ULUBIONE WIERSZE

Podziel się tym, co lubisz najbardziej
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10469
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

ULUBIONE WIERSZE

#41 Post autor: eka » 27 sie 2017, 7:32

René Char

Ołówek więźnia


Miłość o ustach, które są bukietem mgły,

Rozkwita i znika.

Łowca wyrusza za nią w pogoń, pochwyci ją czatownik

I będą nienawidzić jeden drugiego, aż później przeklną się w troje.

Na dworze bierze mróz, liść przelatuje przez drzewo.

--------------------------------------------------------------------------------------------

Przełożył
Artur Międzyrzecki

Awatar użytkownika
tetu
Posty: 1217
Rejestracja: 03 gru 2016, 9:44

ULUBIONE WIERSZE

#42 Post autor: tetu » 27 sie 2017, 22:05

Miałam powiedzieć że pójdę bardziej współczśsnie, ale Nulka mnie wyprzedziła:) Też mam perełki Pawła Podlipniaka, ale inni też są świetni. przedstawiam coś co zapadło mi w pamięć bardzo.


Krzysztof Mich

na cyckach Marilyn

wydmy w Namibii mają wieczorem kolor opalonego ciała
Andy mówi że przypominają mu cycki jego dziewczyny
nie dyskutuję z nim nawet jeśli tak jest to rozwiewa je
wiatr wieczorem cycki Marilyn pozbawione są sutków

mimo że pieszczą je miękkie opony terenówek
pozostają nieczułe i oschłe szkoda nam Andy'ego
nie dość że każdy może mieć jego dziewczynę
to jej ręce wiatr obrócił w usychające drzewa

Awatar użytkownika
Nula.Mychaan
Posty: 2082
Rejestracja: 15 lis 2013, 21:47
Lokalizacja: Słupsk
Płeć:

ULUBIONE WIERSZE

#43 Post autor: Nula.Mychaan » 21 lis 2017, 21:27

Paweł Podlipniak z ostatniego tomiku Herzlich Endlösen ( te wiersze są chyba tylko w najnowszym tomiku, w 3 pozostałych nie ma)
Poganiacze pereł

Ich krew wciąż płonie w moich żyłach- wracali zawiani
i owiani zapachem kolumbijskiej kawy oraz najlepszej whisky

Dawid Majer "Sztormy"

Poganiacze pereł

Podróż nas zmniejsza, chłopcze, do rozmiarów szpolki
wbitej w zetlałą mapę. Palec sprawnie drąży
w nieznane wcześniej miejsca. Tan koczują starcy
o startych przez czas twarzach. Pijąc tanie wina,
przywołują wyprawy na inne półkule
pełne pikantnych kobiet i nieznanych smaków.

Caravaggio ich zebrał, włożył w dłonie noże
i kazał kreślić szlaki wędrówek do nikąd
na skórze przeciwników - więc stoją po bramach,
czatują na przechodniów, lecz ostrza stępiały,
a ręce drżą bezwiednie, otwierając nową
butelkę wygładzacza niefortunnych wspomnień.

Ten dopełniacz powinien mieć uzasadnienie,
jakiś cel, kiedy pchają wypełnione złomem
rydwany, aż do punktu, w którym ktos wyceni
życie, jak kawał drutu albo bęben pralki,
zanim uwierzą w hasło brzemiona swe noście
nigdy przeciw drugiemu,
pierwszy rzuci kamień.


Podzwonny

nie chce się wcale pisać i nie pisać nie chce.
kiedy pudło pandory - zwykły telewizor
- wypluwa z siebie potok nienawistnej mazi
zmieszanej z idiotyzmem. już wiem, że ta jesień
nie niesie nic dobrego, a świetne prognozy
zapowiadają marsze, protesty, opady
i nie ma gdzie uciekać, wyjechać na dłużej,
bo świat się w sobie kuli pełen niebezpieczeństw.

przecież jestem mniej ważny niż porządek w szafie,
a trzeba powyjmować cieplejsze ubrania
i głęboko zakopać zziębnięte sandały,
by przetrwały do lata, skulone jak jeże,
więc dystans stale rośnie, milczenie wypełnia
zdawałoby się bezkresne darmowe minuty
do wszystkich i donikąd w pustce października
rdzewieje chłodnym rankiem ospała aurora

i więdnie w dymie słońce, któremu się nie chce
poudawać depresji, bo nie ma dla kogo.
Może i jestem trudną osobą,
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10469
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

ULUBIONE WIERSZE

#44 Post autor: eka » 22 lis 2017, 21:30

Język, to dzikie mięso



Panu Zbigniewowi Herbertowi

i Panu Cogito



Język, to dzikie mięso, które rośnie w ranie,

w otwartej ranie ust, żywiących się skłamaną prawdą,

język, to obnażone serce, nagie ostrze,

które jest bezbronne, ten knebel, który dławi

powstania słów, to zwierzę oswajane

z ludzkimi zębami, to nieludzkie, co rośnie w nas

i nas przerasta, ta czerwona flaga, którą wypluwamy

razem z krwią, to rozdwojone, co otacza, to

prawdziwe kłamstwo, które mami,



to dziecko, które ucząc się prawdy, prawdziwie kłamie

____________

Ryszard Krynicki

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10469
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

ULUBIONE WIERSZE

#45 Post autor: eka » 11 sty 2018, 10:56

Dylan Thomas

Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy


Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy,
Starość u kresu dnia niech płonie, krwawi;
Buntuj się, buntuj, gdy światło się mroczy.

Mędrcy, choć wiedzą, że ciemność w nich wkroczy -
Bo nie rozszczepią słowami błyskawic -
Nie wchodzą cicho do tej dobrej nocy.

Cnotliwi, płacząc kiedy ich otoczy
Wspomnienie czynów w kruchym wieńcu sławy,
Niech się buntują, gdy światło się mroczy.

Szaleni słońce chwytający w locie,
Wasz śpiew radosny by mu trenem łzawym;
Nie wchodźcie cicho do tej dobrej nocy.

Posępnym, którym śmierć oślepia oczy,
Niech wzrok się w blasku jak meteor pławi;
Niech się buntują, gdy światło się mroczy.

Błogosławieństwem i klątwą niech broczy
Łza twoja, ojcze w niebie niełaskawym.
Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy.
Buntuj się, buntuj, gdy światło się mroczy

(przekład S. Barańczak)

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10469
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

ULUBIONE WIERSZE

#46 Post autor: eka » 17 sty 2018, 20:04

Rene Char

Na zwierciadle zamarzłego stawu

Kocham cię,
Zimo o wojowniczych ziarnach.
Teraz twój obraz lśni
Tam, gdzie pochyliło się jego serce.

_____________

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10469
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

ULUBIONE WIERSZE

#47 Post autor: eka » 14 lut 2018, 19:59

Piraci

Wieją proporce, w oberżach niebiesko plączą dziewczęta,
tam każda Margarita jest aniołem, miłość jak wino słodka.
Kładąc jak fotografię oczy w zanadrze - smutek ściśnięty w szczękach
- wychodzili korsarze krokami chwiejnymi jak pokład.
Kołysały ich burze magnetycznie ciążąc do chmur,
a trwogi zielone spływały obok.
Wstawał, opadał i giął się ocean wezbranych gór,
gdy maszt czarny od lęku przebijał nagle obłok.
Im nie anioły w niebie, raje tamtych z lądu.
Burza nie piękna, ręce słabe jak ptaki na linach,
kiedy chwytały ich nagle smoki chmur i prądów
powikłanych w uprzęży wodorostów śliskich jak ślina.
To serc pęknięty żagiel przepuszczał przestrzeń i wył,
a niebo bez gwiazd głęboko śmiało się pełną piersią,
kiedy im - pękną nie pękną - wzrastały wrzody żył,
a wiatr uderzał rogami przerażeń i śmiercią.
Nie płacz, Marietto, Anno, nie płacz, Henrietto.
Bóg piratów ma ręce jak oni żylaste i czarną twarz,
jest admirałem z fajką, pije rum białych szkieletów
i miserere orkanów grał im, ach, jak im grał.
Czy znasz, kochana, ten kraj, gdzie słońce zachodzi zielono,
a puszcze ryb jak powietrze przez usta obrosłe glonami płyną?
To po biblijnych kataklizmach płoną
oczy pirackie przysypane śniegiem zielonym - głębiną.


Krzysztof Kamil Baczyński

ODPOWIEDZ

Wróć do „ULUBIONE”