Nie wiem, czy się utarło. Gniota można napisać w każdej formie.Mariusz pisze:utarło się że kto napisze vilanellę (która jest dosyć łatwą formą do tworzenia), strofy safickie czy sestynę, wymyka się grafomanii..bawię się różnymi formami a jednocześnie piszę gnioty romantyczne..o niczym to nie świadczy..robię to co lubię i staram się robić to jak najlepiej

No i masz rację, że się bawisz różnymi formami - raz, że to rozwija warsztat, a dwa, że to rzeczywiście świetna zabawa.
Traktuję poezję w podobny sposób i też chciałabym pisać jak najlepiej.
Specyfika epoki, Mariusz.Mariusz pisze:tekst jest świetnie napisany warsztatowo ale tak jak u Mickiewicza przesycony banałami (we współczesnym odbiorze)..jedno jest klasyką, drugie gniotem bo nowoczesny poszukiwacz -inności- nie śmie tknąć wieszcza ale z chęcią dołoży autorowi z netu..i nie mówcie że jest inaczej..

I niekoniecznie hipokryzja. Gdyby Mickiewicz czy Konopnicka opublikowali dzisiaj w necie niektóre swoje utwory, to tak samo oberwaliby po uszach. Ode mnie na pewno za banały i nadużywanie niektórych środków poetyckich.
Poezja rozwija się, a powrót do "dawnego" powinien polegać na wykorzystywaniu najlepszych wzorców, a nie na powielaniu słabych. Zresztą wszystkim zdarza się pisać wiersze lepsze i gorsze. I te lepsze bronią się niezależnie od nazwiska twórcy.
Pamiętasz, jak traktowany był Norwid? Dlaczego? Bo jego utwory nie trafiały w gust przeciętnych czytelników. Był dla nich zbyt nowoczesny i przez to niezrozumiały. Ale "dawne" zawsze mieszało się z "nowym". Dzisiaj też.
Myślę, że dzisiaj również można napisać romantyczny wiersz, byle unikając w nim wyświechtanych sformułowań.
Bo bez takich poszukiwań stalibyśmy w miejscu.