Nie ma muzyki, której bym nienawidził.
Muzyka już sama w sobie jest pięknem. Nienawidzić jej? Nieee.
Co najwyżej nie lubię.
Discopolo - choć słucham często, ale na zasadzie "Poznaj swego wroga", żeby móc o tym rozmawiać w razie czego, a nie "nie lubię, ale nie wiem co to".
I chyba tyle.
Aha, Jeszcze Jazz. W ogóle nie trawię, kompletnie.
A lubię?
Hmmm. Poezję śpiewaną lubię. Country lubię czasem posłuchać.
Ska, reggae - super.
Metal? Folk, viking, celtic, symfoniczny - mniam!
(Mnóstwo kapel. Blind Guardian, Stratovarius, Avantasia, Sabaton, Iron Meiden, Iced Earth, Kammelot i wieeele, wiele innych).
Muzyka celtycka, irlandzka, troszeczkę etno (zachodnia Afryka).
Generalnie zbyt obszerny temat dla mnie, a na pewno, by wymieniać nazwy.
Ale jeszcze jest stara IRA (nowej nie trawię), Coma, absolutnie! Sweet Noise (teraz My riot), muzyka rockowa lat 80-tych (polska), trochę naszych lokalnych składów, jak Steel Velvet, czy PortalQwert.
Masę, masę muzy, a najlepiej ciężkiej. Zdecydowanie ciężkiej muzy.
Coś takiego jak reggae, czy spokojna celtycka, irlandzka - to czasem na wyspokojenie.
Na natchnienie przy pisaniu smutne melodie na wiolonczelę, skrzypce, pianino. do tego trochę poezji śpiewanej (S.D.M. na przykład).
Nie wiem, czy zadowoliłem odpowiedzią 411, ale naprawdę, za szeroki temat na jeden post
