WIERSZ WRZEŚNIA 2012 - emelly - ***(Od innych myszy...)

Moderator: Gloinnen

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

WIERSZ WRZEŚNIA 2012 - emelly - ***(Od innych myszy...)

#1 Post autor: Gloinnen » 30 paź 2012, 14:14

Jednym z dwóch, wyróżnionych we wrześniu przez użytkowników portalu Ósme piętro wierszy, jest utwór emelly - ***(Od innych myszy nie różnię się wcale). Trochę na przekór dzisiejszej tendencji do hermetyzacji, wiersz ten został napisany językiem prostym, czytelnym, a przekaz trafia bezpośrednio do czytelnika. Nie oznacza to jednak bynajmniej trywialności, ponieważ tekstowi emelly daleko do banału. Wręcz przeciwnie, wnikliwa lektura pokazuje, że wiersz jest pełen znaczeń i można się w nim doszukać wielu interesujących przemyśleń "ponadczasowych i ogólnoludzkich".

Autorka oparła wiersz na zoomorfizacji - podmiotem lirycznym pozornie uczyniła mysz. Jednak to tylko chwilowe złudzenie, gdyż Mysz staje się w przestrzeni lirycznej jedynie kostiumem. Symbolizuje ona bowiem człowieka, a dokładniej - kobietę, wokół której została skoncentrowana poetycka refleksja.

Wybór zwierzęcia - myszy - jest z całą pewnością nieprzypadkowy. W powszechnej świadomości mysz funkcjonuje jako stworzenie niepozorne, nieciekawe, nijakie. Niejednokrotnie o osobie nieatrakcyjnej fizycznie i towarzysko, nieśmiałej, niczym niewyróżniającej się na tle innych, zwykło się mawiać "szara myszka". W oparciu o ten stereotyp emelly prezentuje czytelnikowi historię swojej mysiej peelki, eksponując na początku wiersza właśnie tę bylejakość, schematyczność życia
oraz nudę.

Od innych myszy nie różnię się wcale.
Nie myślałam, że istnieje coś więcej
niż zieleń i brąz zapachów, życie
rodzinne, szybkie ucieczki. (...)


Powyższy fragment doskonale ilustruje wspomniane wtopienie się w nurt życia, w którym nic interesującego nie mogłoby się wydarzyć. Egzystencja peelki - szarej myszki - ograniczona została do zaspokajania podstawowych potrzeb, słuchania instynktu i podążania utartą drogą, bez wyłamywania się z algorytmów przypisanych jej gatunkowi. Bycie "myszą" to przynależność do określonej grupy ludzi, pozbawionych ambicji i aspiracji, nieodkrywczych, powielających - jak tysiące innych - z góry narzucone, społeczne wzorce. Można wysunąć wniosek, że szara myszka jest częścią szarego tłumu, jednolitego ogółu kierującego się odwiecznymi, niereformowalnymi zasadami.

(...)Wiechlina
i perz żywiły mnie i moje małe
ścigające się w płytkich korytarzach.


Warto również dostrzec pewnego rodzaju przyziemność, emanującą z życia peelki. Dwukrotnie Autorka naprowadza czytelnika na trop "rodzinny" ("życie rodzinne", "moje małe"), sugerując prymat aspektu biologicznego nad duchowym. Peelka do tej pory za jedyne wyzwanie uważała przedłużanie ciągłości gatunku, wychowywanie potomstwa, zdobywanie pożywienia. Z kolei "płytkie korytarze" mogą oznaczać również metaforyczną "płytkość" dotychczasowego życia, a także - swoiste zamknięcie w ciasnej przestrzeni, jak w więzieniu. Jest to więzienie wyjątkowo nieznośne - gdyż chodzi tu o bycie więźniem siebie samego. Człowiek - najczęściej - nie ma żadnych możliwości, aby się z tej matni w jakikolwiek sposób uwolnić. Mnogość korytarzy przywołuje na myśl labirynt, klaustrofobiczną pułapkę ciemności oraz zagubienie w realiach, nieznajomość celu, ku któremu zmierza życie.

Nie wiem, w czym przerosłam innych.

Nieoczekiwanie jednak czytelnik staje się świadkiem niesamowitej, nie wytłumaczalnej metamorfozy. Powyższy wers zapowiada nadejście przemiany, zwiastuje punkt zwrotny w życiu szarej myszy. Przy okazji mamy do czynienia z ogromnym zdziwieniem i uczuciem zaskoczenia, jakie towarzyszy peelce. Czuje się ona szczególnie wyróżniona i doskonale zdaje sobie sprawę, że to, co stanie się wkrótce jej udziałem - nie zależy w żaden sposób od niej samej, od jej cech charakteru, od wyjątkowości jej sytuacji (np. społecznej), od jej osobistych zasług.

Można jedynie domniemywać, że - jeśli będziemy szukać analogii z życiem człowieka - niektórzy, powierzchownie mało interesujący ludzie, nie obdarzeni żadnymi nadludzkimi zaletami, otrzymują szansę na wyrwanie się ze swojego marazmu, z inercji, ze zwyczajności. Dokonuje się to jednak "cudownym zrządzeniem losu" raczej, niż na skutek jakichś przemyślanych, konsekwentnych dążeń. Przełamanie stagnacji nie jest więc pochodną jakichkolwiek usilnych starań, prędzej - darem, łutem szczęścia, dziełem przypadku.

Porwana w górę tak zatrważającym
lotem ogarniam i zlewam w sobie
cały świat... Czyżby wyrosły mi skrzy-


Końcówka wiersza jest całkowicie i niezaprzeczalnie skontrastowana z jego początkiem. Peelka-mysz dostąpiła bowiem właśnie wielkiego zaszczytu - została znienacka wyrwana ze swej nędznej, pospolitej codzienności i "porwana w górę". W tym momencie otwiera się ogromne pole do popisu dla interpretatora, ponieważ wykorzystany przez Autorkę obraz lotu, podniebnego szybowania, sam w sobie jest bardzo pojemnym toposem, bogatym w odniesienia i zachęcającym do wielotorowego odczytu.
Po pierwsze - może oznaczać realizację śmiałych, odważnych życiowych projektów, nagłe otworzenie się w kierunku samorealizacji. Ta hipoteza jest jednak najmniej prawdopodobna, ponieważ wcześniej brakuje w nakreślonej sytuacji lirycznej jakichkolwiek sygnałów, że takie przyszłościowe plany w ogóle kiedykolwiek powstawały w (pod)świadomości peelki.

Należy zatem szukać rozwiązania zagadki gdzie indziej. Być może, opisywany wzlot - jest nagłym odkryciem w sobie ogromnego potencjału, pasji, nadprzyrodzonych umiejętności, albo wyjątkowych talentów? Taki moment byłby równoznaczny z inicjacją, rytualnym przejściem ze stadium niedojrzałości, uśpienia - do stadium dorosłości, rozbudzenia, odkrycia swojego prawdziwego przeznaczenia. Okazuje się więc, że człowiek jest predestynowany do czynienia rzeczy wielkich, choć nie każdy ma szansę to odkryć. Komu, jak, dlaczego i ze względu na jakie kryteria ten przywilej zostaje przyznany - to wciąż wielka niewiadoma, także i dla samej peelki. W tym porażającym odkryciu towarzyszy jej przecież wręcz strach przed "zatrważającym lotem".
Przez moment pomyślałam sobie o odnalezieniu w sobie zdolności twórczych - artystycznych chociażby, które umożliwiłyby peelce "wylatywanie nad poziomy", przeniesienie się do niezbadanego universum natchnienia, wyobraźni, kreacji, niedostępnego dla zwykłych śmiertelników, dla innych szarych myszy.

Według mnie można również tekst interpretować, nakładając na niego kod religijny. Porwanie "w niebiosa" może być metaforą iluminacji z inspiracji boskiej. Oznaczałoby to ingerencję wyższej siły sprawczej w życie człowieka, powołanie go do realizacji zadań zgodnie z boskimi zamiarami, nieodkrytymi dotąd przed człowiekiem. Podobnie przecież wyglądały na przykład powołania proroków, czy nawet, znane z literatury, powołania kapłańskie. Obecny moment niedowierzania to jeszcze relikt dawnego, mysiego, bezbarwnego i jałowego życia. Ostatnie zdanie, urwane na końcu, może doskonale tłumaczyć oderwanie się peelki od "tu i teraz". Jej głos staje się już niesłyszalny, zostaje ona bowiem przeniesiona w zupełnie inną, transcendentną rzeczywistość ("zlewam w sobie cały świat").

Podsumowując, utwór jako całość to interesująca, trafiająca intuicyjnie do czytelnika historia o odkrywaniu siebie samego, swoich - nieraz głęboko ukrytych - możliwości, oraz o poszukiwaniu życiowego sensu. Tekst daje nadzieję na to, że każdy, niezależnie od chwilowego położenia, od tymczasowego "zawieszenia w próżni", może liczyć na rozwój i pozytywną przemianę, pozwalającą mu dokonać imponujących dzieł, fascynujących, pozornie niemożliwych, wykraczających zdecydowanie poza przypisane wszystkim ludziom ograniczenia. Chociaż myszy latać nie mogą, nie ma rzeczy niemożliwych, gdy taka jest wola mocy i sił, o których tak niewielką posiadamy wiedzę i których działanie jawi się nam jako niewytłumaczalne. Ale może tą siłą tak naprawdę jest nasza determinacja, nasza wola, nasza tajemna tęsknota za nieustannym wykraczaniem poza to więzienie, w którym przez większość życia czujemy się zamknięci?

Poszukiwanie odpowiedzi na powyższe pytanie i myszkowanie po znaczeniach wiersza, pozostawiam odbiorcom. Życzę miłej lektury utworu emelly!



/Gloinnen



***(Od innych myszy nie różnię się wcale) - skomentuj tutaj.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „TEKSTY Z GÓRNEJ PÓŁKI”