Zaczynasz od fleksji.
To akurat niezbyt trudny temat. Chodzi Ci o to, kiedy w odniesieniu do rzeczowników rodzaju męskiego, (nieżywotnych), w dopełniaczu l.p. użyjemy końcówki
-a, a kiedy
-u.
Równoległej (obocznej) końcówki
-a użyjemy w przypadku rzeczowników rodzaju męskiego, żywotnych, zdrobniałych, jak również określających części ciała, narzędzi, naczyń, np. chłopczyka, paniczyka, syna, kota, noża, kielicha, palca, nosa, a także – za językoznawcą Zenonem Klemensiewiczem - korkociąga, chociaż edytor tekstu krzyczy na mnie czerwonym kolorem, że to błąd i należy zastosować końcówkę -u. Ot, ciekawostka oraz przyczynek do żywotności i zmienności języka.
Końcówkę
-u stosuje się w odniesieniu do rzeczowników rodzaju męskiego, nieżywotnych zapożyczonych, zbiorowych, materialnych, np. teatru, alarmu, termometru, tłumu, sądu, cukru i oczywiście –
samochodu.
Znacznie bardziej interesująca jest odmiana zaimka wskazującego, rodzaju żeńskiego
ta, a w szczególności nagminne mylenie biernika z narzędnikiem. I to tak rozpowszechnione w mowie potocznej, że niektóre słowniki przychylają się do zaakceptowania tego zjawiska. Ja jednak, zawsze będę szła w
tę stronę, sięgała na półkę po
tę książkę i cieszyła się
tą lekturą -
bo takiego mam fleksyjnego pomysła.