Chyba wstyd się przyznać, ale każde wakacje spędzam w domu, przy tzw. czynnym wypoczynku.
Tak się składa, że większość roku przebywam na emigracji, jeśli zaś uda mi się wygospodarować kilka dni urlopu, zajmują mi go konieczne prace przydomowe. Z tej przyczyny chyba nie znam żadnego miejsca godnego uwagi
stricte wakacyjnej. Jest jednak coś jeszcze. Ponieważ moja praca to bezustanna włóczęga, w okresie między urlopami odwiedzam różne interesujące miejsca, często oglądając je "od kuchni", czyli z tej gorszej, uprzemysłowionej strony. Wiele z nich mogę z czystym sumieniem polecić na spędzenie wakacji, inne odradzić. Sporo opisałem w cyklu wierszy pt. "Notatki z podróży". Jeśli ktoś z Was wybiera się do jakiegoś zakątka Europy, o ile go znam, chętnie przybliżę w miarę swojej wiedzy.
Na początek polecam Alpy. To chyba najpiękniejsza kraina Europy. Zarówno te najwyższe, na pograniczu Francji i Szwajcarii, jak i te tyrolskie - w północnych Włoszech i południowej Austrii. Proponuję wakacyjną wędrówkę od czeskich Tatr, poprzez Tyrol właśnie, Dolomity, pasma San Bernardino i San Gottardo, Monte Rosa, aż po Monte Bianco, okolice francuskiego Chambery, Grenoble, Chamonix i przepiękne Lazurowe Wybrzeże. Najpiękniejsze wiosną, gdy
śnieg od jawy oddziela ledwo widoczna, niemal tylko w wyobraźni nakreślona linia.
Takich wakacji nie zapomnicie nigdy. Wasze portfele też.
