Zima wasza, wiosna nasza /6/ - Geopolityka
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- zdzichu
- Posty: 565
- Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
- Lokalizacja: parking pod supermarketem
Zima wasza, wiosna nasza /6/ - Geopolityka
od początku
w poprzednim akcie
Epizod VI
Geopolityka
(Ławeczka, wokół śnieg leży i sypie. Nasi bohaterowie okutani w grube kurtki i czapy, grzeją zmarznięte dłonie kolejno podawanym sobie kubkiem z parującą cieczą)
KRZYWY: Ależ mie łapy zmarzły. Weź no tera ty polewej, Bankier.
BANKIER: (Nalewa płynu z małego garnuszka do kubka i podaje Literatowi) Jak to dobrze, że nam Janeczka zagrzała tę wisienkę. Już mi i tak z nosa kapie, a jak bym taką zimną wypił, to chyba bym w środku zamarzł.
LITERAT: Nie wyolbrzymiaj, przecież nie ma mrozu.
BANKIER: Ale ziąb straszny. Wieje i ten mokry śnieg. A w ogóle to chyba jest kilka stopni poniżej zera.
KRZYWY: Nie. Widziałem, jak żem tu szedł, na tym wyświetlaczu koło apteki. Zero jest.
BANKIER: Znaczy się też chujnia. Nie ma stopni, pewnie zajebali.
LITERAT: Wiosną jeszcze sprzedali ci z platformy.
BANKIER: Jasne. A może wyleciały z worka, jak szydło wyłaziło.
KRZYWY: Pierdolita oba. Jak mogli na wiesne sprzedać, kiedy latem byli? Już żeś ta zapomnieli, jak grzało?
LITERAT: Oj mów, Krzywy, mów. Opowiadaj o upałach, to jak balsam na zmarznięte serce.
BANKIER: Chyba na dupę, bo fest ciągnie od ławeczki.
LITERAT: Zawsze możesz usiąść na ziemi…
BANKIER: Grzaniec nam wyszedł. Zaniosę tę drugą flaszkę Janeczce. Nie widać klientów, to może podgrzeje. (Znika za rogiem budy, pozostawiając przytupujących kolegów)
KRZYWY: Chyba pójdziem do chałupy. Piździ, jak na biegunie jakim.
LITERAT: No co ty, na biegunie to mróz, że jak się wyszczasz na śnieg, to po drodze zamarza.
(Wraca Bankier z parującym garnuszkiem)
BANKIER: Radia słuchałem u Janki.
KRZYWY: I co żeś usłyszał?
BANKIER: O pogodzie gadali.
LITERAT: Fajnie im się nawija, jak w ciepełku sobie siedzą i kawkę popijają.
BANKIER: Ale oni coś interesującego powiedzieli.
LITERAT: A co można interesującego o takiej zimnicy?
BANKIER: No powiedzieli, że jest zero, ale odczuwalna temperatura to minus cztery stopnie.
LITERAT: Zajebiście. Teraz to mi się naprawdę zimno zrobiło.
KRZYWY: Ja pierdole, minus cztery? To ja się zmywam, ino wypijem wisienkie.
LITERAT: Czekaj, klienci jacyś idą. (odchodzi spiesznie na parking. Po chwili wraca z dwuzłotówką w dłoni)
BANKIER: Farciarz.
LITERAT: Zaraz farciarz. Z poważnym kontrahentem to ludzie poważnie rozmawiają. I płacą poważnie. Jakby tak jeszcze dwa takie wózki, to byśmy nie zamarzli.
(Pojawiają się kolejni klienci. Bankier z Krzywym ruszają do pracy. Po chwili wracają równie zadowoleni, jak Literat)
LITERAT: I co? Będzie na wisienkę?
KRZYWY: Po zecie przynieślym. Mało będzie. Weź no, Literat, pogadaj z Janeczką, może kopsnie dwójkie.
(tym razem Literat znika na chwilę za rogiem, by za moment wrócić z radosnym uśmiechem
LITERAT: Mam. Pożyczyłem dwójkę. Bankier, zasuwaj do sklepu.
Bankier się oddala)
KRZYWY: Kurwisyny!
LITERAT: Kto?
KRZYWY: Te mendy, co nam cene na wisienkie podniesły. Kto to słyszał, żeby sześć złociszów za jedne faszeczkie wołać. Skurwisyństwo.
LITERAT: Ciesz się, że jakiegoś łyskacza nie pijesz.
KRZYWY: A nie pije, bo to świństwo jest i trucizna.
(Wraca Bankier i od razu zanosi butelkę do pani Janeczki)
KRZYWY: Niech dziewczyna grzeje te wisienkie, bo nam się odczuwalnie coraz zimniej robi.
BANKIER: Z tą odczuwalną temperaturą to zupełnie inna sprawa jest, niż się wam wydaje. Słyszałem w radiu, jak jeden mówił, że to sprawa frontu jest.
KRZYWY: Cóś się temu radiowcowi pojebało musi. Przecie nie ma wojny, co nie? To skąd, kurwa, ma być front?
LITERAT: Front atmosferyczny, gamoniu!
(podchodzi pani Janeczka z parującym intensywnie garnuszkiem)
PANI JANECZKA: Pijcie, chłopaki, póki gorące, bo wam zaraz wszystkie procenty wyparują.
BANKIER: Dzięki, Janka.
PANI JANECZKA: Proszę bardzo. Macie szczęście, że nie ma szefa. On by was rozgrzał, ale chyba przy łopacie do odśnieżania. (odchodzi)
KRZYWY: Gadej mi zara, o co biega z tym frontem.
BANKIER: No ten gostek gadał, że jest tak – nad Rosją mroźny wyż, a nad Atlantykiem i Europą zachodnią głęboki niż.
LITERAT: Też mi nowość. Wyże i niże są zawsze.
BANKIER: Tak, ale te siedzą mocno na dupach i żaden nie chce ustąpić. I dlatego nie mogą żadnej prognozy wiarygodnej podać, bo nie wiedzą, w którą stronę w końcu ten front się przesunie.
KRZYWY: Aha. To ja już rozumim. Jest, jak zawsze. Ruskie się z Niemcami napierdalajo na polskiej ziemi. Ot, kurwa, geopolityka!
cdn.
w poprzednim akcie
Epizod VI
Geopolityka
(Ławeczka, wokół śnieg leży i sypie. Nasi bohaterowie okutani w grube kurtki i czapy, grzeją zmarznięte dłonie kolejno podawanym sobie kubkiem z parującą cieczą)
KRZYWY: Ależ mie łapy zmarzły. Weź no tera ty polewej, Bankier.
BANKIER: (Nalewa płynu z małego garnuszka do kubka i podaje Literatowi) Jak to dobrze, że nam Janeczka zagrzała tę wisienkę. Już mi i tak z nosa kapie, a jak bym taką zimną wypił, to chyba bym w środku zamarzł.
LITERAT: Nie wyolbrzymiaj, przecież nie ma mrozu.
BANKIER: Ale ziąb straszny. Wieje i ten mokry śnieg. A w ogóle to chyba jest kilka stopni poniżej zera.
KRZYWY: Nie. Widziałem, jak żem tu szedł, na tym wyświetlaczu koło apteki. Zero jest.
BANKIER: Znaczy się też chujnia. Nie ma stopni, pewnie zajebali.
LITERAT: Wiosną jeszcze sprzedali ci z platformy.
BANKIER: Jasne. A może wyleciały z worka, jak szydło wyłaziło.
KRZYWY: Pierdolita oba. Jak mogli na wiesne sprzedać, kiedy latem byli? Już żeś ta zapomnieli, jak grzało?
LITERAT: Oj mów, Krzywy, mów. Opowiadaj o upałach, to jak balsam na zmarznięte serce.
BANKIER: Chyba na dupę, bo fest ciągnie od ławeczki.
LITERAT: Zawsze możesz usiąść na ziemi…
BANKIER: Grzaniec nam wyszedł. Zaniosę tę drugą flaszkę Janeczce. Nie widać klientów, to może podgrzeje. (Znika za rogiem budy, pozostawiając przytupujących kolegów)
KRZYWY: Chyba pójdziem do chałupy. Piździ, jak na biegunie jakim.
LITERAT: No co ty, na biegunie to mróz, że jak się wyszczasz na śnieg, to po drodze zamarza.
(Wraca Bankier z parującym garnuszkiem)
BANKIER: Radia słuchałem u Janki.
KRZYWY: I co żeś usłyszał?
BANKIER: O pogodzie gadali.
LITERAT: Fajnie im się nawija, jak w ciepełku sobie siedzą i kawkę popijają.
BANKIER: Ale oni coś interesującego powiedzieli.
LITERAT: A co można interesującego o takiej zimnicy?
BANKIER: No powiedzieli, że jest zero, ale odczuwalna temperatura to minus cztery stopnie.
LITERAT: Zajebiście. Teraz to mi się naprawdę zimno zrobiło.
KRZYWY: Ja pierdole, minus cztery? To ja się zmywam, ino wypijem wisienkie.
LITERAT: Czekaj, klienci jacyś idą. (odchodzi spiesznie na parking. Po chwili wraca z dwuzłotówką w dłoni)
BANKIER: Farciarz.
LITERAT: Zaraz farciarz. Z poważnym kontrahentem to ludzie poważnie rozmawiają. I płacą poważnie. Jakby tak jeszcze dwa takie wózki, to byśmy nie zamarzli.
(Pojawiają się kolejni klienci. Bankier z Krzywym ruszają do pracy. Po chwili wracają równie zadowoleni, jak Literat)
LITERAT: I co? Będzie na wisienkę?
KRZYWY: Po zecie przynieślym. Mało będzie. Weź no, Literat, pogadaj z Janeczką, może kopsnie dwójkie.
(tym razem Literat znika na chwilę za rogiem, by za moment wrócić z radosnym uśmiechem
LITERAT: Mam. Pożyczyłem dwójkę. Bankier, zasuwaj do sklepu.
Bankier się oddala)
KRZYWY: Kurwisyny!
LITERAT: Kto?
KRZYWY: Te mendy, co nam cene na wisienkie podniesły. Kto to słyszał, żeby sześć złociszów za jedne faszeczkie wołać. Skurwisyństwo.
LITERAT: Ciesz się, że jakiegoś łyskacza nie pijesz.
KRZYWY: A nie pije, bo to świństwo jest i trucizna.
(Wraca Bankier i od razu zanosi butelkę do pani Janeczki)
KRZYWY: Niech dziewczyna grzeje te wisienkie, bo nam się odczuwalnie coraz zimniej robi.
BANKIER: Z tą odczuwalną temperaturą to zupełnie inna sprawa jest, niż się wam wydaje. Słyszałem w radiu, jak jeden mówił, że to sprawa frontu jest.
KRZYWY: Cóś się temu radiowcowi pojebało musi. Przecie nie ma wojny, co nie? To skąd, kurwa, ma być front?
LITERAT: Front atmosferyczny, gamoniu!
(podchodzi pani Janeczka z parującym intensywnie garnuszkiem)
PANI JANECZKA: Pijcie, chłopaki, póki gorące, bo wam zaraz wszystkie procenty wyparują.
BANKIER: Dzięki, Janka.
PANI JANECZKA: Proszę bardzo. Macie szczęście, że nie ma szefa. On by was rozgrzał, ale chyba przy łopacie do odśnieżania. (odchodzi)
KRZYWY: Gadej mi zara, o co biega z tym frontem.
BANKIER: No ten gostek gadał, że jest tak – nad Rosją mroźny wyż, a nad Atlantykiem i Europą zachodnią głęboki niż.
LITERAT: Też mi nowość. Wyże i niże są zawsze.
BANKIER: Tak, ale te siedzą mocno na dupach i żaden nie chce ustąpić. I dlatego nie mogą żadnej prognozy wiarygodnej podać, bo nie wiedzą, w którą stronę w końcu ten front się przesunie.
KRZYWY: Aha. To ja już rozumim. Jest, jak zawsze. Ruskie się z Niemcami napierdalajo na polskiej ziemi. Ot, kurwa, geopolityka!
cdn.
Ostatnio zmieniony 31 sty 2016, 22:10 przez zdzichu, łącznie zmieniany 1 raz.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: Zima wasza, wiosna nasza /6/ - Geopolityka
Przeczytałem przy okazji linkowania.
Powaliłeś pan puentą, panie Zdzichu
PS. Coś Ci się pochrzaniło przy wklejaniu, ale Ci to poprawiłem, bo widzę, żeś już sobie poszedł.
Powaliłeś pan puentą, panie Zdzichu
PS. Coś Ci się pochrzaniło przy wklejaniu, ale Ci to poprawiłem, bo widzę, żeś już sobie poszedł.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
- eka
- Moderator
- Posty: 10469
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Zima wasza, wiosna nasza /6/ - Geopolityka
Brrr... zimno na ławeczce bez grzańca Panie Zdzichu, no ale co tam... wiosna nasza.
Z przyjemnością, mimo mrozu, przysiadłam.
Z przyjemnością, mimo mrozu, przysiadłam.
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Zima wasza, wiosna nasza /6/ - Geopolityka
Świetne to.
Chciałabym te scenki rodzajowe kiedyś zobaczyć w formie prawdziwego skeczu - w TV na przykład, w jakiejś dobrej obsadzie. Może ktoś ma pomysły na obsadzenie ról?
Chciałabym te scenki rodzajowe kiedyś zobaczyć w formie prawdziwego skeczu - w TV na przykład, w jakiejś dobrej obsadzie. Może ktoś ma pomysły na obsadzenie ról?
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: Zima wasza, wiosna nasza /6/ - Geopolityka
Ja bym w rolach Literata i Bankiera nieodżałowany duet obsadził. Odpowiednio w kolejności Himilsbacha i Maklakiewicza. A na Krzywego bym im Wiktora Zborowskiego dodał...
Pana Janka mógłby Kowalewski zagrać (ten od "Ociec prać?"), a panią Janeczkę koniecznie Hania Śleszyńska.
Oj działoby się...
Pana Janka mógłby Kowalewski zagrać (ten od "Ociec prać?"), a panią Janeczkę koniecznie Hania Śleszyńska.
Oj działoby się...
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
- Gorgiasz
- Moderator
- Posty: 1608
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51
Re: Zima wasza, wiosna nasza /6/ - Geopolityka
Podobał mi się ten fragment. Napisany lekko, bezpretensjonalnie no i autentycznie, ale tutaj to standard. Taki wycinek pewnej rzeczywistości, płynącej jakby niezależnie od woli grających w niej aktorów. Właściwe wszyscy w jakimś sensie żyjemy podobnie, żeby nie powiedzieć tak samo, tylko może w innych dekoracjach, z innymi rekwizytami i inne teksty padają. Ale czy bardzo się różnimy?
No to jeszcze po wisience, co by się lepiej myślało.
No to jeszcze po wisience, co by się lepiej myślało.
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: Zima wasza, wiosna nasza /6/ - Geopolityka
Inna opcja obsady (Glo się z aktualną nie zgadza), to:
Literat - Marian Opania
Bankier - Janusz Gajos
Krzywy - Wiktor Zborowski
Pani Janeczka - Joanna Kurowska
Pan Janek - Zbigniew Buczkowki
Literat - Marian Opania
Bankier - Janusz Gajos
Krzywy - Wiktor Zborowski
Pani Janeczka - Joanna Kurowska
Pan Janek - Zbigniew Buczkowki
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
- zdzichu
- Posty: 565
- Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
- Lokalizacja: parking pod supermarketem
Re: Zima wasza, wiosna nasza /6/ - Geopolityka
O cholera!
Ale mi się niezła kasa kroi, bo w takiej obsadzie, film na pewno wypełni kina po brzegi. Tylko kto będzie reżyserem? Może ś.p. Bareja zmartwychwstanie?
Dziękuję panu Adminowi za pomoc techniczną. Tak jakoś zapomniałem o tych linkach... I wszystkim dziękuję za wizytę i dobre słowa. Rozgrzewają lepiej, niż grzaniec z wisienki.
Ale mi się niezła kasa kroi, bo w takiej obsadzie, film na pewno wypełni kina po brzegi. Tylko kto będzie reżyserem? Może ś.p. Bareja zmartwychwstanie?
Dziękuję panu Adminowi za pomoc techniczną. Tak jakoś zapomniałem o tych linkach... I wszystkim dziękuję za wizytę i dobre słowa. Rozgrzewają lepiej, niż grzaniec z wisienki.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie