Zima wasza, wiosna nasza /12/ - Zamach
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- zdzichu
- Posty: 565
- Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
- Lokalizacja: parking pod supermarketem
Zima wasza, wiosna nasza /12/ - Zamach
od początku
w poprzednim akcie
Epizod XII
Zamach
(Na ławeczce siedzą Krzywy i Literat.)
KRZYWY: Co on tam tak długo? Bimbrownie poszedł zakładać, czy ino wisienkie kupić?
LITERAT: Spokojnie. Pewnie się gapi w telewizor w galerii. Ciekawe, może coś znowu o Bolku powiedzą.
(Przez chwilę trwa milczenie. Krzywy z nudów dmucha w pustą butelkę, wywołując dźwięk przypominający syrenę okrętową)
LITERAT: A swoją drogą to, kurwa, ciekawe, czy on naprawdę donosił. Kiedyś to bym w ogień za nim poszedł, a teraz to nie wiem.
KRZYWY: Gupiś.
LITERAT: Co, prawdę mówię. Nie wiem, kurwa.
KRZYWY: Z tym ogniem to żeś gupi. Ja też kiedyś chciałem za tako jedno w ogień skoczyć. I dziś bym pewnie łysy był. Włosy by sie, kurwa, spalili.
LITERAT: Bankier wraca.
KRZYWY: Napijem się w końcu.
BANKIER: Jestem.
LITERAT: To, w mordę, widać. Ino gdzieś się szlajał tak długo.
KRZYWY: Mało nie usechlim.
BANKIER: Spoko. Masz, otwieraj. (Podaje butelkę Krzywemu). Telewizor oglądałem.
LITERAT: I co? ładny był? Może planujesz kupić?
BANKIER: Na chuj kupić, jak se mogę w galerii popatrzyć?
KRZYWY: Napijem się. (Podaje pełny kubek Literatowi.)
BANKIER: Trochę się zeszło, bo znów o Bolku gadali.
LIETERAT: Coś nowego?
BANKIER: Niby te kwity pokazali, że ponoć donosił i kasę brał.
LITERAT: A jednak! Miałeś rację, Krzywy, z tym ogniem.
KRZYWY: To się, kurwa, możem napić za racje. Ale ja tam nie wierze, co by Lechu nadawał do bezpieki.
LITERAT: No przecież są kwity. Sam Bankier mówi, że pokazali.
KRZYWY: Gupiś, już żem ci gadał.
BANKIER: A coś mu gadał?
KRZYWY: Ach! (macha lekceważąco ręką)
BANKIER: Że głupi, to racja. Wierzy temu Kaczyńskiemu, jak księdzu na kazaniu.
LITERAT: Komuś, do kurwy nędzy, trzeba wierzyć. A jeśli są jakieś kwity, to chyba przesądzone, nie?
BANKIER: Przesrane, nie przesądzone. To zwyczajna zemsta Kaczora.
LIETRAT: Za co?
BANKIER: Za lata czekania. Wałęsa wypierdolił go ze swojej kancelarii, bo sobie z braciszkiem i jeszcze takim jednym chudym, Maziarski się chyba nazywał, najpierw kanapową partyjkę, a potem jakąś przekręciarską spółkę założyli.
LIETRAT: Jaką partyjkę? Przecież Prezes założył Prawo i Sprawiedliwość, a to nie jest jakaś tam partyjka.
BANKIER: Tak. Założył, ale dopiero, jak mu się kanapa spod dupy wysunęła. Pamiętasz coś takiego, jak Porozumienie Centrum? Chyba dwie, albo trzy osoby w tym były, oprócz braciszków.
KRZYWY: Ty, było cóś takiego. Pamiętam. Taki chudy i wysoki był z nimi. Wyglądali razem jak Pat i Pataszon.
BANKIER: Chyba dwóch Pataszonów.
LIETERAT: Znowu się czepiasz wzrostu prezesa?
BANKIER: Chuj z twoim prezesem. Opowiadamy z Krzywym, jak było. Ty pewnie też pamiętasz, tylko się, kurwa, nie chcesz przyznać.
KRZYWY: A może po lufce, zanim sie rogadacie?
(piją kolejkę)
BANKIER: Otóż oni, pod płaszczykiem partii, założyli sobie spółkę „Telegraf”. Chuj wie, do czego miała służyć, ale podobno do takiego, półlegalnego kasowania milionowych łapówek.
LITERAT: Takie oskarżenia to trzeba udowodnić.
BANKIER: Takie, jakie teraz rzucają na Wałęsę też. Czy ktoś sprawdził autentyczność tych kwitów? Po co? Szkoda czasu. Zresztą, to nie pierwszy atak Kaczyńskiego.
LIETRAT: A był jakiś inny?
BANKIER: A był. Jak Wałęsa wypierdolił Kaczorów na trawkę, to się szybko znalazł poważny dziennikarz o skądś znajomym nazwisku Kurski, który nabazgrał książkę „Kim pan jest, panie Wachowski?”, w której dość przekonywująco zasugerował, że Wałęsa jest sterowany przez UB.
LITERAT: A co to ma wspólnego z kwitami, które przechowywał Kiszczak?
BANKIER: Tyle samo, ile pusta flaszka z kacem. Niby związek jest, ale odległy. Wtedy na poparcie pokazali jakieś zdjęcie, niby to ze szkolenia milicji.
LITERAT: Z Wałęsą?
BANKIER: Nie, z Wachowskim.
LITERAT: No to fakt. Bardzo to, kurwa, wiele ma wspólnego z dokumentami z teczki TW.
BANKIER: A skąd wiesz, że to są dokumenty z teczki?
LITERAT: No przecież sama Kiszczakowa chciała je sprzedać. Za dziewięćdziesiąt koła.
BANKIER: I ty to też łyknąłeś? Jakby ona chciała na tych papierach zarobić, to by do jakiejś gazety z tym poszła.
KRZYWY: Lepiej to tefałenu.
BANKIER: Racja. Każda telewizja wypłaciłaby jej za takie fanty nawet kilka razy więcej. I to bez targów.
LITERAt: To ja już głupi jestem.
KRZYWY: To żem ci dzisiej dwa razy gadoł.
LIETARAT: I tak wam nie wierzę. Coś musi być na rzeczy jednak.
BANKIER: A musi. Kaczor to człowiek pamiętliwy. Nigdy i nikomu nie wybacza. On się umie przyczaić, a we właściwym czasie uderza. Ziobrę też coś podobnego czeka. On raz zawiódł pana Jarka, a pan Jarek nie wybacza.
LITERAT: Nie przesadzasz?
BANKIER: Ani trochę. Pamiętasz Marcinkiewicza?
LITERAT: Tego premiera?
BANKIER: Tego samego. Ośmielił się uzyskać większe poparcie społeczne od samego pana prezesa, więc go pan prezes natychmiast spuścił w kanał. Duda i Szydło też są na odstrzał.
KRZYWY: Dude, to już mieli odstrzelić. Łopono.
BANKIER: Tak. Duda wpadł do rowu. Kompletna porażka. Znów będą tworzyli teorie spiskowe, a Macierewicz, to pewnie powoła speckomisję do wykrycia sprawców zamachu.
LIETRAT: Ty sobie jaja robisz, a o mały włos nie straciliśmy kolejnego prezydenta.
BANKIER: Niewielka strata by była. Chyba, że masz na myśli miejsce na Wawelu.
LITERAT: Pierdolisz. Jak w ogóle możesz byś taki cyniczny?
BANKIER: Nie mniej od twojego prezesa.
LITERAT: A co on ma z tym, kurwa, wspólnego?
BANKIER: A to jedynie, że jeśli to rzeczywiście byłaby próba zamachu, to musiałaby być inspirowana przez niego właśnie. Tylko on zyskałby na takim obrocie sprawy.
LITERAT: Co by zyskał? Gdyby chciał zostać prezydentem, to sam by wystartował w zeszłym roku.
BANKIER: Oj naiwny ty jesteś, Zdzichu. Ale mniejsza o to. Żadnego zamachu nie było. Są tylko dwie możliwości.
LITERAT: Jakie?
BANKIER: Albo to był zwyczajny wystrzał opony, a takie się zdarzają…
LITERAT: Znów pierdolisz. Przecież chyba BOR nie jeździ na jakimś gównie, tylko na nowych oponach.
BANKIER: A kto powiedział, że na starych? Rzecz w tym, że czasem nówkę spod igły może trafić szlag kilometr po wyjechaniu z oponiarni. To się zdarza, choć bardzo rzadko.
LITERAT: Właśnie, kurwa. Rzadko. A druga opcja?
BANKIER: Druga opcja, bardziej prawdopodobna, to prowokacja PiS.
LITERAT: Teraz to już zupełnie przeginasz. Zwariowałeś, czy chlałeś jakiś zajzajer na boku?
BANKIER: To tylko tobie coś mózg przeżera. Jeszcze trochę zaczniesz się modlić do tego swojego prezesa. Masz już jednego w domu, drugiego w telewizorze. Poszukaj sobie jeszcze jednego i będziesz miał trójcę.
LITERAT: Odjeb się od Trójcy, palancie.
KRZYWY: Ino się, kurwa, za łby nie bierzta, bo was ostudze w fontannie.
(odgłosy sprzeczki zwabiły pana Janka)
PAN JANEK: Co się tu dzieje, panowie?
LIETERAT: Nic, panie Janku. Tylko ten palant, Bankier, pierdoli od rzeczy.
PAN JANEK: Co pierdoli?
LITERAT: No, że niby ten wypadek prezydenta, to jakaś prowokacja PiS-u.
PAN JANEK: Interesująca teoria.
KRZYWY: A lufkie, to pan Janek przyjmie?
PAN JANEK: Jedną chętnie, ale nie więcej, bo muszę wracać. Spory ruch dzisiaj.
BANKIER: Pewnie zamach świętują.
PAN JANEK: Jaki zamach?
BANKIER: No na ukochanego ojca narodu, na Dudę.
PAN JANEK: Ty się czasem, Bankier, zastanów, co mówisz. Wiesz, że teraz jest gorzej, niż za komuny i za takie gadanie mogą cię na dłużej odciąć od wisienki?
BANKIER: I chuj z nimi. Żadna władza nie trwa wiecznie, a jak Kaczory się skończą, będę miał powód, żeby się do zbowidu zapisać.
PAN JANEK: To o co biega z tą prowokacją, bo nie zajarzyłem?
BANKIER: Normalne. Kaczyński zaraz ogłosi, jako prawdę objawioną, że układ tak się mocno wystraszył, że mu się dobiorą do dupy i przygotował kolejny zamach. Popularność mu wzrośnie, a wtedy każe Dudzie rozwiązać sejm i rozpisać nowe wybory.
LITERAT: To już idiotyzm, jaki tylko taki fanatyk, jak ty, mógł wymyślić. Po cholerę miałby zmieniać sejm, w którym ma większość?
BANKIER: Po to, żeby w następnym mieć większą i zaserwować nam swoją konstytucję.
LITERAT: Wszyscy straszą tą konstytucją, jakby to co złego miało być. A wszyscy przy tym powtarzają, że obecna jest do dupy.
BANKIER: Ale on chce wprowadzić taką, jaką kiedyś mieli komuniści. Z zapisem o przewodniej roli PiS. Jeśli tego nie czaisz, toś rzeczywiście głupi.
PAN JANEK: Muszę wracać do klientów, sorki.
(oddala się)
BANKIER: Ot i cały zamach.
KRZYWY: Jaki prezydent, taki zamach.
cdn.
w poprzednim akcie
Epizod XII
Zamach
(Na ławeczce siedzą Krzywy i Literat.)
KRZYWY: Co on tam tak długo? Bimbrownie poszedł zakładać, czy ino wisienkie kupić?
LITERAT: Spokojnie. Pewnie się gapi w telewizor w galerii. Ciekawe, może coś znowu o Bolku powiedzą.
(Przez chwilę trwa milczenie. Krzywy z nudów dmucha w pustą butelkę, wywołując dźwięk przypominający syrenę okrętową)
LITERAT: A swoją drogą to, kurwa, ciekawe, czy on naprawdę donosił. Kiedyś to bym w ogień za nim poszedł, a teraz to nie wiem.
KRZYWY: Gupiś.
LITERAT: Co, prawdę mówię. Nie wiem, kurwa.
KRZYWY: Z tym ogniem to żeś gupi. Ja też kiedyś chciałem za tako jedno w ogień skoczyć. I dziś bym pewnie łysy był. Włosy by sie, kurwa, spalili.
LITERAT: Bankier wraca.
KRZYWY: Napijem się w końcu.
BANKIER: Jestem.
LITERAT: To, w mordę, widać. Ino gdzieś się szlajał tak długo.
KRZYWY: Mało nie usechlim.
BANKIER: Spoko. Masz, otwieraj. (Podaje butelkę Krzywemu). Telewizor oglądałem.
LITERAT: I co? ładny był? Może planujesz kupić?
BANKIER: Na chuj kupić, jak se mogę w galerii popatrzyć?
KRZYWY: Napijem się. (Podaje pełny kubek Literatowi.)
BANKIER: Trochę się zeszło, bo znów o Bolku gadali.
LIETERAT: Coś nowego?
BANKIER: Niby te kwity pokazali, że ponoć donosił i kasę brał.
LITERAT: A jednak! Miałeś rację, Krzywy, z tym ogniem.
KRZYWY: To się, kurwa, możem napić za racje. Ale ja tam nie wierze, co by Lechu nadawał do bezpieki.
LITERAT: No przecież są kwity. Sam Bankier mówi, że pokazali.
KRZYWY: Gupiś, już żem ci gadał.
BANKIER: A coś mu gadał?
KRZYWY: Ach! (macha lekceważąco ręką)
BANKIER: Że głupi, to racja. Wierzy temu Kaczyńskiemu, jak księdzu na kazaniu.
LITERAT: Komuś, do kurwy nędzy, trzeba wierzyć. A jeśli są jakieś kwity, to chyba przesądzone, nie?
BANKIER: Przesrane, nie przesądzone. To zwyczajna zemsta Kaczora.
LIETRAT: Za co?
BANKIER: Za lata czekania. Wałęsa wypierdolił go ze swojej kancelarii, bo sobie z braciszkiem i jeszcze takim jednym chudym, Maziarski się chyba nazywał, najpierw kanapową partyjkę, a potem jakąś przekręciarską spółkę założyli.
LIETRAT: Jaką partyjkę? Przecież Prezes założył Prawo i Sprawiedliwość, a to nie jest jakaś tam partyjka.
BANKIER: Tak. Założył, ale dopiero, jak mu się kanapa spod dupy wysunęła. Pamiętasz coś takiego, jak Porozumienie Centrum? Chyba dwie, albo trzy osoby w tym były, oprócz braciszków.
KRZYWY: Ty, było cóś takiego. Pamiętam. Taki chudy i wysoki był z nimi. Wyglądali razem jak Pat i Pataszon.
BANKIER: Chyba dwóch Pataszonów.
LIETERAT: Znowu się czepiasz wzrostu prezesa?
BANKIER: Chuj z twoim prezesem. Opowiadamy z Krzywym, jak było. Ty pewnie też pamiętasz, tylko się, kurwa, nie chcesz przyznać.
KRZYWY: A może po lufce, zanim sie rogadacie?
(piją kolejkę)
BANKIER: Otóż oni, pod płaszczykiem partii, założyli sobie spółkę „Telegraf”. Chuj wie, do czego miała służyć, ale podobno do takiego, półlegalnego kasowania milionowych łapówek.
LITERAT: Takie oskarżenia to trzeba udowodnić.
BANKIER: Takie, jakie teraz rzucają na Wałęsę też. Czy ktoś sprawdził autentyczność tych kwitów? Po co? Szkoda czasu. Zresztą, to nie pierwszy atak Kaczyńskiego.
LIETRAT: A był jakiś inny?
BANKIER: A był. Jak Wałęsa wypierdolił Kaczorów na trawkę, to się szybko znalazł poważny dziennikarz o skądś znajomym nazwisku Kurski, który nabazgrał książkę „Kim pan jest, panie Wachowski?”, w której dość przekonywująco zasugerował, że Wałęsa jest sterowany przez UB.
LITERAT: A co to ma wspólnego z kwitami, które przechowywał Kiszczak?
BANKIER: Tyle samo, ile pusta flaszka z kacem. Niby związek jest, ale odległy. Wtedy na poparcie pokazali jakieś zdjęcie, niby to ze szkolenia milicji.
LITERAT: Z Wałęsą?
BANKIER: Nie, z Wachowskim.
LITERAT: No to fakt. Bardzo to, kurwa, wiele ma wspólnego z dokumentami z teczki TW.
BANKIER: A skąd wiesz, że to są dokumenty z teczki?
LITERAT: No przecież sama Kiszczakowa chciała je sprzedać. Za dziewięćdziesiąt koła.
BANKIER: I ty to też łyknąłeś? Jakby ona chciała na tych papierach zarobić, to by do jakiejś gazety z tym poszła.
KRZYWY: Lepiej to tefałenu.
BANKIER: Racja. Każda telewizja wypłaciłaby jej za takie fanty nawet kilka razy więcej. I to bez targów.
LITERAt: To ja już głupi jestem.
KRZYWY: To żem ci dzisiej dwa razy gadoł.
LIETARAT: I tak wam nie wierzę. Coś musi być na rzeczy jednak.
BANKIER: A musi. Kaczor to człowiek pamiętliwy. Nigdy i nikomu nie wybacza. On się umie przyczaić, a we właściwym czasie uderza. Ziobrę też coś podobnego czeka. On raz zawiódł pana Jarka, a pan Jarek nie wybacza.
LITERAT: Nie przesadzasz?
BANKIER: Ani trochę. Pamiętasz Marcinkiewicza?
LITERAT: Tego premiera?
BANKIER: Tego samego. Ośmielił się uzyskać większe poparcie społeczne od samego pana prezesa, więc go pan prezes natychmiast spuścił w kanał. Duda i Szydło też są na odstrzał.
KRZYWY: Dude, to już mieli odstrzelić. Łopono.
BANKIER: Tak. Duda wpadł do rowu. Kompletna porażka. Znów będą tworzyli teorie spiskowe, a Macierewicz, to pewnie powoła speckomisję do wykrycia sprawców zamachu.
LIETRAT: Ty sobie jaja robisz, a o mały włos nie straciliśmy kolejnego prezydenta.
BANKIER: Niewielka strata by była. Chyba, że masz na myśli miejsce na Wawelu.
LITERAT: Pierdolisz. Jak w ogóle możesz byś taki cyniczny?
BANKIER: Nie mniej od twojego prezesa.
LITERAT: A co on ma z tym, kurwa, wspólnego?
BANKIER: A to jedynie, że jeśli to rzeczywiście byłaby próba zamachu, to musiałaby być inspirowana przez niego właśnie. Tylko on zyskałby na takim obrocie sprawy.
LITERAT: Co by zyskał? Gdyby chciał zostać prezydentem, to sam by wystartował w zeszłym roku.
BANKIER: Oj naiwny ty jesteś, Zdzichu. Ale mniejsza o to. Żadnego zamachu nie było. Są tylko dwie możliwości.
LITERAT: Jakie?
BANKIER: Albo to był zwyczajny wystrzał opony, a takie się zdarzają…
LITERAT: Znów pierdolisz. Przecież chyba BOR nie jeździ na jakimś gównie, tylko na nowych oponach.
BANKIER: A kto powiedział, że na starych? Rzecz w tym, że czasem nówkę spod igły może trafić szlag kilometr po wyjechaniu z oponiarni. To się zdarza, choć bardzo rzadko.
LITERAT: Właśnie, kurwa. Rzadko. A druga opcja?
BANKIER: Druga opcja, bardziej prawdopodobna, to prowokacja PiS.
LITERAT: Teraz to już zupełnie przeginasz. Zwariowałeś, czy chlałeś jakiś zajzajer na boku?
BANKIER: To tylko tobie coś mózg przeżera. Jeszcze trochę zaczniesz się modlić do tego swojego prezesa. Masz już jednego w domu, drugiego w telewizorze. Poszukaj sobie jeszcze jednego i będziesz miał trójcę.
LITERAT: Odjeb się od Trójcy, palancie.
KRZYWY: Ino się, kurwa, za łby nie bierzta, bo was ostudze w fontannie.
(odgłosy sprzeczki zwabiły pana Janka)
PAN JANEK: Co się tu dzieje, panowie?
LIETERAT: Nic, panie Janku. Tylko ten palant, Bankier, pierdoli od rzeczy.
PAN JANEK: Co pierdoli?
LITERAT: No, że niby ten wypadek prezydenta, to jakaś prowokacja PiS-u.
PAN JANEK: Interesująca teoria.
KRZYWY: A lufkie, to pan Janek przyjmie?
PAN JANEK: Jedną chętnie, ale nie więcej, bo muszę wracać. Spory ruch dzisiaj.
BANKIER: Pewnie zamach świętują.
PAN JANEK: Jaki zamach?
BANKIER: No na ukochanego ojca narodu, na Dudę.
PAN JANEK: Ty się czasem, Bankier, zastanów, co mówisz. Wiesz, że teraz jest gorzej, niż za komuny i za takie gadanie mogą cię na dłużej odciąć od wisienki?
BANKIER: I chuj z nimi. Żadna władza nie trwa wiecznie, a jak Kaczory się skończą, będę miał powód, żeby się do zbowidu zapisać.
PAN JANEK: To o co biega z tą prowokacją, bo nie zajarzyłem?
BANKIER: Normalne. Kaczyński zaraz ogłosi, jako prawdę objawioną, że układ tak się mocno wystraszył, że mu się dobiorą do dupy i przygotował kolejny zamach. Popularność mu wzrośnie, a wtedy każe Dudzie rozwiązać sejm i rozpisać nowe wybory.
LITERAT: To już idiotyzm, jaki tylko taki fanatyk, jak ty, mógł wymyślić. Po cholerę miałby zmieniać sejm, w którym ma większość?
BANKIER: Po to, żeby w następnym mieć większą i zaserwować nam swoją konstytucję.
LITERAT: Wszyscy straszą tą konstytucją, jakby to co złego miało być. A wszyscy przy tym powtarzają, że obecna jest do dupy.
BANKIER: Ale on chce wprowadzić taką, jaką kiedyś mieli komuniści. Z zapisem o przewodniej roli PiS. Jeśli tego nie czaisz, toś rzeczywiście głupi.
PAN JANEK: Muszę wracać do klientów, sorki.
(oddala się)
BANKIER: Ot i cały zamach.
KRZYWY: Jaki prezydent, taki zamach.
cdn.
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2016, 0:09 przez zdzichu, łącznie zmieniany 2 razy.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
- pallas
- Posty: 1554
- Rejestracja: 22 lip 2015, 19:33
Re: Zima wasza, wiosna nasza /12/ - Zamach
Ależ się dzieje przy tej ławeczce, już myślałem, że się Bankier z Literatem za fraki chwycą, ale na szczęście nie zawodny pan Janek wkroczył. A z tym zamachem, no cóż, zawsze na nas ktoś czyha, raz się wykaraskamy, drugi raz nie. Każdy chce władzy, ale jak już się dostanie, zazwyczaj bierze dla siebie. Czekam na ciąg dalszy Zdzichu.
Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie.
/Dante Alighieri - Boska Komedia/
/Dante Alighieri - Boska Komedia/
- Gorgiasz
- Moderator
- Posty: 1608
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51
Re: Zima wasza, wiosna nasza /12/ - Zamach
Tak, dobrze napisane, jak zwykle zresztą. W Twoim dramacie wracają "Polaków rozmowy", których dzisiaj już tak mało, telewizja, internet i ogólnie tempo życia, zabijają myślenie i poczucie - niechby nawet ułomnej a kłótliwej - wspólnoty.
- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Re: Zima wasza, wiosna nasza /12/ - Zamach
Uczę się "dialogowania" od kolegi:)
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
Re: Zima wasza, wiosna nasza /12/ - Zamach
Obserwuję cykl, ciekawe wywody w nim zawierasz.
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: Zima wasza, wiosna nasza /12/ - Zamach
Odważnyś pan, panie Zdzichu.
Takie teksty i to w dniu, kiedy zaistniał (pozwól, że zacytuję Bankiera) Ziobro generalny...
Jak nam zamkną portal, to będziesz pan musiał nas, niebożęta, gdzieś przytulić.
Tekst super, ale to chyba żadna nowina. Masz pan interesujące teorie. Przyznam, że bardziej mi się podobają, niż te głoszone przez pana ministra M i spółkę.
Takie teksty i to w dniu, kiedy zaistniał (pozwól, że zacytuję Bankiera) Ziobro generalny...
Jak nam zamkną portal, to będziesz pan musiał nas, niebożęta, gdzieś przytulić.
Tekst super, ale to chyba żadna nowina. Masz pan interesujące teorie. Przyznam, że bardziej mi się podobają, niż te głoszone przez pana ministra M i spółkę.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
- zdzichu
- Posty: 565
- Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
- Lokalizacja: parking pod supermarketem
Re: Zima wasza, wiosna nasza /12/ - Zamach
Dziękuję wszystkim. Bardzo się cieszę, że potrafiłem Was zainteresować taką literaturą. Zawsze myślałem, że pisanie wymaga wyszukanego języka, cudów stylistyki itp. Tymczasem okazuje się, że nie zawsze.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
- eka
- Moderator
- Posty: 10469
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Zima wasza, wiosna nasza /12/ - Zamach
Literatowi coraz trudniej...
Znowu dobry kawałek historii, Panie Zdzichu.
Znowu dobry kawałek historii, Panie Zdzichu.
- zdzichu
- Posty: 565
- Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
- Lokalizacja: parking pod supermarketem
Re: Zima wasza, wiosna nasza /12/ - Zamach
Pani Eko, ślicznie dziękuję.
A przy okazji przepraszam wszystkich za nieobecność. Trochę mnie cóś zmogło. Doktor powiedział, że to trzeba odleżeć, no i malo odleżyn nie dostałem. Dziś zaglądam, jak po ogień. Zostawiam coś do poczytania i znikam, ale obiecuję, że w święta się poudzielam. Mój prezesunio wyjeżdża gdzieś w góry. Trzymajcie tylko kciuki, żeby neta nie wyłączył.
A przy okazji przepraszam wszystkich za nieobecność. Trochę mnie cóś zmogło. Doktor powiedział, że to trzeba odleżeć, no i malo odleżyn nie dostałem. Dziś zaglądam, jak po ogień. Zostawiam coś do poczytania i znikam, ale obiecuję, że w święta się poudzielam. Mój prezesunio wyjeżdża gdzieś w góry. Trzymajcie tylko kciuki, żeby neta nie wyłączył.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie