Grafomania

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Miladora
Posty: 5496
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Re: Grafomania

#21 Post autor: Miladora » 05 gru 2011, 13:54

Mariusz pisze:utarło się że kto napisze vilanellę (która jest dosyć łatwą formą do tworzenia), strofy safickie czy sestynę, wymyka się grafomanii..bawię się różnymi formami a jednocześnie piszę gnioty romantyczne..o niczym to nie świadczy..robię to co lubię i staram się robić to jak najlepiej
Nie wiem, czy się utarło. Gniota można napisać w każdej formie. :)
No i masz rację, że się bawisz różnymi formami - raz, że to rozwija warsztat, a dwa, że to rzeczywiście świetna zabawa.
Traktuję poezję w podobny sposób i też chciałabym pisać jak najlepiej.
Mariusz pisze:tekst jest świetnie napisany warsztatowo ale tak jak u Mickiewicza przesycony banałami (we współczesnym odbiorze)..jedno jest klasyką, drugie gniotem bo nowoczesny poszukiwacz -inności- nie śmie tknąć wieszcza ale z chęcią dołoży autorowi z netu..i nie mówcie że jest inaczej..
Specyfika epoki, Mariusz. ;)
I niekoniecznie hipokryzja. Gdyby Mickiewicz czy Konopnicka opublikowali dzisiaj w necie niektóre swoje utwory, to tak samo oberwaliby po uszach. Ode mnie na pewno za banały i nadużywanie niektórych środków poetyckich.
Poezja rozwija się, a powrót do "dawnego" powinien polegać na wykorzystywaniu najlepszych wzorców, a nie na powielaniu słabych. Zresztą wszystkim zdarza się pisać wiersze lepsze i gorsze. I te lepsze bronią się niezależnie od nazwiska twórcy.
Pamiętasz, jak traktowany był Norwid? Dlaczego? Bo jego utwory nie trafiały w gust przeciętnych czytelników. Był dla nich zbyt nowoczesny i przez to niezrozumiały. Ale "dawne" zawsze mieszało się z "nowym". Dzisiaj też.
Myślę, że dzisiaj również można napisać romantyczny wiersz, byle unikając w nim wyświechtanych sformułowań.
Bo bez takich poszukiwań stalibyśmy w miejscu.
Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.

(Romain Gary - Obietnica poranka)

meduza

Re: Grafomania

#22 Post autor: meduza » 08 gru 2011, 11:42

Miladora pisze:Grafomania – patologiczny przymus pisania utworów literackich. Określenie o wydźwięku pejoratywnym. (Natręctwo pisarskie występujące u osób, o których sądzi się, że nie mają odpowiedniego talentu. Jednak grafomania nie musi wiązać się z brakiem predyspozycji pisarskich, może wynikać z rozmijania się z percepcją sztuki i literatury właściwej dla danej epoki. Grafomania jest bardziej zauważalna u autorów, którzy łączą przymus pisania z dążeniem do upowszechniania swoich utworów, mimo negatywnej oceny ich poziomu artystycznego.) – Wikipedia.

Zacznijmy od samej definicji grafomaństwa. Jeżeli weźmiemy pod uwagę jej pierwszą część, czyli przymus pisania, pal diabli czy chorobliwy, czy też nie, to grafomanami w zasadzie już jesteśmy. A przynajmniej większość z nas. Natomiast uwzględniwszy część drugą definicji, czyli natręctwo w narzucaniu i upowszechnianiu płodów swojej wyobraźni, to – na dwoje babka wróżyła. Niektórzy mogą nimi zostać, inni nigdy się grafomanami nie staną. Z tej prostej przyczyny, że nie muszą mieć żadnej, a tym bardziej chorobliwej ambicji stania się Wielkimi Autorami.

Niektórym z nas rzeczywiście wystarcza sama przyjemność pisania, tak jak istnieją muzycy, którzy grają, bo lubią muzykę. Sztuka dla sztuki? A jeżeli nawet, to co w tym złego?”.


Pozwoliłam sobie na przytoczenie początku swojego felietonu o grafomanii.

Nie sądzę, by nazywanie słabych wierszy grafomanią było właściwe, bo mogą one być po prostu dopiero szukaniem stylu i tworzeniem warsztatu. Dlatego przyjęłabym dla wierszy kiepskich określenie „gniot” czy „gniotek”.

Kiedy zaczyna się dobry wiersz, to już kwestia bardziej złożona.

Dla mnie gniotem jest banał napisany w nieudolnej formie, najeżony w dodatku oklepanymi środkami poetyckimi i straszący nieznajomością zasad gramatyki.

Pozwolę sobie ponownie zacytować:
„Samozadowolenie nie jest twórcze. Wątpiąc, o wiele szerzej otwieramy drzwi naszego umysłu na nowe treści i nowe rozwiązania. Wątpiąc i zapytując samego siebie: – Czy mam rację? – zachowujemy też tę dozę pokory i skromności, jaka powinna cechować światłe umysły.

A więc, reasumując – samokrytycyzm. Tego nie nauczą nas żadne dobre rady, jeżeli sami nie będziemy potrafili go w sobie wykształcić.

Ale przymus pisania i samokrytycyzm to jeszcze za mało, by stać się anty-grafomanem.
I tu dochodzą dwie najważniejsze rzeczy – talent i praca.

Z talentem niestety trzeba się urodzić. I nie mówię w tej chwili o jakimś cholernym geniuszu pisarskim, lecz po prostu o umiejętności i łatwości wyrażania się w piśmie. Tak samo jak istnieją "urodzeni gawędziarze". Jeżeli to mamy, to teraz pozostaje już tylko o ten talent dbać.
A więc – praca. Warsztat.”.

A pod tą długą wypowiedzią dodam jeszcze tylko, że pojęcie „dobrej” poezji zmienia się razem z ludźmi. I było różne w różnych epokach.
Kogo dzisiaj, tak naprawdę, rajcują wiersze młodopolskie? Lub typowy romantyzm w wykonaniu pomniejszych poetów tego okresu. Natomiast Villon żyje. Dlaczego? Bo pewnie był mniej manieryczny…

Napisanie dobrego wiersza zawsze wymagało jednak talentu, intuicji, umiejętności logicznego przekazu i znajomości warsztatu.
Więc jeżeli nawet jakieś wiersze są z gatunku „passe”, czy w ogóle spoza jakiegokolwiek uznawanego obecnie, to chociaż doceńmy warsztat i nie uważajmy je za gnioty. ;)

i to jest prawidłowa definicja!
więc wiersz GRAFOMANA , wcale nie musi być kiepskim wierszem!!
koniec. kropka. amen.

iskierka

Re: Grafomania

#23 Post autor: iskierka » 04 wrz 2012, 20:22

Grafomania jest bardziej zauważalna u autorów, którzy łączą przymus pisania z dążeniem do upowszechniania swoich utworów, mimo negatywnej oceny ich poziomu artystycznego.

ODPOWIEDZ

Wróć do „JAK PISAĆ DOBRE WIERSZE”