Zawsze wydawalo mi sie, ze Pan Leszek Zulinski popiera tradycyjna poetyke z uwzglednieniem aspektow, o ktorych pisze Gloinnen.
Przed miesiacem wydalam sama nieduzy tomik wierszy. Wiekszosc z nich oparta jest na tradycyjnych formach poetyckich, choc staram sie - o czym mowi Gloinnen - wbudowac w te formy moj czas wspolczesny, w ktorym czlowiek/rozwoj z nim zwiazany/ i przyroda tworza jeden swiat.
Poslowie do niego napisal Pan Leszek Zulinski.
Z tej krotkiej krytyki odczytuje przyschylny stosunek do tradycyjnej poetyki, pod warunkiem, ze autor ma cos do przekazania. O grafomanstwie nie ma mowy.
Moje skropmne zdanie jest takie:
Jesli ma sie cos do powiedzenia, do przekazania czytelnikowi, to srodek wyrazu jest tylko posrednikiem i do autora nalezy jego wybor. Czy sluszny - oceni czytelnik.
Nie wyrzuce rymow, rytmu czy melodyki do lamusa. Beda mi w dalszym ciagu sluzyly jako podklad do zabawy slowem, do eksperymentowania.
Dodano -- 30 lis 2016, 14:54 --
Koleś pisze:Co do tłumaczeń, to uważam, że poeci powinni tłumaczyć poetów, bo poezja to nie tylko treść dosłowna, ale też to napięcie, które jest między wersami. Wyczuć je może i odpowiednio przełożyć tylko inny poeta. Można idealnie znać język obcy, wszystkie idiomy, pułapki językowe, ale posypać się przy tłumaczeniu wiersza, bo nie przekaże się tego, co zawarte było w oryginalnym tekście. Nie każdy znający język powinien tłumaczyć poezję i tu zgadzam się ze Skaraniem, że nasi poeci w dużej mierze Nobla zawdzięczają tłumaczom.
Jeśli chodzi o rymy, to wydaje mi się, że one nigdy nie znikną w poezji, były używane, są i będą. Teraz na mniejszą skalę, ale jednak wielu poetów ich używa. Nie wyobrażam sobie na przykład, poezji dla dzieci bez rymów. I niech mi nikt nie mówi, że to jakaś poezja gorszego sortu albo niepoważna, podobnie jest z twórczością kabaretową, mieliśmy i mamy prawdziwych tuzów w tej dziedzinie, którzy cudnie rymowali i rymują (Przybora, Waligórski, Tuwim, Boy, Poniedzielski i nie wszystkie ich wiersze są tekstami piosenek). Nie, rymy nie znikną nigdy, gwarantuję Wam! A że rzadko są używane? Taka moda, a mody mają to do siebie, że przechodzą.
I tym optymistycznym akcentem kończę swoją wypowiedź.