Dawno, niedawno, jakiś czas temu
spętlił węzełki potwór na amen.
Buszował w słowach, potargał przetak,
gdy tak próbował przesiać atrament,
jakby mu proszkiem ktoś skleił oczy
i zamiast mleka wyszedł mu zamęt.
W sensie bezsensu szukał materii,
żeby ją utkać, splątać, zawęźlić.
Kaszmirem gładził powierzchnię znaczeń,
las mu się roił miriadem kurzu,
pies z nim tańcował pośród zamiauczeń
z jakich budował dżunglę bez trudu.
Było nie było, motyl uleciał
w pisku hamulców, ale niedługo
potwór zamrugał barwą indygo,
ogony słówkom przyszył fastrygą.
No i ma nadal przecier w powiekach.
Przechodniu, który… i coś tam dalej,
pochyl się, zamyśl, zobacz człowieka,
co wciąż absurdy szyje w tym szale.
Szalem spowite tkanym z jedwabiu,
płyną wenecką maską w kanale.
Przecieram oczy, kreślę się kreską,
jak znikąd przyszło, tak i odeszło.
kipu
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: kipu
Ekstremalnie dobre i pomidorowe
chociaż nie ekstremalne
chociaż nie ekstremalne