Metafory dopełniaczowe

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Metafory dopełniaczowe

#1 Post autor: Gloinnen » 06 cze 2012, 9:17

Metafory dopełniaczowe to temat rzeka. Chodzi generalnie o metafory oparte na konstrukcji dopełniaczowej (kogo? czego?). Normalnie istnieje wiele takich wyrażeń w języku, np. brzeg rzeki, światło księżyca itp. Nierzadko stały się idiomami, frazeologizmami.
Tradycyjna poetyka na nich bazowała, zresztą wielu obecnie piszących i uznanych autorów ich używa (chociażby Ewa Lipska). Tym niemniej uważa się, że są one najprostszym sposobem budowania paraleli między nieraz odległymi znaczeniowo pojęciami, banalną metodą eksponowania analogii oraz podobieństw. To takie pójście myśli na skróty, bo w gruncie rzeczy te analogie i skojarzenia mają swój układ logiczny i odzwierciedlenie sposobu ich powstawania jest ciekawsze, niż prezentacja efektu końcowego ("dopełniaczówki").
Obecnie modne są za to metafory narzędnikowe - zamiast powiedzieć chociażby - "blask owoców" (taki mi przyszedł przykład do głowy) - to np. "owoce pachniały blaskiem", lub coś w ten deseń. Trochę w tym jest na pewno maniery, ale jednak posiadającej swoje uzasadnienie. Chodzi o to, aby zamkniętą w prymitywnej "dopełniaczówce" semantyczną grę rozpisać, nadać jej określony przebieg i zdynamizować. Powinowactwo pojęć może funkcjonować w sposób różnorodny, nie tylko jako "pochodna" (bo do tego sprowadza się użycie dopełniaczy).
Według mnie dopełniaczówki są też metaforami "nieruchomymi", podczas gdy ubranie tego samego obrazu w bardziej precyzyjną formę (na przykład mikro-narracji) ożywia go, zmusza go do "opowiedzenia samego siebie" - jak w przykładzie z "blaskiem owoców". Konieczność użycia czasownika wprowadza ruch, akcję, "dzianie się"...
Wyrażenia dopełniaczowe są nadto bardzo często patetyczne, a gdy jest ich generalnie zbyt dużo w jednym utworze, powodują, że jest on przeładowany obrazami, w których natłoku rozpływa się główna idea tekstu. Myśl czytelnika nie ma kiedy odetchnąć, odpocząć, bez przerwy jest bombardowana wizjami, a pejzaż liryczny staje się nieprzyzwoicie pstrokaty.
W moim odczuciu dopuszczalne są "dopełniaczówki" proste, niewymyślne, właściwie nawet nie będące metaforami, jak choćby wspomniany już wcześniej "brzeg rzeki", lub utarte frazeologizmy ("zbieg okoliczności"), ewentualnie wyrażenia ze słownictwa fachowego ("monitor oddechu" - z terminologii medycznej). Wtedy nie ma udziwnienia.

Takie mam przemyślenia odnośnie dopełniaczówek. Podsumowując, współcześnie się od nich odchodzi i mają one ogromną rzeszę zagorzałych przeciwników. Skądinąd pojawiają się też głosy, że to metafory takie, jak każda inna i że bezmyślne hołdowanie trendom zubaża arsenał dozwolonych obecnie środków obrazowania poetyckiego.

Więc jak to z tymi metaforami dopełniaczowymi jest? Pytam tutaj Was bardziej o osobiste zdanie: lubicie je? podobają się Wam? Uważacie, że niesłusznie znalazły się "na indeksie"?

Pozdrawiam,
:rosa:

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Metafory dopełniaczowe

#2 Post autor: skaranie boskie » 06 cze 2012, 23:00

Gloinnen pisze:Obecnie modne są za to metafory narzędnikowe
Stąd logiczny wniosek, że metafory dopełniaczowe są niemodne.
Myślę, że dotknęłaś sedna sprawy. Wiele środków wyrazu, wiele słów, wiele znaczeń wreszcie, swoją świetność ma za sobą, a to za sprawą mody. Czy jednak moda ma być wyznacznikiem dobrej poezji? A czy jest wyznacznikiem wygodnych butów? Obawiam się, że nie.
Każda moda mija, każda też wraca. W swoim życiu miałem okazję przeżywać trzykrotny renesans krótkich spódniczek, słynny powrót rocka w latach osiemdziesiątych, wreszcie powrót długich, prostych włosów u pań, po szaleństwach z najróżniejszymi, lokowanymi wariacjami.
Te spostrzeżenia pozwalają mi spokojnie omijać modę mniej, lub bardziej szerokim łukiem.
W sztuce natomiast, jak wszyscy wiemy, wraz ze zmieniającymi się epokami, zmieniały się style. W każdej sztuce. Czy fakt, że po mrocznym średniowieczu, nastał renesans świadczy o tym, że sztuka renesansu była lepsza? Czy wiersze romantyczne są gorsze od wierszy młodopolskich? Czy wreszcie obrazy Picassa są lepsze od obrazów Leonarda?
Na pewno nie. Rzecz w tym, że zawsze, w każdej epoce powstawały utwory zgodne z modą i zdecydowanie od niej odstające. Niestety, te niemodne najczęściej ginęły w powodzi owczego pędu. Dziś jest to samo. Na świecie powstaje masa bardzo dobrych wierszy, napisanych z użyciem wyklętych środków artystycznych, nikt ich jednak nie drukuje, nie rozpowszechnia, bo jako dalekie od uznania (skądinąd współczesnej, więc hołdującej aktualnej modzie) krytyki, są niesprzedawalne.
Dziś proponujesz nam, Glo, metafory narzędnikowe, zdecydowanie bardziej rozbudowane od dopełniaczowych. Jak to się ma do - niedawno przez Ciebie postulowanego - minimalizmu? Czy aby nie jest tak, że wszystkiego należy próbować, ale z umiarem? Wierszy nie przegadywać, ale też nie skracać do granic absurdu, używać dobrych metafor, niezależnie od ich proweniencji, wreszcie stosować inwersje, czy anafory w miejscu i w sposób dla nich odpowiedni?
Moim zdaniem środki artystyczne powstały po to, żeby je stosować. Czynienie się bowiem, w jakimkolwiek sensie, niewolnikiem mody, zmienia nas w tępe, z bezmyślnym bekiem idące na rzeź, barany.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Alek Osiński
Posty: 5630
Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09

Re: Metafory dopełniaczowe

#3 Post autor: Alek Osiński » 07 cze 2012, 1:19

Gloinnen pisze:gdy jest ich generalnie zbyt dużo w jednym utworze, powodują, że jest on przeładowany obrazami, w których natłoku rozpływa się główna idea tekstu. Myśl czytelnika nie ma kiedy odetchnąć, odpocząć, bez przerwy jest bombardowana wizjami,
Myślę, że dużo w tym racji. To tak jak stanąć przed ścianą poobwieszaną obrazami. Nie intryguje a rozprasza, dużo większe wrażenie robi pojedynczy obraz gdyż ma on szansę zaistnieć w umyśle i uruchomić jego mechanizmy.
Gloinnen pisze:W moim odczuciu dopuszczalne są "dopełniaczówki" proste, niewymyślne, właściwie nawet nie będące metaforami, jak choćby wspomniany już wcześniej "brzeg rzeki", lub utarte frazeologizmy ("zbieg okoliczności"), ewentualnie wyrażenia ze słownictwa fachowego ("monitor oddechu" - z terminologii medycznej). Wtedy nie ma udziwnienia.
Z takimi stwierdzeniami jak "dopuszczalność" osobiście byłbym ostrożny. Te wyrażenia, które wymieniasz są naturalne i niezbędne w języku opisowym i próba ich omijania uszczuplałaby tylko zasób środków w dyspozycji piszącego. Natomiast typowe metafory, czyli połączenia niekonwencjonalne np. zamiast brzeg rzeki - brzeg samotności, wymagają dużego wyczucia i umiaru (być może również z powodu przesytu nimi w przeszłości) - jeśli nie chce się być bardzo wtórnym i popełniać językowych kalek. Osobiście też wolę narracyjne formy zamiast typowych zlepek, czy to dopełniaczowych czy narzędnikowych, jednak trzeba przyznać, że i wśród nich zdarzają sie perełki. Jeśli są dobrze wplecione w tekst mogą robić imo, jak najlepsze wrażenie i spełniać swoją rolę. Generalnie chodzi chyba o szukanie złotego środka, a nie hołdowanie, jakiemuś jednemu, ulubionemu, językowemu przyrządowi.

emelly
Posty: 367
Rejestracja: 03 lip 2012, 23:34
Lokalizacja: Kraków/Gdańsk

Re: Metafory dopełniaczowe

#4 Post autor: emelly » 06 lip 2012, 6:35

Ostatnio zachwyciła mnie dopełniaczówka u Herberta: "generałowie atleci władzy despoci" (Pan Cogito o cnocie). Myślę, że dobra metafora dopełniaczowa nie jest zła ;)

iskierka

Re: Metafory dopełniaczowe

#5 Post autor: iskierka » 05 wrz 2012, 12:09

muszę się przyznać bez bicia czy z biciem, nie wiem sami oceńcie, ale nigdy nie wiedziałam co to jest
i pisząc wiersze może ich używam, nie wiem, wiem tylko tyle, że metafora dopełniaczowa naraża na krytykę, Rzeczywiście miewa wady. Może szpecić wiersz.
:wstyd:

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: Metafory dopełniaczowe

#6 Post autor: Sede Vacante » 05 wrz 2012, 13:42

Nie wiesz co to jest, ale wiesz, że może szpecić?:)
Ja też nie mam pojęcia o wielu zasadach pisania, czy jakichś terminach i wiem, że bardzo źle, ale jednak.. Kiedyś to nadrobię.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

iskierka

Re: Metafory dopełniaczowe

#7 Post autor: iskierka » 05 wrz 2012, 13:56

wiem, że może szpecić, bo korzystałam z innych portali i wiem jak niektórzy na to reagują
nie ukrywam, że też nadrobię, moją niewiedzę :kwiat:

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: Metafory dopełniaczowe

#8 Post autor: Sede Vacante » 05 wrz 2012, 14:00

Dziwne. "Nie wiem co to jest, ale wiem jak niektórzy na to reagują...".
Ok, nie wnikam bardziej, to nie na moja głowę ;)
Bez urazy.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

Gajka
Posty: 1917
Rejestracja: 21 gru 2011, 16:10

Re: Metafory dopełniaczowe

#9 Post autor: Gajka » 10 lis 2012, 16:49

SYNTETYCZNIE : metafora dopełniaczowa to nic innego jak skojarzenie dwóch rzeczowników przy czym drugi jest w formie dopełniaczowej np:

stos metafor
góra radości
lustro wyobraźni
koral tęsknoty .............itd

iskierka

Re: Metafory dopełniaczowe

#10 Post autor: iskierka » 10 lis 2012, 16:56

Sede Vacante pisze:Dziwne. "Nie wiem co to jest, ale wiem jak niektórzy na to reagują..."
Bywało się na innych portalach literackich.

ODPOWIEDZ

Wróć do „JAK PISAĆ DOBRE WIERSZE”