"Boże! dlaczego ja nie byłem Adamem? Do dziś dnia na przeklętym drzewie rosłyby jabłka, bo dla zerwania ich nie chciałoby mi się nawet ręki podnieść nad głowę..."
Grzechy dzieciństwa
"Śmierć, na przykład, uważają ludzie za najgorszy wypadek. Jest to przesąd, o czym najlepiej przekonał się pan Wincenty. Był on małym urzędnikiem, pobierał kilkaset rubli pensji, a śmierci bał się jak ognia. Jednak w chwili stanowczej nie znać było na nim wielkiego wzruszenia. Machnął ręką, jakby chcąc powiedzieć: 'Głupi świat!...' - i umarł. Umarł tak dobrze jak najznakomitszy aktor, ba!... nawet lepiej, bo nie wstał, choć go wywoływali.
Co prawda nie wywoływała go publiczność, tylko własna żona i trochę syn, Jaś. Ale jego można nie liczyć, bo miał dopiero trzy lata."
Sieroca dola
"- Leśniewski! - zawołał pewnego dnia spostrzegłszy, że już idę z klasy do domu. - Leśniewski!... a dlaczego ty nie zostajesz?...
- Przeciem nic nie zrobił - odpowiadam mu.
- Jak to, więc nie jesteś zapisany do dziennika?
- Jak ojca kocham, tak nie!
- I umiałeś lekcje?...
- Kiedy mnie dziś wcale nie wyrywali!...
Inspektor zamyślił się.
- Coś w tym jest! - szepnął. - Wiesz, Leśniewski, zostań ty tu na chwilkę.
- Mój złocisty panie inspektorze, przeciem ja nic nie winien!... jak ojca kocham!... jak Bozię kocham!..."
Grzechy dzieciństwa
"Nigdy bym tego głośno nie powiedział (nie śmiałbym nawet wyraźnie pomyśleć), lecz zdawało mi się, że i nasza pani, i guwernantka zrobiłyby daleko stosowniej, gdyby wzdychały za mną" (wypowiedzieć 12-latka)
Grzechy dzieciństwa
Niestety, nie zaznaczyłam sobie lepszych fragmentów, więc trudno mi się szuka.
Polecam zajrzeć do tych mniej znanych utworów, bo czytanie ich jest czystą przyjemnością. W ogóle uwierzcie - wzięcie do ręki tekstu z pozytywizmu po miesiącach czytania tekstów staropolskich, oświeceniowych i romantycznych, to coś pięknego. W końcu rozumiem to, co czytam.
