Zima wasza, wiosna nasza /14/ - Saper myli się dwa razy

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Zima wasza, wiosna nasza /14/ - Saper myli się dwa razy

#1 Post autor: zdzichu » 19 kwie 2016, 0:08

od początku
w poprzednim akcie

Epizod XIV
Saper myli się dwa razy

(Słoneczny, choć bardzo chłodny dzień, trzej przyjaciele siedzą na ławeczce ubrani w zimowe kurtki i przepijają do siebie wisienką)

KRZYWY: Zimno, psia mać.
LITERAT: Norma, połowę kwietnia mamy. Tarnina kwitnie.
KRZYWY: A co ma do tego tarnina?
LITERAT: No zawsze, jak kwitnie, to zimno jest. I tak dobrze, że nie pada.
BANKIER: Dzień sapera był wczoraj, to i piździ.
KRZYWY: Drugi mądrala. Co ma saper do pogody?
BANKIER: To samo, co koński ogon do straży ogniowej. Zimno jest zawsze na dzień sapera i chuj wie dlaczego.
LITERAT: Czekaj, to Odrę chyba forsowali szesnastego. A to się chyba Janek z Gustlikiem kąpać poszli na golasa?
BANKIER: To w Wiśle się kąpali gamoniu.
LITERAT: Jak, kurwa, w Wiśle, kiedy Odrę forsowali? Wisłę, to jeszcze zimą, w styczniu.
KRZYWY: To chyba se musieli po kaloryferze między nogi zapodać, co by im jajca nie odpadły z zimna.
LITERAT: Bankier, a co ty z tymi saperami żeś wyskoczył? Masz ochotę jakieś bomby podkładać?
BANKIER: Przecie żem był w saperach, nie?
KRZYWY: I nigdy żeś sie nie pomylił? Masz wszystkie palce?
LITERAT: Jakby się pomylił, to sam byś dziś po wisienkę zapierdalał.
KRZYWY: Po wisienkie to rychtyg by sie zdało skoczyć, bo wysycho.
LITERAT: Bankier, idź no do sklepu, a nie pomyl się, bo uschniemy, zanim wrócisz.
KRZYWY: Prawdo, saper sie ino raz omylić może.
BANKIER: Gówno prawda. Saper myli się w życiu dwa razy. Pierwszy raz, jak się żeni. Lepiej ja już po tę wisienkę pójdę, bo z wami gadać, to jak cepem malować. Choć w telewizor sobie popatrzę.
KRZYWY: Czekej. Razem pódziem. Zara wiadomości bedo.
(wszyscy podnoszą się z ławeczki i odchodzą, tymczasem na ich miejscu pojawia się pan Janek z Grażyną)
PAN JANEK: No popatrz, przepadli.
GRAŻYNA: Może ich ten ziąb odstraszył?
PAN JANEK: Ich? Nie ma takiej opcji. Dopóki mają wisienkę, żadna aura im niestraszna.
GRAŻYNA: To gdzie by ich poniosło?
PAN JANEK: Pewnie im trunku zabrakło i poszli dokupić. Tylko dziwne, że wszyscy.
GRAŻYNA: Właśnie. To do nich niepodobne.
PAN JANEK: Podobne. Przecież pora wiadomości. Poszli na telewizję do galerii.
GRAŻYNA: Trudno. Nie mogę na nich czekać. Powiedz im, że byłam. I że jest przełom w sprawie. Chyba się uda coś zmienić, właśnie dlatego musze już lecieć. Opowiem kiedy indziej.
PAN JANEK: Powiem im.
GRAŻYNA: To ja jeszcze na minutkę do Janki wstąpię.
PAN JANEK: Idź. Ja chwilę posiedzę. I tak nie ma ruchu w tę zimnicę.
(Grażyna się oddala, pan Janek siedzi chwilę, wypala w spokoju papierosa i też odchodzi. Po chwili z oddali rozlegają się głosy powracających z galerii)
LITERAT: Znowu pierdolą bez sensu.
BANKIER: Bez sensu to pierdolą ci z twojej strony. Że się porwali na instytucje państwowe, to można było jakoś znieść, ale teraz się dobierają do prywatnej własności. Reforma rolna, kurwa go mać!
LITERAT: Nie reforma, tylko ratowanie Polski przed ostatecznym rozgrabieniem. Ciekawe, jak byś tu żył, gdyby pozwolić wszystko wykupić Niemcom. Byłoby, jak w ponoć wolnym Gdańsku przed wojną.
BANKIER: Znów pierdolisz farmazony, Literat. Idź ty, kurwa, lepiej swoje książki pisać, bo o polityce to masz pojęcie, jak świnia o gwiazdach.
LITERAT: Nie farmazony, tylko prawdę. A prawda niejednego boli.
KRZYWY: Mie tam ino kolano boli, to se te prawde możesz…
LITERAT: Nic se nie mogę. Ktoś tu, w Polsce, wreszcie się odważył przeciwstawić temu łupiestwu. Jakby jeszcze z rok porządziły te chuje z Brukseli, to byśmy chyba musieli za powrotny ładunek łajbom przemytników robić. Do Afryki by trzeba było spieprzać.
KRZYWY: Afryka, piękny kraj… Albo w takiej Argentynie…
BANKIER: Sznur kondomów, kurwa, rzeką płynie. Podróżnicy się znaleźli. Może się na Madagaskar wybierzecie?
LITERAT: Właśnie, że nie masz racji. Ja się nigdzie nie wybieram. Ale chcę być w Polsce u siebie, a nie robić za pachołka u Niemca.
BANKIER: Możesz u księdza. To też nie Polak, tylko Watykańczyk. I to w mundurze. Okupant, normalnie.
LITERAT: A co ma do tego Watykan? Ja mogę i u mojego prezesa za popychle robić, ale chociaż nie muszę do niego szwargotać po niemiecku.
KRZYWY: A umiesz?
LITERAT: Nieważne. PiSowi chodzi o to, żeby naszej ziemi, co ją ojce krwią i potem dobywali, nie zaprzepaścić, nie oddać obcym.
BANKIER: Potem to nogi śmierdzą. A ziemię to właśnie twoi pisowcy chcą jak najbardziej obcym oddać. Słyszałeś, że zakaz nie będzie dotyczył państwa Watykańskiego?
LITERAT: Jakiego państwa? Kościoła ma nie dotyczyć i słusznie, bo Kościół juz nieraz ratował tę ziemię przed obcymi.
BANKIER: Zajebisty ratunek. Nie sprzedawaj obcemu, oddaj mi za darmo, a ja uratuję. Chyba własną dupę przed niewygodami.
LITERAT: Głupio gadasz. Kościół ma prawo do ziemi, bo mu jej komuna zabrała tyle, że nigdy nie będzie w stanie tego odzyskać.
BANKIER: Po pierwsze, ten twój Kościół, to agenda państwa Watykan, a więc, jak najbardziej, obcy. Po drugie, oni już odebrali od państwa ekwiwalentu za więcej ziemi, niż jej w ogóle było w granicach przedwojennej Polski i wciąż twierdzą, że im mało. Czy mam rozumieć, że im komuna zabrała również ziemie w innych krajach? Polskie ziemie znaczy, bo o innych nie mówimy.
LITERAT: Jakbyś słuchał niedowiarku, co mówił nieraz ojciec Rydzyk, to byś wiedział, że Kościół miał w przedwojennej Polsce tyle ziemi, że nawet by ci się to w głowie nie pomieściło.
BANKIER: W głowie, jak w głowie, ale w granicach Polski to na pewno. Czy ty jesteś taki naiwny, czy taki zaślepiony, że nie widzisz, jak Kaczyński chce spłacić watykańskim dług za wybory kosztem polskiego chłopa? Zaraz się zacznie przejmowanie gruntów za symboliczną złotówkę od Agencji Rolnej, a ta przymusowo wykupi od rolników po zaniżonych cenach. To jest obliczone na całkowite uwłaszczenie Watykanu na polskiej ziemi, którą tak bardzo chcesz chronić przed obcymi.
KRZYWY: A może skończta pierdolić i otworzym te flaszkie, co? Bedziem sie jej tak przyglądać ino?
BANKIER: Dobry pomysł. I tak tego fanatyka nie przekonam.
LITERAT: Sam jesteś fanatyk. Tylko ja przynajmniej wiem w co wierzę i czego chcę, a ty ujadasz za tymi platformersami, chociaż żeś przez nich na dziady zszedł.
BANKIER: Nie przez nich…
KRZYWY: Przecie gadoł, co sie był pierwszy raz omylił.
LITERAT: To niech teraz myśli zanim się pomyli po raz drugi. Gotów tego nie przeżyć.
KRZYWY: Jak to saper. Na zdrowie!
(podaje każdemu po kolei napełniony kubek, tymczasem pojawia się pan Janek)
PAN JANEK: Witam panów, o co spór idzie?
BANKIER: O ziemię.
PAN JANEK: O ziemię? A co, któryś obszarnikiem został?
BANKIER: Ma zostać. Ojciec Rydzyk.
PAN JANEK: To jeszcze mu mało? Dwadzieścia dużych baniek zainkasował od państwa na jakieś fanaberie.
LITERAT: Nie na fanaberie, panie Janku, tylko na ekologię.
BANKIER: Chyba na ekologiczną furę.
LITERAT: Na geotermię dostał.
KRZYWY: A co to za marka? Musi nie polska.
(wybuch śmiechu)
PAN JANEK: Grażyna była. Chciała pogadać, ale się śpieszyła.
LITERAT: I co u niej? Próbowała coś wskórać w tym sądzie?
PAN JANEK: Coś mówiła, że jest szansa, że jakiś przełom się szykuje.
BANKIER: Przecież już był wyrok, to co jeszcze może się szykować?
PAN JANEK: Dokładnie nie wiem, ale ponoć jakieś uchybienia proceduralne były. Niby jest szansa na powtórną rozprawę. Janka może będzie coś więcej wiedzieć.
BANKIER: Kurwa, rozprawy, odwołania, chuje na patyku, a dzieciak ma pewnie niezłą traumę. Szkoda smarkacza. A i Grażyny też, bo fajna laska z niej. Ale chyba gówno z tego będzie, przecież mamy dobrą zmianę.
LITERAT: A żebyś wiedział, że dobrą.
BANKIER: Chyba dobrą dla takich skurwieli, jak ten jej Kujawiak.
LITERAT: Ja tam będę głosował zawsze za taką zmianą. Nawet, jeśli niechcący wypłynie na niej jakaś menda.
KRZYWY: Najlepiej na dwie ręce se zagłosuj, jak ta pinda od Kukiza.
LITERAT: Dała ciała, kobitka, ale to i tak nie miało wpływu. Poza tym od razu ją wywalili z klubu.
BANKIER: Wywalili. Niedaleko upadła. Wciąż jest w sejmie i kasiorkę kroi, a pan Jarek ją przytuli niechybnie.
PAN JANEK: Dyskutujcie sobie dalej, ja muszę chyba zacząć powoli zamykać, bo ruch dzisiaj, jak w stadzie leniwców.
KRZYWY: Trza cóś pomóc, panie Janku?
PAN JANEK: Dzisiaj to nie, ale jakbyście chcieli przyjść w niedzielę z rana.
KRYWY: Co by mielim nie chcieć.
PAN JANEK: Może potrzeba jakiejś zaliczki?
LITERAT: Będzie chyba dość na dzisiaj. Zimno, jak w psiarni.
KRZYWY: Łyknij se wisienkie, to ci sie ciepło zrobi.
BANKIER: Dwie żem przyniósł. (wyjmuje zza pazuchy pełną butelkę)
KRZYWY: Widzisz, jaki saper? Drugi raz sie nie pomyli.

cdn.
Ostatnio zmieniony 29 kwie 2016, 0:02 przez zdzichu, łącznie zmieniany 1 raz.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: Zima wasza, wiosna nasza /14/ - Saper myli się dwa razy

#2 Post autor: Alicja Jonasz » 24 kwie 2016, 9:43

Do kawki przeczytałam, z uśmiechem i zadumą zarazem:)
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
pallas
Posty: 1554
Rejestracja: 22 lip 2015, 19:33

Re: Zima wasza, wiosna nasza /14/ - Saper myli się dwa razy

#3 Post autor: pallas » 24 kwie 2016, 11:30

Mnie się ten motyw saper podoba. Lidzie od zawsze na krawędzi się chwieją i zawsze w tą minę wdepnie. Czekam na Grażynkę, bo zaciekawiłeś.

Piotr :)
Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie.
/Dante Alighieri - Boska Komedia/

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Zima wasza, wiosna nasza /14/ - Saper myli się dwa razy

#4 Post autor: skaranie boskie » 25 kwie 2016, 12:44

Interesująca ta teza o saperze, Zdzichu.
Tak się składa, że też kiedyś nim byłem i potwierdzam, raz mi się już zdarzyło pomylić i wciąż mam szansę na drugą omyłkę.
Podoba mi się ten odcinek, jak zresztą wszystkie. Nie podoba mi się tylko, że tak się ociągasz z pisaniem. A tyle się wciąż dzieje nowego.
pallas pisze: Czekam na Grażynkę, bo zaciekawiłeś.
Pallasie, wszyscy, którzy śledzą twórczość Zdzicha, doskonale znają Grażynę i jej perypetie. Ja przynajmniej życzę jej, żeby sprawa obróciła się wreszcie na jej korzyść, bo ten Kujawiak, to rzeczywiście menda, jakich mało.
Tymczasem czekam na kolejny odcinek z niesłabnącą niecierpliwością.
:beer: :beer: :beer:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
barteczekm
Posty: 478
Rejestracja: 08 kwie 2016, 22:55
Kontakt:

Re: Zima wasza, wiosna nasza /14/ - Saper myli się dwa razy

#5 Post autor: barteczekm » 25 kwie 2016, 13:12

Zdzichu. Po prostu świetne. Zawsze podziwiałem prozaików i dramatopisarzy za to spojrzenie na świat jakby z roli obserwatora. I umiejętność nazwania tego, opisania w tylu słowach ile dokładnie potrzeba. I tak dobrze dobranych. Pozdrawiam :ok:
" a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę"

Z. Herbert

Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Re: Zima wasza, wiosna nasza /14/ - Saper myli się dwa razy

#6 Post autor: zdzichu » 28 kwie 2016, 23:08

Pani Alicjo, gdzie mi do Kawki.
Ale dziękuję za porównanie. Jest miłe i budujące.
Pallas, z tą Grażyną to jest dokładnie tak, jak wyjaśnił ci pan admin. Zajrzyj Waćpan do "Oleandrów", to się przekonasz.
Przy okazji dziękuję adminowi za pomoc w objaśnieniu. Rzeczywiście tak jest z Grażyną, jak żeś pan był łaskaw napisać. Jeśłi zaś chodzi o ociąganie się zpisaniem, przyznam się, że znowu nie miałem dostępu. Ten mój prezesunio wybył do jakiegoś spa z małżonką, bo się reklam naoglądali, że niby jakieś promocje miały być, i wyobraź pan sobie, wyłączył routera. No i z siecią zostawił mnie w czarnej dupie.
Pan Barteczekm.
Widzę, że mam nowego czytelnika. Miło powitać i poczytać. Piszesz pan, że podziwiasz, i że zawsze itd. To ja panu powiem, że podziwiam poetów, choć za ch... ińskiego boga ich nie rozumiem. Ale dziękuję, żeś pan zawitał, popodziwiał i coś dopisał. Miło było poczytać.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

szczepantrzeszcz
Posty: 203
Rejestracja: 28 lis 2016, 22:03

Re: Zima wasza, wiosna nasza /14/ - Saper myli się dwa razy

#7 Post autor: szczepantrzeszcz » 27 cze 2017, 9:36

O'k-wa, moje klimaty. Będę miał co czytać w długie, przechlapane letnie wieczory, kiedy swojski mrok nie chce chronić oczu przed tym, na co spogladać nie warto.

Przemyśleń miałem kilka. Najważniejsze, to takie, że fajnie poczytać kulturalną, rzeczową i stonowaną dyskusję na tematy trudne, w której współrozmówcy koncentrują się na istocie rzeczy a nie na ciągłym podkreślaniu znaczenia swojej osoby.

Do zobaczenia Zdzichu przy kolejnej wisience.

PS. Ja prosty człowiek, nie radzę sobie. Gdzie można znaleźć te "Oleandry"?

ODPOWIEDZ

Wróć do „Zima wasza, wiosna nasza”