I początkowa tzw. ludowizna ;) - Matkowizna

Jeśli masz odwagę - pochwal się swoimi pierwszymi tworami. Miej świadomość, że publikujesz je tutaj w celach czysto rozrywkowych!
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
barteczekm
Posty: 478
Rejestracja: 08 kwie 2016, 22:55
Kontakt:

I początkowa tzw. ludowizna ;) - Matkowizna

#1 Post autor: barteczekm » 30 kwie 2016, 12:01

Przewrotna ta Matkowizna z wichrem po polach tańcząca.
Ziarnami, jak dziecięcą grzechotką na niebie błękit kołysze.
Spadają krople deszczu niesione chmurami,
raz w larum, raz w leśną ciszę.

Wiosna bocianim klekotem nadbiega.
Gniazdo moszcząc pisklęce na szczytach obrażonych kominów;
budzi słońce zanosząc mozolnie pod nozdrza złote
woń niecierpliwych jaśminów.
Zmarznięte grudy ziemi kąpie w promieniach kwietniowych.
Z bojaźnią, jak młoda matka tuli krokusy niesforne.
Miłosnym tchnieniem odsłania znudzone groble;
śpiewem słowiczym pogrywa na werblach kwiatowych.

Płomieniem sobótkowych ognisk kroczy lato płochliwe
jak księżycowa łuna srebrzą się płocie w stawach.
Jesion – leśny włóczykij zaprasza do Kujawiaka.
Bawią się wilcze hulaki z rudymi lisicami
na łownych nocnych zabawach.

Sierpniowa rozgrzana dolina skrywa pszeniczne kłosy.
Żniwiarze kosy klepią.
chłodzą zmęczone ostrza kroplami porannej rosy.
Panny w wiankach chleb powszedni niosą
czule posmarowany masłem zmieszanym z nadzieją.

Na łodziach z liści stubarwnych przypływa jesień załzawiona.
Kasztany ciskają niecelnie kolczastymi nasionami.
Naburmuszone żołędzie miotają owocem, jak chłopcy czereśni pestkami.
Krzyczy dżdżysty lokaj do wylęknionych kukułek:
październik już bliski. Kwatery zwalniać trzeba

Klucze tułacze formują na statkach z oddechu nieba.
Dywanem z mchu porastają łysiejące brzeziny;
na polanach tłoczą się kosze z suchej wikliny.
Koziki – postrach kulawych kozaków suną do walki nierównej.
pod brzozą pułki schowajmy – słychać głos atamana.
Za późno.
Bitwa o nietknięte łąki już dawno została przegrana.

Cichną zwolna trele swawolne;
szron oplata spracowane jabłonie;
zima w śnieżnej szacie zasiada na lodowym tronie.
Żubry, jak mgły zagubione błądzą po drogach na wpół we śnie.
Sikorki rozprawiają przy napełnionych karmnikach
skubiąc raz po raz pęta zażywnej słoniny.
Przemarznięty malarz na szybach kreśli obraz baśniowej krainy.
Sień wypełniona zapachem karminowego barszczu
zaprasza zgubionych wędrowców.
Buty czas podkuć, dyć to już luty – prawi zaspany gospodarz.

Niezmienna ta Matkowizna w sukni utkanej z wieczności.
Wszechmocna córka Peruna w trzewikach z doskonałości.
" a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę"

Z. Herbert

ODPOWIEDZ

Wróć do „MIŁE ZŁEGO POCZĄTKI”