Pamiętne święta

[Julka]

Pamiętne święta

Nie chcę pamiętać, ale pamiętam
straszną wigilię - nie lepsze święta.
Tak. Czart złośliwy uwziął się na mnie
i wciąż powraca rozdrażniać pamięć.

Czego się tknęłam, wyszło na opak.
Mięso na szynkę przeżarła ropa.
A niech to diabli, było tak słone,
że pies przewrócił miskę ogonem.

Karpie pływały sobie w wanience
ledwo zdobyte w kolejki męce.
Kiedy się końca doczekać miały,
moje kociska o to zadbały.

Zostały głowy na pocieszenie,
a gdzie współczucie, a gdzie sumienie?
Wnet zapłakałam nad swoim losem -
co zamiast karpi na stół przyniosę?

Myślę – gołąbkom nic się nie stanie,
to będzie pyszne, wykwintne danie.
Wsadziłam w wodę kaszę gryczaną,
kapustę, grzyby, wtem mnie wezwano

sygnałem ,,kształtu słów’’ do kompika -
a wtedy człowiek dosłownie znika.
Aż mnie dopadło w gardle drapanie -
w tumanach dymu ginęło danie.

Ale najgorsze stało się w święta.
Tę galaretę ciągle pamiętam,
co ją studziłam w zimnej piwnicy.
Podaję na stół, a synek krzyczy -
Mamo! Och mamo - w tej galarecie
mała jaszczurka zastygła przecież!

Teraz tragedii już nie przeżywam,
przy pustym stole - ale szczęśliwa!

[eka]

Faktycznie masakra, dobrze że peelka ma to już za sobą.