Wiersz lutego 2013 - jacek placek - o wódce

Moderator: Gloinnen

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Wiersz lutego 2013 - jacek placek - o wódce

#1 Post autor: skaranie boskie » 11 lis 2013, 23:47

Ot satyra.
Pytanie na kogo, lub na co.
Na wódkę pewnie nie, bo o wódce ona, choć zapewne, gdyby pisał ją śp. Rej Mikołaj, zwałaby się "Na wódkę", lub "Na opojów" co najmniej.
Dlaczego "na opojów", zapytacie?
To proste. Tylko opój i to po długim treningu w podnoszeniu, mógł rozciągnąć nasz piękny, czymkolwiek płynący kraj aż po Psków. Choć może to tylko marzenia i "sny o potędze"?
Drzewiej mawiało się, że kraj przebogaty, mlekiem i miodem płynący... Ale to już minęło. Pokolenie ciężarowców dorosło i ćwiczy. Zaczyna od pięćdziesięciu gramów, by dojść do jak najlepszych wyników. Kto dziś piłby mleko z miodem? Chyba na przeziębienie...
Tak więc mamy doskonały wręcz obraz kraju nad Wisłą i Baryczą. Nie wiem dlaczego akurat te dwie rzeki upodobał sobie autor, ale przecież jedyny przepis, jaki go obowiązuję, to licentia poetica. Dajmy więc się ponieść wersom...
Autor przypomina nam monarchistyczne korzenie naszej państwowości. Doskonale wie, że pomiędzy nagimi szczytami (w domyśle Tatr) a morzem ktoś, lub coś musi królować. Inaczej będzie bezkrólewie. I jakże słusznie ów Autor dokonuje samoistnej elekcji wódki wyborowej na stanowisko królowej osieroconej monarchii. Nasz piękny i płynący kraj, nie ma - co prawda - tradycji feministycznych w najwyższych kręgach władzy, jednak utwór idzie z duchem czasu i takową nam sugeruje, jeśli nie wręcz narzuca. Paradoksalnie jawi się tu pytanie, czy aby nie przekracza granic kryptoreklamy. Umówmy się jednak, że przymiotnik "wyborowa" stanowi tu określenie jakości, nie zaś, ogólnie znaną i szanowaną markę.
Mamy w wierszu wspaniałe odniesienia do historii polskiego oręża.
Pozwolę sobie zacytować, bo poniższy fragment niemal sam się o cytat prosi.

Mężom dodaje animuszu,
pogody ducha, waleczności;
niejeden z nią do boju ruszył,
niejeden przez nią złożył kości.


Tak. Pamiętamy słynną szarżę na wąwóz pod Somosierrą.
Gdyby wówczas szwoleżerom nie zabrakło napitku i ktoś nadgorliwy nie krzyknął, że za onym wąwozem stoją piwnice wypełnione - może nieporównywalnym z naszą gorzałką, ale zawsze jakimś tam - winem, zwycięski pochód Napoleona zakończyłby się u wrót Hiszpanii. Ale co ze wspomnianym animuszem? Wszak ruszanie do boju, tudzież składanie kości, czynami nad wyraz chwalebnymi się jawią, zwłaszcza, jeśli tak zacny cel, jak późniejsze - niby mimochodem - powstanie Księstwa Warszawskiego w miejsce skrawka okupowanej, łzami jeno płynącej, ojczyzny, przypadkiem osiągnęły.

A i słuszny, o niewiastach, fragment wiersza wspomnieć warto. Któż bowiem leczyłby rany bohaterów, w polewanych potyczkach odniesione, gdyby nie one. Matki, żony, siostry i te, no... Tak, o nich cisza. A przecież to one potrafiły natchnąć wieszczów, to one, najwspanialsze z kobiet - kochanki - tworzyły historię. One sprzątały po bitwach, toczonych w salonach, gdzie huk armatnich wystrzałów doskonale imitował brzęk tłuczonych kielichów. To one łagodziły poranny ból głowy i były najdelikatniejszym lekarstwem na moralnego kaca swoich herosów. I o nich pamięta Autor omawianego dzieła. Nie zawaham się powiedzieć eposu. Bo przecież to poetycka opowieść o narodowych bohaterach, nierzadko poległych w boju z przeważającą siłą nierozważnie podnoszonych, kolejnych ciężarów.

Skoro stwierdziliśmy, że utwór doskonale wpisuje się w historię polskiego oręża, wypada zwrócić uwagę, że nie jeno szablą żyje nasz płynący. Przecież mieliśmy w naszej przeszłości rozmaite, mniej, lub bardziej chwalebne okresy. Był wśród nich i - różnie przez społeczeństwo wspominany - socjalizm. Czas, który zarówno na historii, jak i na sztuce, wycisnął niezapomniane, socrealistyczne piętno. I tu pozwolę sobie na kolejny cytat, wyraźnie i nie bez przyczyny zaznaczony przez Autora kursywą.

Pije Ochota, Praga, Wola;
piją fabryki, sztolnie, pola;
piją hutnicy, metalowcy
i młodzież – patrz - dziewczęta, chłopcy.


Wszyscy zapewne pamiętamy powtarzany na wszelakich akademiach "ku czci" wiersz o pochodzie pierwszomajowym. Jego autor odszedł w zapomnienie, tytuł w polityczny niebyt, ale wspomnienie pozostało:

Idzie Ochota, Praga, Wola,
idą fabryki, sztolnie, pola,
idą hutnicy, metalowcy
i młodzież - patrz! Dziewczęta, chłopcy!


I tu ogromne i gorące brawa dla Autora za wspaniałe połączenie tradycji hołubionej z niechcianą, skazaną na zapomnienie. Moim zdaniem ten utwór zasługuje na miano eposu. Wiem, że nie ten rozmiar, że epos to coś wielkiego. Ale kto mi powie, że wielkość zawsze trzeba mierzyć ilością zapisanych kartek? Czy Napoleon nie był wielki, pomimo, że mierzył zaledwie metr sześćdziesiąt plus kapelusz? Ten utwór określę mianem wielkiego choćby ze względu na puentę, która na zawsze pozostawia nas w niedosycie. Któż bowiem, tak naprawdę, napił się kiedyś tyle wódki, żeby mu wystarczyło na zawsze?

/skaranie boskie


O wódce - skomentuj tutaj.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „TEKSTY Z GÓRNEJ PÓŁKI”