

Pójdę się utopić alboco, bo podobnych głupot, nie czytałam od czasów gdy się nauczyłam czytać.
Teraz sie chyba mocno naraze, nie tylko Iskierce, ale jak sie to ma do Waszej/naszej - jedynej slusznej i prawdziwej - wiary?iskierka pisze:Moim zdaniem in vitro to coś co daje szansę osobą, które nie mogą mieć swoich własnych dzieci i jest dobre dla tych małżeństw.
Oj tak tak!!! botoksu, skulptry, komórek macierzystych i z pół litra kwasu hialurenowego. I to nie jednorazowo, ale z powtórzeniami. Tyle dla mnie.411 pisze:To ja sobie zycze (idac tym tokiem rozumowania) trzech bezplatnych serii botoksu w trzech pierwszych kwartalach,
Nie podzielam Twojego przekonania o nieuniknioności "Nowego wspaniałego świata". Rzeczywiście, cywilizacja zmierza obecnie w tym kierunku, nie oznacza to jednak, że za 50 lat jej się nie odwidzi. Osobiście podejrzewam, że cywilizacja zachodnia po prostu upadnie, zalana przez dużo zdrowszych barbarzyńców arabskich - tak jak stało się niegdyś z cywilizacją Cesarstwa Rzymskiego (w swej schyłkowej fazie bardzo podobną do naszej, choć oczywiście nie mówię o rozwoju technologicznym). Imperium Rzymskie też zostało zalane przez nad wyraz barbarzyńskich, lecz w jakimś elementarnym sensie zdrowszych Gotów. Kobiety muzułmańskie nie mają problemów z rodzeniem dzieci...Alek Osiński pisze:Jednak z drugiej strony patrząc - ludzie są na tyle wyniszczeni cywilizacyjnie, uszkodzeni genetycznie, że coraz trudniej przebiegają naturalne procesy, w tym rozmnażania. Znajoma położna opowiadała mi ostatnio, że w tej chwili właściwie tylko jeden poród na pięc jest normalny, reszta to mniej lub bardziej "patologia ciąży", i to raczej będzie narastac, podobnie jak bezpłodnośc. W przyszłości byc może ludziew wcale nie będą w stanie rozmnażac się bez medycznych wspomagaczy. W ten sposób, odrzucając je skazywaliby się na samozagładę, a to jest wbrew instynktowi samozachowawczemu, stąd działania w tym kierunku są raczej nieuniknione.
Skoro więc sam kierunek jest nieunikniony, nie widzę powodu, żeby możliwośc in vitro była rezerwowana jedynie dla zamożnych ludzi, sam zabieg kosztuje bodajże kilkanaście tysięcy i bez refundacji, niewielu byłoby na to stac, to byłaby pewnego rodzaju niesprawiedliwośc społeczna.
Sorry, czy masz na myśli katar?411 pisze: nie godze sie na to, by z moich pieniedzy leczono chorobe NIE przewlekla, NIE zagrazajaca zyciu i NIE rokujaca 100% sukcesem WYLECZENIA.