Po pierwsze - też mam wrażenie, że temat powstał tylko z myślą o poezji. A proza to co? Jak opowiadanie na 30 stron ma na każdej przynajmniej pięć literówek/ortografów, to mamy o nich nie mówić? Zwłaszcza, że literówek Word nie poprawi, a na pewno nie każdych. Np. zdanie: "Matek poszedł po sklepu." - literówka jest, ale Word "po" nie podkreśli, bo takie słowo istnieje, nie uważa więc je za błędne. A takie małe usterki mogą się zdarzyć często.Nilmo pisze:Korekty ortograficzne itp. uważam, że nawet dyslektykowi może zrobić byle Word Office, więc zwrócenie uwagi autorowi ze gdzieś w zapale twórczym wkradł się błąd jest miłą przyjacielską, acz nieistotną przysługą, bo nie z oceną literówek autor się zwraca, a forum to nie wystawa, a warsztat.
Za naganne uważam sugestie, co należałoby w wierszu zmienić. Mozna się z czymś nie zgadzać, nie identyfikować, lub czegoś nie rozumieć i tak komentować, ale wszelkie próby modyfikacji myśli autora są profanum sztuki, brakiem jej zrozumienia i ingerencją w wizję twórcy. Śmiesznym jest dla mnie wycięcie fragmentu wiersza, niczym mięcha w taniej jatce i wypisywanie czegoś w stylu -
"to kupuję".Przypomina mi to postępowanie opisane w "Pasji życia" I. Stone, kiedy to pewien klient, którego nie stać na kupno obrazu Cezanne przedstawiającego cztery jabłka za 100 franków, kupuje jedno z nich za 25, a sprzedawca wycina je z obrazu i po zawinięciu w papier kawałka płótna wciska je klientowi pod pachę biorąc należne 25 franków i stwierdzając że pozostałe jabłka też się sprzeda na sztukii.
Po drugie - skąd wiesz, z czym się zwraca autor do innych na forum? Może rzeczywiście ktoś potrzebuje korekty? Może są osoby, które lubią, jak ich tekst jako dzieło sztuki (jakie okropne określenie!) dobrze wygląda? Wyobraź sobie wyśmienicie przyrządzony obiad, np. młode ziemniaczki posypane koperkiem, kotlet mielony i surówka. A na jednym ziemniaku mała plama kupy. Rozumiesz, o co chodzi?
Mówię to przede wszystkim z myślą o wierszach, które są z reguły krótkie i wszelkie literówki widać w nich bardzo dobrze.
Po trzecie - " ale wszelkie próby modyfikacji myśli autora są profanum sztuki, brakiem jej zrozumienia i ingerencją w wizję twórcy" - z tego się roześmiałam. Nawet nie wiem jak to skomentować. W takim razie najlepiej w ogóle nie ruszać tekstu. W ogóle niech nikt nic nie wkleja, bo po co, wystarczy, że autor powie, że go napisał, a już każdy powie: "o, super, jaki piękny!".
Mój ton nie jest miły, wiem. Ale już nie mogę, gdy widzę traktowanie poezji (bo rozumiem, że przede wszystkim o niej mowa) jak czegoś wielkiego, natchnionego. Pewnie gdzieś o tym pisałam, przepraszam więc, jeśli się powtarzam. Może dlatego też tak mówię, bo ja poezji nie rozumiem i nie rozumiem jej fenomenu.
Po czwarte - "Śmiesznym jest dla mnie wycięcie fragmentu wiersza, niczym mięcha w taniej jatce i wypisywanie czegoś w stylu - "to kupuję"" - przecież ten fragment się nie wycina, tylko kopiuje i wkleja, wiersz więc na niczym nie traci. Nie rozumiem twojego oburzenia, Nilmo. Nie rozumiem, dlaczego jest to dla ciebie śmieszne. Ja czasem lubię, jak nie wiem, co konkretnie napisać o tekście, zacytować fajne dla mnie fragmenty tekstu. Zwłaszcza, jak utwór ogólnie do najlepszych nie należy, ale te fragmenty pokazują, że nie jest najgorzej, że autor coś potrafi dobrego stworzyć, nawet jeśli jest to tylko jedno słowo. Inna sprawa, czy jest to kwestia przypadku, czy świadomego tworzenia piszącego.
Wybacz, Nilmo, że tak krytykuję, ale mam wrażenie, że uważasz, że twoja racja jest jedyna słuszna.
To może teraz powiem, czego ja oczekuję po komentarzach:
By było wystarczająco krótkie, bym dała radę je przeczytać, heh. Nie no żart, długie też mogą być, byle nie były laniem wody. Słodzenia ani krytyki na siłę nie chcę. Miło jak komuś się mój tekst podoba, ale niech to udowodni, w sensie napisze, dlaczego opowiadanie jest dobre itp. itd. Takie "świetne!" plus uśmieszek albo inna minka plus bóg wie co jeszcze nic mi nie dają. Ech, w ogóle ostatnio mało tu wklejam i na innych forach też, dwa moje ulubione fora padły, na których czułam się dobrze, jak u siebie, a tu się nie mogę przyzwyczaić.