Czasem aż korci, żeby 'autointerpretować', ale... Ale wtedy potencjalni wykrywacze myśli, idei i znaczeń nabraliby wody w usta i tyle. Nie dowiedzielibyśmy się wtedy, dokąd prowadzą nasze słowa.Gorgiasz pisze:Uderzyła mnie ta myśl. A może jednak jest jakiś sens w komentowaniu własnych utworów? To fantastyczna introspekcja! I może być niezwykle interesującym doświadczeniem, zarówno dla autora jak i dla tych, którym utwór przypadł do gustu. Muszą zrobić coś takiego. A może założyć temat: "Autointerpetacje" czy "Interpretacje własnych utworów"?Alek Osiński pisze:Dlaczego komentujemy cudze teksty?
Pewnie dlatego, że komentować własnych nie ma sensu.
Kiedyś Lem napisał recenzje z nienapisanych książek, choć nie przypominam sobie, aby ktoś go kontynuował. To był wspaniały pomysł. Może ten również wypali?
Nawiasem mówiąc, popełniłam kilka takich autointerpretacji. Większość dla siebie, jedną tylko opublikowałam.
Można byłoby takie autointerpretacje przesyłać np na pw, ale nie ma pewności, że nie będzie przecieków na widok.
Niejednokrotnie czytałam pod moimi wierszami, że takie optymistyczne i w ogóle różane i różowe a tak naprawdę, to pisane były w najczarniejszych odcieniach czerni. Jednak nie wyprowadzam wtedy nikogo z błędu, nie polemizuję jedynie dziękuję. Taki sygnał
........
Dlaczego komentujemy? Bo coś nas zatrzymało, bo się spodobało albo i nie, bo chcemy dodać coś od siebie. Często nie jest to nic odkrywczego, ba, nawet samo: ładne, podobamiś ci się należy, albo: ciekawe, do zapamiętania. I... nie uważam, że to zły komentarz. Wyobraźcie sobie, ile i jakie komentarze na forach dostawałby Mickiewicz, czy inny Wyspiański, nie wspominając o Mrożku, czy Iwaszkiewiczu, itd. Pewnie wiele byłoby lakonicznych i niewiele mówiących. Dla piszących i pokazujących swoje utwory, każde słowo, czy ślad pozostawiony przez czytających się liczy. Bądź co bądź pisanie na forach chociaż mie jest papierową, ale jest publikacją.
I jeszcze słowo a propos komentowania tzw złych utworów. Ja sama bardzo rzadko komentuję to, co mi się nie podoba. Wychodzę z założenia, że być może utwór dociera do kogoś innego, ktoś inny znajdzie w nim coś dla siebie. Nie jestem wyrocznią. Łatwo, początkującego poetę, czy prozaika zniechęcić. Jeśli dopiero się uczy i chce się uczyć i rozwijać, to myślę, że sam o tym wspomni, poprosi o krytykę. Jeśli chce tylko pokazać, że pisze, też dobrze. Czy się obudzi, czy znajdzie swoją drogę na 'wyższy' poziom? To zależy od niego. Naturalnie mogę tylko pochwalić tych, którzy chcą lub lubią być mentorami czy nauczycielami.
Podziwiam tych, którzy lubią komentować, mają na to i czas i ochotę. Robią to prawdopodobnie z rozmaitych pobudek. Jednak uważam, że nie należy potępiać w czambuł tych, którzy komentują emotikonką, albo jednym słowem.
I pytanie, co robić, kiedy komentowanie się 'przeje'? Mam tu na myśli komentowanie dogłębne, merytoryczne, poparte przykładami. Zamknąć sklepik? Wykreślić się z listy?