14
Lokalizacja: Katowice/Jędrzejów/Kraków

Re: Jakim /6.

#4 Post autor: Enbers » 06 sty 2014, 20:00

Jak wrzucisz jeszcze kilka kawałków, albo ogłosisz, że to koniec, to walnę sobie maraton.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Jakim /6.

#5 Post autor: skaranie boskie » 25 sty 2014, 11:21

Już myślałem, że się znudziłaś, tak dawno nie wracałaś do Jakima.
A widzę, że jest do czego wracać.
Twoja historia nabiera rozpędu, staje się coraz bardziej tajemnicza, żeby nie powiedzieć uwodzicielska dla czytelnika.
Czekam na (mój ulubiony) c.d.
:rosa: :rosa: :rosa:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Jakim /6.

#6 Post autor: 411 » 25 sty 2014, 19:33

Dzieki skaranku za dobre slowo.
Ano, nie wracalam do Jakima z powodów niezaleznych ode mnie - zostaly jednak przezwyciezone i historia bedzie pojawiala sie w miare regularnie (mam nadzieje).
Ciag dalszy nastapi niebawem,
uklony,
J.
:)
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Jakim /6.

#7 Post autor: skaranie boskie » 02 lut 2014, 13:08

W takim razie dopisz, proszę "cdn." pod odcinkiem.
:vino: :vino: :vino:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
anastazja
Posty: 6176
Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
Lokalizacja: Bieszczady
Płeć:

Re: Jakim /6.

#8 Post autor: anastazja » 12 lut 2014, 17:39

Kapitalne obrazy! - oczarował mnie wers...otwórz liście na świat. Bardzo podoba mi się dialog z wyrazem: obcy i wiele innych kolorów kalejdoskopu. Józefino :) :rosa:
A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Jakim /6.

#9 Post autor: 411 » 12 lut 2014, 18:42

:)
Dziekuje, Nastko.
Nie ma przyjemniejszego bodzca "do" i radosci "z" pisania, niz wlasnie: podobalo sie czytelnika.
Uklony,
J.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Jakim”