moje pytanie brzmi: kiedy i pod jakimi warunkami (dokładnie) można tłumaczyć autora, którego poezja jest wciąż objęta prawami autorskimi?
autor nie żyje od niedawna, ale istnieje jakaś fundacja jego imienia, która, jeśli tomik obcojęzyczny nie kłamie, dzierży owe prawa do tekstu
z drugiej strony, część poezji rozsiana jest beztrosko w internecie, podobnie jak u nasz kawałki Miłosza, Różewicza czy ks. Jana Twardowskiego, do których też ktoś ma na pewno prawo
jak wygląda to od strony formalnej?
dziedzictwo
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: dziedzictwo
Przypuszczam, że jedynie po uzyskaniu zgody właścicieli praw autorskich, jeżeli chce się tłumaczenie takie wydać.
Chociaż w przypadku jednostkowego wiersza, tłumaczonego niejako tylko dla siebie lub do zaprezentowania na podobnych forach, może wyglądać to trochę inaczej już z tego względu, że wątpię, by strony zainteresowane były w ogóle w stanie wyłowić z tysięcy netowych informacji tę, iż dany wiersz został przetłumaczony.
Poza tym takie jednostkowe tłumaczenia są moim zdaniem dobrym sposobem na przybliżanie twórczości jakiegoś autora, więc chyba specjalnej szkody nikt nie ponosi. Raczej nawet jest to darmowa reklama.
Co innego, gdyby tłumacz czerpał zyski ze swoich przekładów.
Chociaż w przypadku jednostkowego wiersza, tłumaczonego niejako tylko dla siebie lub do zaprezentowania na podobnych forach, może wyglądać to trochę inaczej już z tego względu, że wątpię, by strony zainteresowane były w ogóle w stanie wyłowić z tysięcy netowych informacji tę, iż dany wiersz został przetłumaczony.
Poza tym takie jednostkowe tłumaczenia są moim zdaniem dobrym sposobem na przybliżanie twórczości jakiegoś autora, więc chyba specjalnej szkody nikt nie ponosi. Raczej nawet jest to darmowa reklama.
Co innego, gdyby tłumacz czerpał zyski ze swoich przekładów.
Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)