Napisy na słońcu /6/ - Śmierć kapłanki - 1. Łysa Góra

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Re: Napisy na słońcu /6/ - Śmierć kapłanki - 1. Łysa Góra

#11 Post autor: Gloinnen » 02 lis 2015, 22:21

Właściwie przedmówcy powiedzieli już wszystko.
Bardzo mnie cieszy, że odgrzebujesz w swoim poemacie stare dzieje naszych rodzimych ziem. O tym nie było w szkole. A przecież Polska nie jest tworem, który nagle pojawił się jak deus ex machina na scenie świata, w chwili Chrztu w 966 r. Dzieje są przecież płynne, wiele przeobrażeń - etnicznych, kulturowych, terytorialnych - dokonuje się nieustannie w czasie i przestrzeni, a każde zjawisko, każde zdarzenie wynika z szeregu zjawisk i zdarzeń wcześniejszych oraz zapoczątkowuje przyszłość.

Jestem też dumna z tego, że sięgasz do dawnych legend i wierzeń, o których też niewiele można dowiedzieć się ze standardowego nauczania.

Pomyślałam sobie o tym, jak wiele analogii między tamtymi czasami, a dzisiejszymi można znaleźć. Na przykład parcie ze strony Niemiec, aby zawłaszczyć sobie atrakcyjne ziemie, stosując strategię "wykorzeniania", niszczenia lokalnych tradycji, lokalnych kultów, miejscowych struktur społecznych. Wówczas chodziło o wymuszoną chrystianizację pogańskich plemion. Przeciwwagą dla tej narzuconej chrystianizacji miało być dobrowolne przyjęcie chrześcijaństwa, poprzez wstąpienie w sojusz z inną nacją.

Dziś słychać echo historycznego chichotu. Wiadomo, że po II wojnie światowej, Niemcy nie będą szukać pretekstów do konfliktu zbrojnego. (Przynajmniej do czasu). Ale ich ciągoty (ekspansja na wschód) są wciąż aktualne, tym bardziej, że przecież chcieliby znów przejąć Ziemie Odzyskane. W każdym razie na pewno marzenia o "przestrzeni życiowej" są nadal aktualne. Obecnie dzieje się to głównie przez odpowiednio prowadzoną politykę gospodarczą i poprzez sprzyjanie wszystkim możliwym opcjom, które pragną zniszczyć polskość - jako desygnat określonej tożsamości. Polak może czuć się ateistą, Europejczykiem, obywatelem świata, gejem, żydem, liberałem, ale w żadnym wypadku - Polakiem. Kiedyś niszczono chramy, dziś usiłuje usuwać się zewsząd oznaki kultu katolickiego. Bynajmniej nie w trosce o to, by księża nie robili źle dzieciom, ani by nie okradali współbratymców, ale po to, aby ugodzić w to, co - mimo wszystko - jest dla Polaków ważnym spoiwem, gwarancją zachowania jedności, poczucia wspólnoty, bycia razem. Co - w razie czego - może ich zsolidaryzować, skonsolidować.
Oczywiście przyjmujemy - jak ongiś Chrzest Polski z rąk czeskich - kolejne symboliczne akty zerwania z korzeniami i przyjęcie nowej "wiary" (światopogląd, ideologia, priorytety polityczne) z rąk unijnych decydentów.

Może kiedyś i o tym powstanie poemat.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Napisy na słońcu /6/ - Śmierć kapłanki - 1. Łysa Góra

#12 Post autor: skaranie boskie » 03 lis 2015, 0:36

Chichot historii, powiadasz?
Na pewno tak, ale chyba inaczej należałoby go interpretować.
Mieszko przyjął niemieckie szalbierstwo. Takim ono było, pomimo, iż trafiło do niego okrężną drogą, od cesarskiego lennika, Bolesława Srogiego. Mieszko I nie był gorliwym neofitą, zakochanym w idei chrześcijańskiego boga, ale widział siłę w organizacji kościelnej. To ona skusiła go do wpuszczenia wrogiej siły do kraju. Myślał - naiwny - że nad nią zapanuje.
Wiedział, że nie da rady zarządzać wciąż rosnącym państwem bez choćby pisma. A to znali tylko mnisi. Pierwszym błędem Mieszka było, że poobsadzał ich przy każdym żupanie, nie zadbał zaś o wykształcenie odpowiednio dużej grupy świeckich, którzy, niezobowiązani do ślepego posłuszeństwa hierarchii, mogliby przeczytać, co tamci wypisują. Z czasem praca duszpasterska, polegająca na wybijaniu zębów za złamanie postu, a wycięcie sromu za nierząd, doprowadziła do przyjęcia przez lud szalbierstwa za swoje. Skąd my to znamy? Czy aby nie z ustawy antyaborcyjnej?
No i teraz najgłośniejszy chichot, a może wręcz spazm historii. To paskudne, niemieckie szalbierstwo chcą nam dziś odebrać... Niemcy. Większego szalbierstwa nie da się wymyślić. Wybacz, Glo, ale chyba się z Tobą nie zgodzę.
Choć nie miałbym nic przeciw temu, żeby sobie to paskudztwo zabrali razem z całą armią funkcjonariuszy.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
nie
Posty: 1366
Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
Płeć:
Kontakt:

Re: Napisy na słońcu /6/ - Śmierć kapłanki - 1. Łysa Góra

#13 Post autor: nie » 03 lis 2015, 1:40

Brawo, skaranie, za polemikę.

Aż szkoda, że jestem w tak niefortunnym momencie uporządkowywania własnego światopoglądu, że nic pewnego od siebie nie mogę tutaj dodać, ale ocena obecnej sytuacji i intencji Niemiec przez Glo jest niedorzeczna.

Tyle mojej opinii.
Okres ważności moich postów kończy się w momencie ich opublikowania.

Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

Re: Napisy na słońcu /6/ - Śmierć kapłanki - 1. Łysa Góra

#14 Post autor: lczerwosz » 03 lis 2015, 10:27

Nie znam władzy, która się nie wyradza. Doprawdy trzeba by hodować specjalna kastę "aniołów" do zarządzania cudzymi dobrami, bez mienia swojego interesu na względzie, a i tak wśród owych nawet aniołów powstawałyby zaraz podskórna walka o wpływy.
skaranie boskie pisze:Myślał - naiwny - że nad nią zapanuje.
I tu się z Tobą zgadam. Nie inaczej jest ze służbami specjalnymi, obcymi wojskami, Turkami czy Żydami. Ale oprócz tego jest też kwestia bilansu. Skoro Mieszko I uznał, że zyska więcej przyjmując cywilizację chrześcijańską niż straci nie ulegając jej, jak piszesz, wrogości, czyli walcząc o swoje pogaństwo. Bardzo dyskusyjna teza, zwłaszcza po tylu latach, wszystko się zmieniło, chrześcijaństwo z Zachodu nie jest teraz obcą siłą, może zachodni Islam. A traktowanie Katolików jak wrogów Polaków i Polski, to tylko skurwione lewactwo tak może zamyśliwać. Samo zresztą nie używa już nawet słowa Polska, a jedynie Ten Kraj. Przychody z wprowadzenia chrześcijaństwa są dla mnie niewspółmiernie większe, niż straty kilku sromów, czy zębów, pamiętać też należy, że poszanowanie jednostki i jej integralności, godności osobistej obywatela narodziło się dopiero niedawno i to za sprawą rewolucji francuskiej, dawniej był tylko lud a marksiści nazywali go masami. Nie mówiąc o przychodach duchowych wynikających z chrześcijaństwa, niestety (dla niektórych) związanych z ludźmi w czarnych strojach a uważanych (w nieuprawniony sposób) za uwikłanych w szalbierstwa jedynie i ciemne praktyki. Może ten strój tak irytuje. Ale nie o tym mowa.
Co do Niemiec, ciekawe, jak sie to rozwinie, wolałbym być jedynie obserwatorem, nie wiem czy to będzie możliwe. Niedawno w Złotych Myślach zapytałem, czy będziemy umierać za Berlin, pytanie, niekoniecznie złote, pozostało właściwie bez odpowiedzi.
Polityka imigracyjna zachodu nastawiona jest/była na maksymalny wyzysk robotników-gości, o czym łatwo się jest/było przekonać także Polakom. Kiedyś zapewne dowiemy się, kto posterował falą ludzi z Bliskiego Wschodu, aby przemieścili się masowo do Niemiec. Ktoś ich tam przecież zaprosił, ktoś im pomógł zdobyć pieniądze na podróż, wyposażył (takich biedaków podobno) w smartfony i inne gadżety. Albo wydal rozkaz. I dla niepoznaki pogonił wojną w ich domu.
Niemcy nie są samobójcami a jednak coś dziwnego się tam dzieje. Czy to dalekie echa II Wojny Światowej? Czy wychowania w "przyjaźni" z armią amerykańską? Czy jeszcze inne siły lub ich splot działa poprzez Komisję Unii Europejskiej. Samo sie nic nie dzieje, choć nie wiem, kto pociąga za sznurki, albo kto planuje ruchy w skali makro.
Nie, Glo nie bredzi.

Awatar użytkownika
nie
Posty: 1366
Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
Płeć:
Kontakt:

Re: Napisy na słońcu /6/ - Śmierć kapłanki - 1. Łysa Góra

#15 Post autor: nie » 03 lis 2015, 20:46

lczerwosz pisze:Samo zresztą nie używa już nawet słowa Polska, a jedynie Ten Kraj.
To zdanie to bagatela bez merytorycznego znaczenia, co świetnie kontrastuje z piramidalną głupotą zdania poprzedniego:
lczerwosz pisze:A traktowanie Katolików jak wrogów Polaków i Polski, to tylko skurwione lewactwo tak może zamyśliwać.
1. Postawić słomianą kukłę.
2. Przykleić jej na usta zdanie "Katolicy są wrogami Polaków."
3. Ubać ją w koszulkę z napisem "skurwiałe lewactwo".

Gratuluję kultury logicznej, lczerwosz.
Przypomnijmy, że większość Polaków to katolicy i chrześcijanie w ogóle, więc twierdzenie "katolicy to wrogowie Polaków" znaczy niewiele mniej niż "Polacy to wrogowie Polaków".
Kto tak twierdzi lub tak traktuje katolików, nie tylko nie zajmuje najlepiej uargumentowanego stanowiska, ale popada w szereg sprzeczności. Chętnie poznałbym rzetelne źródło informacji na temat takiego stanowiska środowisk lewicowych w tej kwestii. Bo to, w przeciwieństwie do wspomnianej wcześniej bagateli, jest poważny zarzut z Twojej strony, a raczej niepoważny, bo doskonale wiemy, że to pozbawiona wszelkich przejawów używania rozumu obrzydliwa retoryka - nieprawda (twierdzenie), za którą idą etykieta (lewactwo) i wulgarne określenie wartościujące. W ten sposób sieje się nienawiść, wywołuje konflikty. Doskonały przykład współczesnych metod intelektualnego niszczenia i indoktrynowania ludzkości.

To tylko jedno zdanie lczerwosza na jednym z forów w internecie. Porównajmy to z kilkuminutową wypowiedźią Błaszczaka w studiu telewizyjnym. Ile tamże w jednej wypowiedzi mieści się błędów logicznych, erystyki, siania fobii, etykietowania i nienawiści. Na koniec zsumujmy setki godzin wypowiedzi ogółu radykałów, masę nacjonalistycznego hejtu i kłamstwa na forach, blogach, portalach społecznościowych, dorzućmy religijno-polityczną działalność KK i brak edukacji logicznej w szkołach, która pozwalałaby na samodzielną ocenę walentności twierdzeń i obronę przed indoktrynacją i co? I mamy taki a nie inny wyniki wyborów, takie a nie inne ksenofobiczne i eurosceptyczne nastroje w społeczeństwach, taką falę "popularności" najbardziej antyintelektualnych i radykalnych stanowisk i zagrożenie wartości ogólnoludzkich, oraz (i w tym miejscu wyłączam się z dyskusji) takie wypowiedzi lczerwosza:
lczerwosz pisze:Przychody z wprowadzenia chrześcijaństwa są dla mnie niewspółmiernie większe, niż straty kilku sromów, czy zębów
Okres ważności moich postów kończy się w momencie ich opublikowania.

Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

Re: Napisy na słońcu /6/ - Śmierć kapłanki - 1. Łysa Góra

#16 Post autor: lczerwosz » 03 lis 2015, 22:42

nie pisze:i w tym miejscu wyłączam się z dyskusji
na przyszły raz lepiej jej nie zaczynać. Dyskusja przypomina znany dowcip o zegarze z kukułką.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Napisy na słońcu /6/ - Śmierć kapłanki - 1. Łysa Góra

#17 Post autor: skaranie boskie » 03 lis 2015, 22:47

Straty na pewno są większe, niż tylko sromy i zęby.
Ale to już historia późniejsza, niż omawiana w Napisach, dlatego tymczasowo ją pominę.
Cieszę się jednak, że - choć diametralnie różna od tematu - pod utworem ruszyła dyskusja, już bo mi się zdało, że piszę zupełnie na darmo.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Re: Napisy na słońcu /6/ - Śmierć kapłanki - 1. Łysa Góra

#18 Post autor: Gloinnen » 04 lis 2015, 20:57

Spoko, Leszku. Śmieszy mnie to, że fanatyczny antyklerykalizm skarania i fanatyczny ateizm nie odbierają im umiejętność czytania ze zrozumieniem.

Skaranie właściwie rozwinął jedynie moją tezę, pisząc o chichocie historii, to żadna riposta ani polemika, przed którą należałoby paść na kolana. Nic innego nie miałam na myśli ponad to, że właśnie dlatego chichot, iż ta sama ręka kiedyś usiłowała nam narzucić (w sensie ideowym, doktrynalnym i polityczny,) system, który obecnie z równym zapałem stara się zniszczyć, obaliź.

Chrześcijaństwo, czy też - jak kto woli - niemieckie szalbierstwo - przyjęte przez Mieszka z powodów politycznych - na przestrzeni wieków stało się czynnikiem integrującym polskie społeczeństwo na wielu płaszczyznach i w wielu dziedzinach. To temat rzeka i długo by można dywagować, dlaczego tak się stało. Kościół i jego nauczanie odpowiadało po prostu na szereg potrzeb społecznych, których żadna inna instytucja nie była w stanie zaspokoić, zwłaszcza w wiekach średnich i zwłaszcza na terenach pozostających na peryferiach starożytnych cywilizacji, gdzie rozwijała się nauka, filozofia, medycyna, astronomia, fizyka, itp.

Można to - z punktu widzenia współczesnego racjonalizmu - oceniać bardzo różnie, negatywnie lub pozytywnie, ale nie ulega wątpliwości, że chrześcijaństwo pozostaje bardzo mocnym spoiwem wielu wspólnot, w tym narodu polskiego. I źródłem mocnego, twardego etosu. Rozmontowanie tego układu jest jak najbardziej w interesie Niemiec, które od czasów historycznych mają "chrapkę" na nasze ziemie. Oczywiście dzisiaj - bardziej w ujęciu ekonomicznym, bo wojny zbrojnej raczej wywołać nie mogą.
Polecam "Wygaszanie Polski" dla tych, którym się wydaje, że mamy tu li i jedynie do czynienia z szerzeniem kaganka racjonalizmu w siedzibie moherowego obskurantyzmu.

Natomiast chcę uświadomić szanownych dyskutantów, że ich żarliwy ideowy antyklerykalizm (skaranie) i ateizm połączony z entuzjazmem wobec światopoglądu racjonalistycznego (nie) są takim samym narzędziem ekspansji (neokolonialnej) jak ongiś chrześcijaństwo w rękach konkwistadorów. Nikomu nie chodzi ani o to, żeby Kościół nie okradał społeczeństw, nie omamiał maluczkich niedorzecznymi dogmatami, ani o to, żeby księża pedofile nie dobierali się do dzieci. Podobnie, jak w wiekach średnich nikomu nie chodziło o rzetelne głoszenie po świecie prawd zawartych w Ewangelii, w myśl której Królestwo miało być przecież "nie z tego świata".

Współczesnym doktrynerom walczącym z Kościołem zwisa i powiewa, czy ludzie będą wierzyli w Niepokalane Poczęcie, czy nie. Mają też w nosie przypadki molestowania dzieci w parafiach czy naciąganie wiernych przez księży na przysłowiowy już "remont dachu na plebanii". Dla nich zagrożeniem jest przede wszystkim konsolidacja ludzi pod logo Kościoła i trwałość pewnego etosu, który się z tym wiąże.

Jeśli się ten układ rozwali, wówczas bardzo łatwo będzie przekonać "bezdomnych" ideowo, duchowo ludzi do nowych doktryn, bo do zwycięstwa rozumu, logiki i racjonalizmu nikt nie dopuści. To byłoby samobójstwo dla każdej władzy - państwowej, religijnej, ekonomicznej, lokalnej... Na miejsce szalbierstwa sprzed 1100 lat wchodzi inne, które pozwala zawładnąć Polską i Polakami innym opcjom.

I tu się zgodzę ze skaraniem, że o kasę przede wszystkim chodzi. O to, aby w miejsce starych filarów wprowadzić takie, które pozwolą na ekspansję ekonomiczną w Polsce. Mam głównie na myśli wielkie korporacje i potężne instytucje finansowe, dla których muszą istnieć kraje-widma, kraje sztucznie utrzymywane w stanie permanentnej pauperyzacji, aby być np. pralnią brudnych pieniędzy, albo źródłem tańszej siły roboczej, albo np. miejscem, skąd można wyprowadzać swobodnie zyski bez podatku. Nietrudno domyślić się, że w Unii wiele takich korporacji i instytucji finansowych należy do Niemiec.
Promocja konsumpcyjnego stylu życia, hedonizmu, relatywizmu moralnego, arogancji wobec rozmaitych problemów społecznych - stanowi dodatkowy napęd dla "wyścigu szczurów", głównego paliwa wielkich firm, banków, itd.
Sam Kościół jako taki zapewne nie jest ani przeciwwagą, ani nie proponuje jakichś supermądrych rozwiązań. Natomiast jednoczy ludzi wokół bardzo prostego priorytetu, jakim jest obrona swojego poletka, obrona "naszości" przed demontażem, który ma stworzyć korzystne warunki kapitalistom z zewnątrz.

Warto zwrócić uwagę na to, że jeżeli w Polsce inwestuje w jakąś np. produkcję firma niemiecka, to tylko dlatego, że jej się to opłaca. Gdyby tutaj musiała dać pracownikom tyle, co u siebie, zabezpieczyć im taki sam socjal, musiała płacić takie same obciążenia na rzecz państwa - to oczywiście, że wolałaby rozwijać się u siebie.

Tak więc gra toczy się o zupełnie inną stawkę. W tym wszystkim kreowanie, wspieranie, propagowanie radykalnych postaw antykościelnych i antyreligijnych jest jedynie instrumentem. Królowie życia tego świata wykorzystują Wasz (nie i skaranie) idealizm, podobnie, jak ongiś wykorzystywali idee ewangeliczne aby opanować np. Amerykę Łacińską. Bynajmniej nie w trosce o zbawienie dusz tubylców. Dziś również nie chodzi o wyzwolenie umysłów z omamienia przez katolicką sektę, ale o sięgnięcie do kieszeni "wyzwalanych". O oczyszczenie strategicznych obszarów z czynników sprzecznych z interesami gospodarczych gigantów (zarówno w skali globalnej, światowej, jak i w skali np. unijnej, czy regionalnej).

To, że Kościół walczy o wpływy, i w jakimś sensie również jest uczestnikiem tej gry, nie ulega skądinąd wątpliwości, bo stał się zarówno podmiotem gospodarczym jak i politycznym (Watykan jako państwo). Podejrzewam też, że wszelkiego rodzaju starcia (ateizm vs. wiara, antyklerykalizm vs. religia) nie są w istocie wojną o człowieka w ujęciu humanistycznym. Nie chodzi o oświecenie ciemnogrodu, ale o brutalną kampanię reklamową.
Społeczeństwa zaś mają zawsze wybór. Mogą pójść do "Biedronki", mogą pójść na bazar. Mogą kupować ofertę kościelną (np. jeśli chodzi o kwestie etyczne, o podwaliny pewnego ładu społecznego), mogą kupować ofertę narzuconą przez lewacki mainstream. Na tym chyba opiera się prawdziwa wolność i prawdziwy pluralizm.

Sprawą dyskusyjną jest, co jest lepsze dla ludzi, na czym ta "lepszość" miałaby polegać, gdzie szukać najlepszych rozwiązań dla jednostek i wspólnot tak, aby maksymalnie wyeliminować wszelkie negatywne zjawiska - kulturowe, społeczne, gospodarcze. I wcale nie jest powiedziane, że czysty racjonalizm akurat tu się sprawdza w roli remedium. Mogłabym podać wiele przykładów, że jest wręcz anty-ludzki. Istnieją wartości, które się np. uwzględnia w licznych umowach społecznych (prawodawstwo chociażby), sprzeczne z czystym racjonalizmem. Aby jednak przetrwały - muszą być dobrowolnie uznane przez wspólnotę za niepodważalne.
Kult Boga, mamony, rozumu, człowieka (antropocentryzm) - konkurs ofert trwa.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
nie
Posty: 1366
Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
Płeć:
Kontakt:

Re: Napisy na słońcu /6/ - Śmierć kapłanki - 1. Łysa Góra

#19 Post autor: nie » 04 lis 2015, 22:57

Gloinnen pisze:Polecam "Wygaszanie Polski" dla tych, którym się wydaje, że mamy tu li i jedynie do czynienia z szerzeniem kaganka racjonalizmu w siedzibie moherowego obskurantyzmu.
Książka Wygaszanie Polski gromadzi najlepszych autorów: Andrzej Nowak, Antoni Macierewicz, ks. Dariusz Oko, Bogdan Chazan (...)
:cha:

Się naczytała. : )

Ciekawe kiedy wezmą się za podręczniki historii. Pewnie niebawem.
Rosja Putina, Polska Kaczyńskiego.
Zachód to wróg.

Z powodów wymienionych kilka postów wyżej wyjątkowo nie wdaję się w ogólną dyskusję (mimo że aż nadto jest co rozbierać), jednak końcówka ostatniego akapitu na tyle mnie rozbawiła, że z ciekawości muszę poprosić o jeden konkretny przykład rzeczy racjonalnej i anty-ludzkiej zarazem. Może być nawet dokładny cytat z Chazana czy księdza Oko, obojętnie. : )
Ostatnio zmieniony 04 lis 2015, 23:13 przez nie, łącznie zmieniany 1 raz.
Okres ważności moich postów kończy się w momencie ich opublikowania.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Napisy na słońcu /6/ - Śmierć kapłanki - 1. Łysa Góra

#20 Post autor: skaranie boskie » 04 lis 2015, 23:10

Gloinnen pisze:Kościół i jego nauczanie odpowiadało po prostu na szereg potrzeb społecznych, których żadna inna instytucja nie była w stanie zaspokoić, zwłaszcza w wiekach średnich i zwłaszcza na terenach pozostających na peryferiach starożytnych cywilizacji, gdzie rozwijała się nauka, filozofia, medycyna, astronomia, fizyka, itp.
Bzdura, zwłaszcza, jeśli mówimy o wiekach średnich.
Religia była wprowadzana na siłę i wszelkie od niej odstępstwa tępione w zalążku. I nie przytaczaj mi tu argumentu o rzekomej tolerancji religijnej w Polsce, bo, poza kilkoma przypadkami tolerowania potrzebnych nam Tatarów, nie ma żadnych dowodów o tej tolerancji świadczących. Gadanie o rzekomym nauczaniu kościoła zwyczajnie mnie śmieszy. Ta instytucja mogła robić wszystko, ale na pewno nigdy nikogo niczego nie nauczyła. Jedynym wyjątkiem są jej funkcjonariusze, których nauczyła skutecznych metod trzymania ciemnej, parafialnej masy w ryzach.
Gloinnen pisze:Sam Kościół jako taki zapewne nie jest ani przeciwwagą, ani nie proponuje jakichś supermądrych rozwiązań. Natomiast jednoczy ludzi wokół bardzo prostego priorytetu, jakim jest obrona swojego poletka, obrona "naszości" przed demontażem, który ma stworzyć korzystne warunki kapitalistom z zewnątrz.
Gdyby słowiańscy władcy z okresu wczesnego średniowiecza myśleli podobnie, dziś nie musielibyśmy martwić się o "upadek Polski". Zwyczajnie by jej bowiem nie było. Właśnie przyjęcie zachodniego systemu (niekoniecznie wartości) pozwoliło utrzymać niezależność i byt zachodniej Słowiańszczyzny w formie rozwiniętego państwa. Dzisiejsze fobie, reprezentowane przez "moherowe" opcje, jawią się dokładnie takimi samymi lękami, jakimi emanowali ówcześni Słowianie, przeciwstawiający się idei wielkiego państwa Polan. Skończyliby marnie, odżegnując się od unijnych (a za ówczesną Unię mogło uchodzić cesarstwo Ottonów) nowości. W tym kontekście możemy przyjąć, że ideały kreujące współczesną nowoczesność, są kolejnym szalbierstwem, ale - podobnie, jak tysiąc lat temu - to szalbierstwo jest nieuniknione, jeśli chcemy myśleć o dalszym istnieniu słowiańskiego bytu. Oczywiście należy z nim walczyć, ale jednocześnie trzeba z niego wziąć wszystko to, co - jak kiedyś choćby umiejętność pisma - może nam się przydać. Odrzucanie całości w czambuł to najpewniejsza droga do samozagłady.

Na koniec jeszcze zdanie o instytucji kościelnej, a właściwie o państwie watykańskim.
Już Słowacki napisał: Polsko, twa zguba w Rzymie.
Nie jest prawdą, że KRK stanowi spoiwo Polski i Polaków. To jest armia funkcjonariuszy obcego mocarstwa, których słusznie Boy-Żeleński nazwał naszymi okupantami. Zauważ, Glo, że wszyscy oni, są na na żołdzie obcego państwa. Fakt, że to państwo pobiera od Polski ogromny haracz, z którego ów żołd wypłaca, nie zmienia faktu, że mamy do czynienia z okupantami. To armia jednakowo umundurowanych, zobligowanych do posłuszeństwa centrali, policjantów, których zadaniem jest utrzymanie, bądź poszerzanie status quo, jaki suweren tutaj posiada. Wynik ostatnich wyborów to też efekt ich zmasowanej działalności i to tutaj, nie zaś w państwach starej Unii należy upatrywać największego zagrożenia dla suwerenności Polski i dobrobytu Polaków.
Idealnym poparciem tej tezy są słowa Glo:
Gloinnen pisze:Warto zwrócić uwagę na to, że jeżeli w Polsce inwestuje w jakąś np. produkcję firma niemiecka, to tylko dlatego, że jej się to opłaca. Gdyby tutaj musiała dać pracownikom tyle, co u siebie, zabezpieczyć im taki sam socjal, musiała płacić takie same obciążenia na rzecz państwa - to oczywiście, że wolałaby rozwijać się u siebie.
Wystarczy przymiotnik "niemiecka" zastąpić "watykańską". Z jedną różnicą. Niemcy przynajmniej inwestują...
Jeśli już mowa o konkursie ofert, wolę szalbierstwo nowe, bo z niego i tak musimy coś wziąć, byle rozsądnie, niż ograne przez wieki i totalnie skompromitowane.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „Napisy na słońcu”