Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

Uwaga! Tu wchodzisz na własne ryzyko i odpowiedzialność.
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#51 Post autor: skaranie boskie » 28 paź 2012, 19:47

Gloinnen pisze:Nauka Kościoła (...) usiłuje ludzi od tego materializmu oderwać.
Z tym się zgadzam.
Usiłuje oderwać po to, żeby zaoszczędzoną w ten sposób kasę oddać funkcjonariuszom tegoż Kościoła.
Gloinnen pisze:Uświadamianie im istnienia wartości wyższych to ciągłe zagrożenie i wrzód na dupie tych, którzy chcą na ludziach po prostu zarabiać.
Dlatego panowie w sukienkach odeszli tak daleko od tez głoszonych na początku przez Szefa, bo wciąż targa nimi konflikt interesów. Odciągnąć owieczki od kasy, żeby samemu ją wydać. Glo, przestań czarować. To najzwyklejsza działalność gospodarcza nastawiona na maksymalny zysk. Jedyne, czym różni się od innych korporacji, to łaskawe spojrzenie fiskusa. Wspomniani dziennikarza od swoich dochodów odprowadzają podatki, strzygący zaś swoje owieczki pasterze te podatki ze skarbu państwa wysysają. I nie miałbym nic przeciw działalności instytucji religijnych, gdyby ich - wbrew mojej woli - nie tuczono kosztem - również moich - podatków. Przecież, gdyby opodatkować dochody tego molocha i nie dofinansowywać go nieuzasadnionymi dotacjami, nie mielibyśmy dziury budżetowej. Można byłoby przeznaczyć masę kasy na walkę z biedą, bezrobociem itp. Ale przecież to byłby dopiero materialistyczny konsumpcjonizm, którego panowie w sukienkach tak bardzo chcą swoim owieczkom - dla ich wiecznego dobra - oszczędzić.
Może i mam obsesję, ale nikt mnie nie przekona, że niesłuszną. Nie potrafię bowiem uwierzyć, że wszechmocny, rządzący światem Bóg tak bardzo potrzebuje moich pieniędzy.
Gloinnen pisze:Utrzymują się z pieniędzy tych, którzy im wierzą, chcą słuchać/czytać. Co w tym złego?
I to byłoby fajne, gdyby - o czym już wyżej napisałem - tak było, jak mówisz.

Jeszcze coś o zastępowaniu prawa Bożego ludzkim.
A potrafisz mi pokazać jakiś kodeks spisany przez Boga? Nawet dekalog wymyślił niejaki Mojżesz. Chyba, że dla Boga kobieta jest jedną z rzeczy należących do bliźniego, której nie należy mu zazdrościć. ;)

Nie twierdzę, że wierzący postępują źle, wręcz przeciwnie. Sam też nigdy nie określiłem się mianem ateisty. Mimo to jestem przeciwny wszelkim instytucjom religijnym, bazują one bowiem na oszustwie, dodatkowo będąc faworyzowanymi finansowo przez władze świeckie. Zawsze i wszędzie.
I tym optymistycznym akcentem zakończę ten przydługi wywód.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Agata
Posty: 21
Rejestracja: 23 paź 2012, 13:53

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#52 Post autor: Agata » 29 paź 2012, 23:56

skaranie boskie pisze:Jeszcze coś o zastępowaniu prawa Bożego ludzkim.
Dlaczego odnoszę wrażenie, że zatrzymujesz się nad naukami Chrystusa uważniej, niż niejeden zdeklarowany katolik? :myśli:

emelly
Posty: 367
Rejestracja: 03 lip 2012, 23:34
Lokalizacja: Kraków/Gdańsk

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#53 Post autor: emelly » 01 lis 2012, 1:55

skaranie pisze:Usiłuje oderwać po to, żeby zaoszczędzoną w ten sposób kasę oddać funkcjonariuszom tegoż Kościoła.
<jedno wielkie ziewnięcie> Ale nuda! Naprawdę nie stać Cię na nic lepszego poza oklepanym ad personam? Aż tak przyparłyśmy Cię do muru? ;)
Czyżbyś uczęszczał na seanse spirytystyczne lub oddawał się innym, równie interesującym rozrywkom, że tak dobrze wnikasz w cudze umysły (wszystkich chrześcijan jednocześnie, żywych i umarłych! I wszyscy myślą dokładnie to samo... ciekawe, ciekawe...)? ;) Nie lepiej uznać po prostu, że różnymi ludźmi kierują różne motywacje i przejść do meritum wypowiedzi Gloinnen?

ODPOWIEDZ

Wróć do „MOIM SKROMNYM ZDANIEM”