PROZA WRZEŚNIA 2014 - zdzichu - W oleandrach /5/ Ach te baby

Moderator: Gloinnen

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

PROZA WRZEŚNIA 2014 - zdzichu - W oleandrach /5/ Ach te baby

#1 Post autor: Patka » 21 paź 2014, 22:38

W plebiscycie na najlepszą Prozę Września 2014 zwyciężyła piąta część dobrze znanego i lubianego cyklu Zdzicha, W oleandrach. Już tytuł – Ach te baby – sugeruje, że przy utworze nie będziemy się nudzić. I rzeczywiście, tekst trzyma poziom poprzednich części, od pierwszych zdań zachęcając do poznania kolejnych przygód sympatycznych pijaczków spod sklepu.

No bo jak ich nie lubić? I jak nie lubić głównego bohatera, a zarazem narratora, porte-parole samego autora, który na jabolach i wiśnióweczkach zna się jak mało kto? Wejść w świat Zdzicha to usiąść wygodnie w fotelu ze stuprocentową pewnością, że spędzimy miło czas. Nie warto się niepokoić, że coś będzie nie tak, że lepiej wybrać inny utwór. Inne utwory zawsze mogą poczekać, a czytając W oleandrach ani przez moment nie poczujemy, że tracimy cenne minuty życia. Są tu momenty śmiechu, ale i refleksji – nietrudno się domyślić, nad czym.

Zanim jednak autor przejdzie do narzekania na tytułowe baby, odnajdujemy w tekście wątek polityczny. Jeszcze nie tak dawno głośna była sprawa z embargo nałożonym na polskie jabłka przez Rosję. Oczywiście cały naród, na złość Putinowi, zaczął jeść więcej tych – bądź co bądź – pysznych owoców. Grup na facebooku, blogów, zdjęć zachęcających do przyłączenia się do akcji ciężko byłoby zliczyć. Również główny bohater W oleandrach okazał się prawdziwym patriotą. On nie będzie pił wisienki, tylko jabola! Niestety, koledzy nie popierają jego entuzjazmu. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło – zawsze można też wspierać tych sadowników, którzy zainwestowali w wiśnie. Zawsze coś. Widzimy więc, że autor nie boi się poruszać aktualnych i ważnych tematów, o których pisze z przymrużeniem oka i ze znaną sobie lekkością.

Trzy butelki wisienki zakupione przez Bankiera (za wspólnie zebrane pieniądze) zapewne zostałyby wypite raz dwa, gdyby nie pojawienie się Kujawiaka, który okazji do napicia się nigdy nie zmarnuje. Po dość suchym powitaniu – „Chłopaki to u szewca, kurwa. Drewniane gwoździe w zębach prostują” – Kujawiak ogłasza, że sam zarobił pieniądze. Zdziwienie Zdzicha i jego kumpli szybko jednak ustępuje miejsca oburzeniu, gdy dowiadują się, że te pięć złotych pijaczek wziął od biednej staruszki, za zaprowadzenie wózka. Mimo że Bankier nie potrafi wyobrazić sobie gorszej rzeczy, inny kolega, Krzywy, stwierdza, że dobrze by było wypić za zdrowie starej kobieciny. Zresztą: „skoro mu sama dała, to i wziął”. Nie ma co się rozwodzić, było minęło.
Autor w łatwy i szybki sposób przechodzi od spraw alkoholowych do życia Kujawiaka. Rozwód z jego winy, niemożliwość widywania dziecka kiedy chce, w końcu utrata pracy, a wszystko to przez „jedną kurew”, czyli jego byłą żonę. Ciężko nie współczuć Kujawiakowi. Miał dom, rodzinę, dobrą pracę, teraz nie ma nic. Współczują więc i czytelnicy, i kumple, którzy już pewnie wybaczyli mu akcję ze staruszką, cały tekst zaś kończy się zawołaniem Krzywego: „Tak, baby to są chuje!”. Mocne i dobitne.

Ale płeć żeńska nie ma co się oburzać. Do zdzichowego cyklu należy podchodzić z dystansem, bo już niejednemu i niejednej przywalił. Ciężko też doszukiwać się jakiejś wielkiej agresji w stosunku do kobiet. Autor i facetów-skurwysynów potrafiłby znaleźć. Zdzicha najlepiej się czyta z pozytywnym nastawieniem. A nawet jeśli od rana jesteśmy nie w sosie, W oleandrach na pewno nam humor poprawi. Po raz kolejny.

Zdzichu pokazuje, że umie pisać i dobrze, i ciekawie. To wielka sztuka. Dialogi pijaczków wywołają uśmiech na buzi największego ponuraka. Styl opowiadania jest lekki, ciężko też się doszukać większych błędów – autor dba, by zwolennicy poprawnej polszczyzny nie zeszli na zawał podczas czytania tekstu. Chciałoby się być przy Zdzichu i pić z nim i jego kolegami wisienkę albo i jabola. Zresztą, dobrze by się piło i zwykłą wodę, która na pewno uroku zdzichowym kumplom by nie odjęła. No ale jeśli można pić procenty, to czemu nie? Pijmy więc i my, za zdrowie bohaterów i autora. Niech raduje nasze oczy cyklem do końca świata i jeden dzień dłużej.


Pozdrawiam
Patka


W oleandrach /5/: Ach te baby: skomentuj tutaj

ODPOWIEDZ

Wróć do „TEKSTY Z GÓRNEJ PÓŁKI”