skaranie boskie pisze:Czyli uważasz, że jeśli ktoś dostał stanowisko we wspomnianej radzie, to już może napisać najgorszy koszmarek językowy i wszyscy powinniśmy rozpływać się w zachwytach, ponieważ jego stanowisko zapewnia, że w pisaniu jest wyrocznią?
Raczej nie pisze się dyktand po to, by się nimi zachwycać, to nie powieść literacka.
Oczywiście, że chodzi o autorytet całej Rady. Jeśli taki skaranie wytknie im publicznie błędy, to traci cała Rada, łącznie z Miodkiem i Bralczykiem (chyba, że udowodnią, że to nie są błędy, i którzy również w tej Radzie zasiadają). Wtedy straciliby mandat na wpływanie na zasady ortograficzne i językowe. Nie twierdzę, że są nieomylni, ba sami się przyznają, że popełniają błędy (wspomniany Miodek i Bralczyk), ale w krótkich wypowiedziach, rozmowach, a nie, gdy piszą oficjalne dyktanda, przecież to byłby blamaż. To coś jak z Papieżem, jest nieomylny, gdy przemawia
ex cathedra, ale omylny jako człowiek (może to nienajlepszy przykład, ale taki mi teraz wpadł do głowy).
To oni Ci mówią, jak wolno Ci pisać i mówić, a Ty musisz się dostosować do ich decyzji, jeśli chcesz poprawnie posługiwać się ojczystym językiem. Potrafisz sobie teraz wyobrazić, że ktoś z tego szacownego grona robi w oficjalnym dyktandzie, którego jest autorem, jakieś błędy i to rażące (jak twierdzisz)? Bo ja nie. Żeby było jasne, decyzje podejmuje cała RJP oczywiście, a nie pojedynczy profesor. To oni piszą słowniki, w których informują o nowych zasadach i językowy esteta powinien być z tymi decyzjami na bieżąco.
Możesz negować wartość literacką tego dyktanda (zresztą mnie również się ono nie podoba), ale zarzucanie błędów (stylistycznych i składniowych) jest sporym nadużyciem. Dobrze byłoby przedstawić dowody ze słowników PWN, że tak nie powinno się budować zdań i że jest to błąd. Może nie śledzisz na bieżąco słowników i taka budowa jest już dopuszczalna? Ja tego nie wiem, bo przyznaję się, że zatrzymałem się na słownikach z zeszłego wieku, ale staram się śledzić wykłady językoznawców w internecie, chociaż wiem, że to za mało.
Nie obraź się, ale tylko stwierdzam tylko fakt - większym autorytetem w tych sprawach są dla mnie profesorowie, którzy te zasady ustalają niż skaranie boskie. No, tak po prostu jest, nic na to nie poradzę.
Na przykład całkiem niedawno (wiem, wstyd, bo to wcale nie jest nowość jakaś) dowiedziałem się, że można odmieniać słowa takie jak
studio, radio itp i mówić
w studiu, radiu, kiedyś to były formy nieodmienne, a od jakichś 15 lat, a może i więcej, już można je odmieniać. Ale to tak na marginesie.